- Dzięki dzielnicowym, których będzie widać na ulicach i którzy będą się interesować problemami mieszkańców, elblążanie poczują się bezpieczniej - przekonuje nowy komendant policji.
Osiedle Nad Jarem to jedno z miejsc Elbląga o fatalnej opinii.
- Pod klatkami schodowymi jest pełno młodzieńców, którzy rzucają wulgarne słowa i potrafią zaczepiać przechodniów - mówi mężczyzna około pięćdziesiątki.
- Szczególnie wieczorem strach wyjść z domu - dodaje starsza kobieta.
To poczucie, że wokół nas nie jest zbyt bezpiecznie, chce zmienić nowy komendant elbląskiej policji. Młodszy inspektor Wacław Brudek przypomina, że bardzo dużo, jeśli nie najwięcej, zależy w tej sprawie materii od dzielnicowych, nazywanych "policjantami pierwszego kontaktu":
Rezerwy energii
Próby zmiany wizerunku dzielnicowych podejmowane są od początku lat dziewięćdziesiątych. To już 14 lat, ale - jak dotąd - nie widać spodziewanych efektów. Być może Elbląg będzie jednak pierwszym miastem, które znajdzie receptę na dobrego dzielnicowego.
- Przez lata dzielnicowym dokładano zadań i papierkowej roboty - mówi Wacław Brudek. - My poprawiliśmy organizację ich pracy. Po kolejnych zmianach przepisów dzielnicowy nie musi już wykonywać wielu czynności, bo robią to za niego policjanci o innych specjalnościach. Dotyczy to np. dużej części tzw. wywiadów. Od kilku lat obowiązuje nowy przepis, na podstawie którego dane o podejrzanych zbierają policjanci z sekcji dochodzeniowej. Po co więc te same dane ma jeszcze zbierać dzielnicowy? Tego rodzaju czynności jest więcej i są to rezerwy, z których dotąd nie korzystaliśmy.
Policjant – społecznik
Zmiany w pracy elbląskich dzielnicowych weszły już w życie. Zamiast dotychczasowych czterech rewirów i czterech biur dla ponad 30 dzielnicowych, Elbląg został podzielony na dwa rewiry, a dzielnicowi dużo częściej niż do tej pory mają być widoczni na ulicach. Zdaniem komendanta, nowości to duży sprawdzian dla samych dzielnicowych:
- Zabraliśmy im dużo papierkowej roboty i nie ma już uzasadnienia dla tego, by siedzieli za biurkami - opowiada Wacław Brudek. - Wydałem polecenie, aby dzielnicowi pracowali na dwie zmiany. Pierwsza zaczyna pracę o godz. 6.00, druga - o 14.00. Od pomysłowości dzielnicowych i kierowników rewirów zależeć będzie, czy i jak ten czas zostanie wykorzystany. Chcemy przy tym, aby nasi "policjanci pierwszego kontaku" zauważali problemy i próbowali je rozwiązywać.
Dotyczy to np. młodzieży. Jest przecież wiele możliwości spędzania wolnego czasu, młodzież o nich nie wie lub z nich nie korzysta - i w tej sprawie dzielnicowi będą się musieli wykazać większą aktywnością.
Sprawdzimy
Poziom zadowolenia mieszkańców ze zmian policja sprawdzi za pomocą ankiet. A jeśli elblążanie zadowoleni nie będą?
- Zastanowimy się, czy osoby, które są dzielnicowymi, pracują na właściwych stanowiskach - zapewnia komendant.
- Pod klatkami schodowymi jest pełno młodzieńców, którzy rzucają wulgarne słowa i potrafią zaczepiać przechodniów - mówi mężczyzna około pięćdziesiątki.
- Szczególnie wieczorem strach wyjść z domu - dodaje starsza kobieta.
To poczucie, że wokół nas nie jest zbyt bezpiecznie, chce zmienić nowy komendant elbląskiej policji. Młodszy inspektor Wacław Brudek przypomina, że bardzo dużo, jeśli nie najwięcej, zależy w tej sprawie materii od dzielnicowych, nazywanych "policjantami pierwszego kontaktu":
Rezerwy energii
Próby zmiany wizerunku dzielnicowych podejmowane są od początku lat dziewięćdziesiątych. To już 14 lat, ale - jak dotąd - nie widać spodziewanych efektów. Być może Elbląg będzie jednak pierwszym miastem, które znajdzie receptę na dobrego dzielnicowego.
- Przez lata dzielnicowym dokładano zadań i papierkowej roboty - mówi Wacław Brudek. - My poprawiliśmy organizację ich pracy. Po kolejnych zmianach przepisów dzielnicowy nie musi już wykonywać wielu czynności, bo robią to za niego policjanci o innych specjalnościach. Dotyczy to np. dużej części tzw. wywiadów. Od kilku lat obowiązuje nowy przepis, na podstawie którego dane o podejrzanych zbierają policjanci z sekcji dochodzeniowej. Po co więc te same dane ma jeszcze zbierać dzielnicowy? Tego rodzaju czynności jest więcej i są to rezerwy, z których dotąd nie korzystaliśmy.
Policjant – społecznik
Zmiany w pracy elbląskich dzielnicowych weszły już w życie. Zamiast dotychczasowych czterech rewirów i czterech biur dla ponad 30 dzielnicowych, Elbląg został podzielony na dwa rewiry, a dzielnicowi dużo częściej niż do tej pory mają być widoczni na ulicach. Zdaniem komendanta, nowości to duży sprawdzian dla samych dzielnicowych:
- Zabraliśmy im dużo papierkowej roboty i nie ma już uzasadnienia dla tego, by siedzieli za biurkami - opowiada Wacław Brudek. - Wydałem polecenie, aby dzielnicowi pracowali na dwie zmiany. Pierwsza zaczyna pracę o godz. 6.00, druga - o 14.00. Od pomysłowości dzielnicowych i kierowników rewirów zależeć będzie, czy i jak ten czas zostanie wykorzystany. Chcemy przy tym, aby nasi "policjanci pierwszego kontaku" zauważali problemy i próbowali je rozwiązywać.
Dotyczy to np. młodzieży. Jest przecież wiele możliwości spędzania wolnego czasu, młodzież o nich nie wie lub z nich nie korzysta - i w tej sprawie dzielnicowi będą się musieli wykazać większą aktywnością.
Sprawdzimy
Poziom zadowolenia mieszkańców ze zmian policja sprawdzi za pomocą ankiet. A jeśli elblążanie zadowoleni nie będą?
- Zastanowimy się, czy osoby, które są dzielnicowymi, pracują na właściwych stanowiskach - zapewnia komendant.
Joanna Torsh