„Zbieracze ślimaków są nieco zawiedzeni. Miały być eksportowym hitem naszego wejścia do unii i dobrym biznesem. Ale punkty skupu płacą tylko złotówkę za kilogram pełzającego towaru” - napisał Dziennik Elbląski.
„Tylko przez miesiąc minister ochrony środowiska pozwala na winniczkowe żniwa. Ale nawet teraz ślimaków nie wolno zbierać na terenie rezerwatów, parków krajobrazowych i obszarów chronionego krajobrazu. Jednak ich tropiciele doskonale znają miejsca, gdzie szybko mogą napełnić torby żywym towarem.
- Znajoma w jednym miejscu natrafiła na 50 dorodnych ślimaków – mówi Lech Deja, którego spotkaliśmy w punkcie skupu przy ul. Chrobrego 45. - Wczoraj ona ze swoją koleżanką zarobiły 23 zł. Ślimaki przywiozły na wózku, bo same by ich nie udźwignęły”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
- Znajoma w jednym miejscu natrafiła na 50 dorodnych ślimaków – mówi Lech Deja, którego spotkaliśmy w punkcie skupu przy ul. Chrobrego 45. - Wczoraj ona ze swoją koleżanką zarobiły 23 zł. Ślimaki przywiozły na wózku, bo same by ich nie udźwignęły”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.