Najpierw było chodzenie po gruzach, tradycje rodzinne, a później wycieczka na Żuławy, która Tomaszowi Stężale mocno utkwiła w pamięci i zainteresowanie historią miasta. Z tego wszystkiego powstały książki, które zyskały popularność. Autor poczytnych powieści historycznych po raz kolejny spotkał się z czytelnikami i opowiedział o swojej najnowszej książce.
– Elbląg od zawsze mnie interesował, od dziecka chodziłem po gruzach kamieniczek, cud, że się nie pozabijałem – opowiada autor.
Od chodzenia po gruzach minęło sporo czasu, a mały Tomek stał się dużym Tomaszem. Najwyraźniej jednak ciekawość pozostała, bo Stężałę od wielu lat pasjonuje historia Elbląga, ta sprzed 1945 r., którą porównał do...bananów.
- Ich smak poznałem dopiero wtedy, gdy miałem 10 lat. Podobnie jest z tym przedwojennym Elbingiem, tak naprawdę dopiero od niedawna dowiadujemy się jakie było to miasto – mówił Stężała podczas spotkania w Bibliotece Elbląskiej i dodał, że historii miasta nie można oddzielać grubą kreską. - Elbing to takie alter ego Elbląga, jedno z drugim jest powiązane.
Temu alter ego Stężała jest wierny, bo najnowsza książka, czyli "Aptekarz" również osadzona jest w tamtych czasach. Różnica polega na tym, że o ile jego wcześniejsze powieści to raczej zbeletryzowana historia miasta, o tyle "Aptekarz" ma swoją własną historię, tyle że wymyśloną. Akcja dzieje się przede wszystkim na przedwojennej Kowalskiej. Mieszkali tam emeryci, aptekarze, bogaty kupiec, mistrz drukarski czy kierowca. Niektóre postacie z poprzednich książek wracają, pojawiają się również i te autentyczne, tak jak bracia Boehmerowie, czyli znani, przedwojenny aptekarze, jest wątek sensacyjno- kryminalny oraz tajemniczy manuskrypt.
- Kiedyś wybrałem się z kolegami po maturze, żeby świętować, gdzieś nad Nogat. Po drodze zepsuł mi się rower, koledzy pojechali dalej, a ja znalazłem dom, gdzieś na Żuławach, przygarnęli mnie, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, autochtoni. Wszedłem i zobaczyłam na półkach stare, ręcznie pisane księgi. Nie mogłem się powstrzymać i jedną otworzyłem, czym bardzo zdenerwowałem gospodarzy – opowiadał o swoich inspiracjach Stężała. - Pomyślałem więc, że jeżeli takie rzeczy dzieją się naprawdę to czemu nie wpleść również i manuskryptu?
Autor przyznał, że "Aptekarz" doczeka się swojej kontynuacji, czego dowodem może być ostatnia strona w książce i napis "Cdn.".