Premierowy odsłuch materiału Przemka Maleńczyka i Kapeli miał miejsce w miniony czwartek (23 lutego) w klubie Mjazzga. Stylistyczny eklektyzm i niemałe umiejętności muzyków sprawiły, że nie był to czas stracony. Zobacz zdjęcia z koncertu.
Kapela Przemka Maleńczyka to nowy projekt na elbląskiej scenie muzycznej. Zespół powstał w ubiegłym roku, a w obecnym składzie gra od stycznia 2012. Wydaje mi się, że czwartkowy koncert był pierwszym w dorobku zespołu (ale głowy uciąć sobie nie dam). Jak zatem się zaprezentowali?
Faktycznie zgodnie z zapowiedziami członków zespołu ich muzyka jest mieszanką wielu wpływów. W trakcie ponad godzinnego występu usłyszeliśmy zarówno elementy grunge’u, rocka alternatywnego, dużo bluesa, trochę jazzu i progresji. Nie zabrakło zarówno szybszych i dynamicznych partii, jak i spokojnego nastrojowego grania. Tego ostatniego chyba było najwięcej, praktycznie cały środek koncertu zdominowany był spokojnym graniem, często o mocno bluesowych inklinacjach. Do tego doszła akustyczna ballada wykonana przez wokalistę, gitarzystę i lidera zespołu – Przemka oraz obsługującego klawisze Darka Łapkowskiego. Skład zespołu poza wspomnianymi uzupełniła świetna sekcja rytmiczna (bardzo dużo działo się w partiach basu) w osobach Mariusza Owczarka i Pawła Batyckiego, no i dodający specyficznego nieco jazzowego klimatu saksofon Adama Wileńczyca. Nie ma wątpliwości, że muzycy na próbach nie próżnowali, bo wszystko zabrzmiało znakomicie. Jakbym miał się do czegoś przyczepić byłby to wokal. Wiem, że to sprawa całkowicie subiektywna, ale mnie barwa głosu Przemka Maleńczyka w ogóle nie przekonała i wydaje mi się najsłabszym ogniwem zespołu. Nie mniej jednak znajdą się z pewnością tacy, którym się spodoba, czego dowodem niech będzie chociażby fakt bisowania.
Podobno w niedługim czasie możemy spodziewać się płyty zespołu. A przedtem jeszcze kilku koncertów w Polsce. I bardzo dobrze, niech się dzieje. Niech grają.
Faktycznie zgodnie z zapowiedziami członków zespołu ich muzyka jest mieszanką wielu wpływów. W trakcie ponad godzinnego występu usłyszeliśmy zarówno elementy grunge’u, rocka alternatywnego, dużo bluesa, trochę jazzu i progresji. Nie zabrakło zarówno szybszych i dynamicznych partii, jak i spokojnego nastrojowego grania. Tego ostatniego chyba było najwięcej, praktycznie cały środek koncertu zdominowany był spokojnym graniem, często o mocno bluesowych inklinacjach. Do tego doszła akustyczna ballada wykonana przez wokalistę, gitarzystę i lidera zespołu – Przemka oraz obsługującego klawisze Darka Łapkowskiego. Skład zespołu poza wspomnianymi uzupełniła świetna sekcja rytmiczna (bardzo dużo działo się w partiach basu) w osobach Mariusza Owczarka i Pawła Batyckiego, no i dodający specyficznego nieco jazzowego klimatu saksofon Adama Wileńczyca. Nie ma wątpliwości, że muzycy na próbach nie próżnowali, bo wszystko zabrzmiało znakomicie. Jakbym miał się do czegoś przyczepić byłby to wokal. Wiem, że to sprawa całkowicie subiektywna, ale mnie barwa głosu Przemka Maleńczyka w ogóle nie przekonała i wydaje mi się najsłabszym ogniwem zespołu. Nie mniej jednak znajdą się z pewnością tacy, którym się spodoba, czego dowodem niech będzie chociażby fakt bisowania.
Podobno w niedługim czasie możemy spodziewać się płyty zespołu. A przedtem jeszcze kilku koncertów w Polsce. I bardzo dobrze, niech się dzieje. Niech grają.
Tomasz Sulich