Ile emocji może wywołać jedno zdjęcie? Jaka historia może kryć się za kawałkiem papieru? Ostatnio nasi Czytelnicy mieli okazję się o tym przekonać za sprawą zwycięzcy fotki grudnia, Pana Tomasza, który postanowił odnaleźć postać ze zdjęcia.
- Hurra! W końcu mi się udało! Długo walczyłem i droga do zwycięstwa nie była łatwa. Przez ten czas, od kiedy zacząłem robić fotki, chyba trochę się nauczyłem - również dzięki „Fotce miesiąca”. Dzięki wszystkim za komentarze, ale również Pani – tak, to była Pani, a nie Pan - która zgodziła się na kilka fotek. Uprzedzałem ją, że może zostać pokazana w internecie, ale nie myślałem, że wzbudzi swoją osobą tyle emocji na portElu. Chyba pojadę do niej z bombonierą. Tylko, że nie znam jej nazwiska ani nie wiem, gdzie mieszka. Jednak dla chcącego nic trudnego i przeprowadzę małe dochodzenie – tak na wiadomość o wygranej w konkursie „Fotka grudnia” zareagował autor zdjęcia, co mogliśmy przeczytać w komentarzu odautorskim.
- Nareszcie mamy autora, który wie, po co naciska spust aparatu. Mamy kogoś, kto przy pomocy aparatu opowiada i to tym razem o ludziach. To zdjęcie sprawiło mi sporo radości, a myślę, że również i bohaterom tego reportażu oraz jego autorowi – oto komentarz jednego z naszych Czytelników do tego zdjęcia.
Poprosiłam Pana Tomasza o podzielenie się z nami historią tego „ciepłego” zdjęcia i swoją przygodą z „Fotką miesiąca”. Na spotkanie do redakcji przyszedł skromny człowiek, który stwierdził ku mojemu zaskoczeniu, że wszystko można opowiedzieć w dwóch zdaniach.
Anieze: Czy pamięta Pan, kiedy po raz pierwszy wziął Pan udział w konkursie „Fotka miesiąca”?
Ojej to było chyba 1,5 roku temu.
W jaki sposób udało się Panu odnaleźć kobietę ze zdjęcia?
Było sympatycznie, bo pojechałem w tamte okolice. Kiedy zobaczyłem mężczyznę naprawiającego samochód, postanowiłem zapytać o tą kobietę i jak się później okazało, od razu trafiłem na jej męża.
Jaka historia kryje się w Pana pozakonkursowym zdjęciu małżeństwa z fotoboardem? Czy zgodnie z obietnicą pojechałeś z bombonierką?
Bombonierka była na osłodę, w podziękowaniu za zdjęcie, które zostało zrobione dwa miesiące temu, w związku z czym Pani nie pamiętała mnie.
Jak zareagowała bohaterka konkursowego zdjęcia?
Pozytywnie, jak najbardziej. Była trochę skrępowana, a jej mąż był zaskoczony, ale tak pozytywnie.
Co Pan myśli o wernisażu „Fotki miesiąca”?
Uważam, że było fajnie. Było na pewno miło i sympatycznie dla tych, którzy zostali nagrodzeni.
- Nareszcie mamy autora, który wie, po co naciska spust aparatu. Mamy kogoś, kto przy pomocy aparatu opowiada i to tym razem o ludziach. To zdjęcie sprawiło mi sporo radości, a myślę, że również i bohaterom tego reportażu oraz jego autorowi – oto komentarz jednego z naszych Czytelników do tego zdjęcia.
Poprosiłam Pana Tomasza o podzielenie się z nami historią tego „ciepłego” zdjęcia i swoją przygodą z „Fotką miesiąca”. Na spotkanie do redakcji przyszedł skromny człowiek, który stwierdził ku mojemu zaskoczeniu, że wszystko można opowiedzieć w dwóch zdaniach.
Anieze: Czy pamięta Pan, kiedy po raz pierwszy wziął Pan udział w konkursie „Fotka miesiąca”?
Ojej to było chyba 1,5 roku temu.
W jaki sposób udało się Panu odnaleźć kobietę ze zdjęcia?
Było sympatycznie, bo pojechałem w tamte okolice. Kiedy zobaczyłem mężczyznę naprawiającego samochód, postanowiłem zapytać o tą kobietę i jak się później okazało, od razu trafiłem na jej męża.
Jaka historia kryje się w Pana pozakonkursowym zdjęciu małżeństwa z fotoboardem? Czy zgodnie z obietnicą pojechałeś z bombonierką?
Bombonierka była na osłodę, w podziękowaniu za zdjęcie, które zostało zrobione dwa miesiące temu, w związku z czym Pani nie pamiętała mnie.
Jak zareagowała bohaterka konkursowego zdjęcia?
Pozytywnie, jak najbardziej. Była trochę skrępowana, a jej mąż był zaskoczony, ale tak pozytywnie.
Co Pan myśli o wernisażu „Fotki miesiąca”?
Uważam, że było fajnie. Było na pewno miło i sympatycznie dla tych, którzy zostali nagrodzeni.
Anieze