UWAGA!

Przed nimi cała noc

 Elbląg, Przed nimi cała noc
fot. AD

- Trzeba coś robić, żeby nie zasnąć - mówią uczestnicy Maratonu Artystycznego, którzy od godziny 16 malują, rysują, rzeźbią, lepią, tańczą, grają, piszą opowiadanie... Twórcze działania zakończą dokładnie po 26 godzinach, we wtorek (1 maja) o 17. Przed nimi sporo godzin artystycznej pracy. Jest w czym wybierać. Zobacz fotoreportaż.

- Do udziału tegorocznym maratonie zgłosiło się ponad sto osób, największą grupę stanowią ludzie z Elbląga, ale są też osoby z okolicznych miejscowości, Gdańska, a nawet Torunia. Są to osoby, które już kolejny raz uczestniczą w maratonie, ale widzimy też nowe twarze - mówi Magdalena Czarnocka, koordynatorka maratonu. - Tak więc widać, że jest to akcja, która na pewno jest potrzebna i na tyle fajnie organizowana, że co roku znajduje nowych zwolenników, ale ma też stałe grono osób, które dobrze się tu czują, mają przestrzeń do twórczej pracy i wracają co roku.
       Wśród uczestników są osoby w różnym wieku, amatorzy i artyści. W większości to osoby indywidualne, ale do akcji przyłączyły się także grupy teatralne z Braniewskiego Centrum Kultury, światowidowa grupa „Skrupcie się”, Stowarzyszenie Elbląga Europa i, jak co roku, grupa uczniów Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym.
       Do zrobienia jest wiele.
       - Można pisać horror w odcinkach - podpowiada Magdalena Czarnocka. - Jest pomysł, żeby zrobić z tego słuchowisko radiowe, pierwotnie był zamysł, by ten horror nakręcić, ale raczej do tego nie dojdzie... Chociaż nie wiadomo, jeszcze mamy sporo czasu. Może posłużymy się rekwizytami plastycznymi, a może poszczególne obrazy będą opowiadały tę historię. Zobaczymy. Działa też kącik fotograficzny przygotowany przez Elbląskie Spacery Fotograficzne. Czarek Larma będzie robił animację poklatkową z przebiegu maratonu.
       Przed Światowidem organizowane są warsztaty bębniarskie, szczudlarskie, diabolo, jojo i poi. Były zajęcia z graffiti i olbrzymie bańki mydlane. Natomiast o godz. 22:30 rozpocznie się maraton filmowy, podczas którego wyświetlonych zostanie pięć filmów.
       Edyta Machul, instruktorka teatralna CSE Światowid ma szczegółowy harmonogram działań na całą noc.
       - Zrobiłam burzę mózgów wśród gości, których zaprosiliśmy na maraton, ludzi artystycznie zaciętych, ludzi z Gdańska, Braniewa i Elbląga - mówi i zaczyna wyliczać: - O północy na Scenie na Piętrze zrobimy jam session, będzie można grać na gitarze, bębnach i didgeridoo. Zagramy też dla wszystkich tych, którzy tu na sali sportowej działają artystycznie. O 2 są warsztaty z mimem, o 3 robimy warsztaty z teatralnej improwizacji, o 5 rano zrobimy grę terenową w Światowidzie. O wschodzie słońca zagramy w berka, albo w „raz dwa trzy baba jaga patrzy”...
       A pod koniec maratonu wszyscy „teatralnicy” pokażą wspólne dzieło. Efekty warsztatów będzie można zobaczyć przed Światowidem i na Starym Mieście.
       - Jutro będzie też trochę grania i śpiewania na żywo w wykonaniu absolwentów szkoły muzycznej - dodaje Magdalena Czarnocka.
       Tak naprawdę działań maratończyków nie da się przewidzieć. Dużo rzeczy dzieje sie spontanicznie, artyści improwizują, a to przecież dopiero początek....
       W tłumie uczestników Maratonu Artystycznego pojawiły się całe rodziny. Najmłodsi maratończycy mają 7-8 lat.
       - Wnuki mnie bardzo namawiały do udziału w tej imprezie, zapisały mnie i nie miałam wyjścia przyznaje Lilianna Borycka. - Jestem tu, bo kocham malarstwo, to moje hobby. Nie wiem, czy wytrwam 26 godzin, ale bardzo mi się tu podoba.
       - Zostajemy na całą noc - apeluje Natasza Borycka, wnuczka pani Lilianny. - Jesteśmy tu drugi raz, w zeszłym roku nie zostałyśmy na noc, ale teraz zostaniemy do końca.
       - Będę wszystko robić, już rzeźbiłam, teraz maluję - mówiła Wiktoria Borycka, gdy na zegarze wybijała druga godzina maratonu.
       - Nie zasnę - dodawał malujący kwiatka Antoś Borycki, który liczył na to, że będzie mógł rysować sprayem. Choć tak naprawdę najbardziej lubi grać na PSP i w ping ponga.
       - Na razie nic mi nie wychodzi, jakoś nie mam weny - mówiła chwilę po rozpoczęciu imprezy Asia Fiederowicz, gimnazjalistka, która na początek zajęła miejsce przy stanowisku z gliną. - Zaraz pójdę malować, albo coś innego porobię, mam jeszcze dużo godzin, na pewno coś wymyślę.

 


       Do twórczej pracy zasiedli także ci, którzy będą prowadzić zajęcia dla pozostałych maratończyków.
       - Byłem tu rok temu, bardzo mi się podobało, postanowiłem sobie trochę potworzyć, poznać nowych ludzi - mówi Bartosz Winiecki z Gdańska, który jeszcze dziś poprowadzi jam session. Obiecuje, że za rok też przyjedzie.
       Drugi raz na maratonie jest też Kamila Kuternowska, uczennica Liceum Plastycznego. Nauczona doświadczeniem sprzed roku zdradza nam swój sekret na przetrwanie 26 godzin: - Idę spać na trzy godziny do kina - przyznaje 17-latka. - Potem wracam i maluję. Chcę skorzystać z wszystkiego co oferuje maraton, taniec, chodzenie na szczudłach, chcę spróbować wszystkiego po trochu.
       Grupka młodzieży zrezygnowała z malowania martwej natury, pozują i malują siebie nawzajem.
       Swoje zdolności plastyczne zaprezentować mogli także dziennikarze i rzecznicy prasowi. Lepienie w glinie przypomina zabawę z plasteliną, ale wyczarowanie sensownej figury z szarej lub ceglastej bryłki nie jest wcale takie łatwe.
       Efekty twórczej, 26-godzinnej pracy będzie można podziwiać na wystawie, której wernisaż odbędzie się 15 maja.
      

OK

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama