Aż cztery zespoły przybyły do Elbląga, by zagrać ostatni koncert trasy razem z Traumą na naszej ziemi - w klubie muzycznym Eden. Naznaczonym metalowym znamieniem dniem był Wielki Piątek. Koncertów w Edenie jest coraz więcej, ale tym razem gwiazdą wieczoru były kapele prezentujące Death Metal. Zobacz fotoreportaż .
W okolicach godziny 19 rozgrzewkę rozpoczęła młoda grupa z Warmii - Messa. Chłopaki wykonali kilka mocnych kawałków bardziej w stylu metalcore’u, rozkręcając pomału elbląską publikę. Zespół grał swoje, jednak po liczbie ludzi zgromadzonych pod sceną nie można było jednoznacznie stwierdzić, czy kapela wkupiła się w ich łaski, czy nie. Publika oszczędzała siły na kolejne zespoły, co, patrząc z perspektywy czasu, było rozsądną strategią.
Zaraz po nich na scenie pojawił się drugi zespół - Hyperial. Jak można było się spodziewać, większość zgromadzonych wolała jednak pójść posiedzieć przy ognisku czy wypić piwo, a nieliczni zostali przy scenie, obserwując poczynania chłopaków.
Większą uwagę zwrócił na siebie zespół Mass Insanity. Rozpoczęli ostro, o ile w przypadku Death Metalu można użyć słowa ostro. Od pierwszej sekundy rozpoczęła się miazga.
Niedługo po Mass Insanity przyszła kolej na kolejny zespół. Mowa o Demon Vomit, zespole, którego byłem bardzo ciekaw, mimo iż nie słucham na co dzień takiej muzyki. W ubiegłym roku zespół, supportując Traumę, zebrał pozytywne opinie. Ja osobiście jestem zadowolony i ludzie, którzy w tym momencie szaleli pod sceną, zapewne też. Co prawda, z początku nie mogłem znieść okrzyków wokalisty w stylu „spalić trójcę świętą”, jednak w moshpicie człowiek przestaje myśleć o takich rzeczach.
Wszyscy czekali jednak na ten ostatni występ. Przy wzniosłych dźwiękach na scenie pojawili się muzycy Traumy wraz z nowym basistą - Dawidem „Davidianem” Rutkowskim. Zaczęli ostro, szybko i mimo że to Eden, to zabrzmieli całkiem dobrze. Dostaliśmy kilka nowości, wielce smakowitych czy raczej wstrętnych i plugawych, w zależności od tego, jakie epitety są dla Was pozytywne. Trauma-tyczni grali agresywny, ostry jak brzytwa death, stworzony do headbangingu. Pokazali kunszt techniczny i energię, którą potrafili przekazać licznej publiczności. Trauma zostawiła na scenie wiele sił i litry potu. Należy im się za to wielki szacunek. Koncertem tym udowodnili, że miano legendy tej grającej od dwudziestu lat formacji nie jest przypadkowe. To oni są królami ostrego grania.
Zaraz po nich na scenie pojawił się drugi zespół - Hyperial. Jak można było się spodziewać, większość zgromadzonych wolała jednak pójść posiedzieć przy ognisku czy wypić piwo, a nieliczni zostali przy scenie, obserwując poczynania chłopaków.
Większą uwagę zwrócił na siebie zespół Mass Insanity. Rozpoczęli ostro, o ile w przypadku Death Metalu można użyć słowa ostro. Od pierwszej sekundy rozpoczęła się miazga.
Niedługo po Mass Insanity przyszła kolej na kolejny zespół. Mowa o Demon Vomit, zespole, którego byłem bardzo ciekaw, mimo iż nie słucham na co dzień takiej muzyki. W ubiegłym roku zespół, supportując Traumę, zebrał pozytywne opinie. Ja osobiście jestem zadowolony i ludzie, którzy w tym momencie szaleli pod sceną, zapewne też. Co prawda, z początku nie mogłem znieść okrzyków wokalisty w stylu „spalić trójcę świętą”, jednak w moshpicie człowiek przestaje myśleć o takich rzeczach.
Wszyscy czekali jednak na ten ostatni występ. Przy wzniosłych dźwiękach na scenie pojawili się muzycy Traumy wraz z nowym basistą - Dawidem „Davidianem” Rutkowskim. Zaczęli ostro, szybko i mimo że to Eden, to zabrzmieli całkiem dobrze. Dostaliśmy kilka nowości, wielce smakowitych czy raczej wstrętnych i plugawych, w zależności od tego, jakie epitety są dla Was pozytywne. Trauma-tyczni grali agresywny, ostry jak brzytwa death, stworzony do headbangingu. Pokazali kunszt techniczny i energię, którą potrafili przekazać licznej publiczności. Trauma zostawiła na scenie wiele sił i litry potu. Należy im się za to wielki szacunek. Koncertem tym udowodnili, że miano legendy tej grającej od dwudziestu lat formacji nie jest przypadkowe. To oni są królami ostrego grania.
Paweł Łobanowski