porażka, porażka, porażka. .. tak jak i inni rodzice jestem oburzona obsługą i organizacja Dnia Dziecka. ..
Organizacja straszna, po watę staliśmy 45 minut po czym okazało się ze zostały tylko 2 kolory, konkurencje oblegane wiadomo ze dzieci walczą o " piegusy" aby wymieceni je na nagrody zabawki. .. Panie młodziutkie harcerze wymieniający " piegusy" na nagrody w zależności od osoby - mówiąc inna wartość piegusów za zabawkę, irytujące gdyż dzieci czuły się oszukane, porażką jest również to ze dzieci o godzinie 14 nie miały już na co wymieniać " Piegusów" a na pamiątkę 20-u raczej nie weźmie. .. w tamtym roku można było wymienić je na watę lub coś innego a w tym roku ani asortymentu w sklepikach ani zamiany na stoiskach. .. Dzieci zawiedzione a w tym dniu raczej powinny się cieszyć:) Faktycznie bryczka pędziła jak chciała i stwarzała zagrożenie na alejach gdzie było pełno dzieci. .. proszę nie mówić ze to było za darmo bo wiadomo ze miasto wsparło Dzień Dziecka dofinansowaniem a z tego co widać pieniądze jak zwykle poszły w błoto. ..
Dofinansowanie? Gdzie? :D (jeden, złamany młotek)
Co z tą bryczką było, pojęcia nie mam - kogokolwiek opłacili, zapłacili mu za dużo, przyznaję.
Sanepid - trzeba było zobaczyć co się działo już po zamknięciu festynów. Udeptywania jako metody zbiórki śmieci raczej się nie znajdzie w podręcznikach higieny pracy. Jest to główny powód dla którego jem jedzenie które robi się przy mnie albo w ogóle. ..
Harcerze dający różną ilość kuponów - a tu to nie wiem, jeśli ktoś serio tak robił, nie będę go bronił. Ale przy mnie dawali po prostu jeden więcej małym dzieciom, a w tym zbrodni chyba nie ma.
Ta sama wata stoi na wszystkich wydarzeniach w mieście, więc raczej nie organizatorzy ponoszą za to winę. W końcu oni zapłacili festynowi za stanie tam, nie odwrotnie, prawda?
Towarzystwo kredytowe stało na uboczu i nie przeszkadzało - zwiedzający nic nie tracili (jeśli kogoś aż tak boli widok jednego stoiska to nie ono jest problemem. .. ), a zawsze było trochę więcej na festyn.
A że o 14 skończyły się zabawki - wiem, straszne. Co z tego, że dostawało się je za darmo, prawda? Jest takie powiedzenie o darowanym koniu. ..
Liczy się, że ktoś w ogóle chce to organizować. Lepszy festyn ze zgrzytami niż brak festynu. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby zepsuć wrażenia. Gdybyśmy pobierali opłaty za wstęp, mógłbym tylko z pokorą przytakiwać. Ale opłat nie było.