Elbląskie hospicjum działa od 30 lat i jest jednym z najstarszych i największych w Polsce. Rocznie opieką otacza ponad 800 ciężko chorych pacjentów. Raz w tygodniu odbywają się zajęcia pozwalające zapomnieć o cierpieniu i troskach. - Śpiewamy, opowiadamy anegdoty, czasami ktoś się wyrwie z jakąś poezją – opowiada Wanda Zabłocka, która na każdy czwartek czeka z niecierpliwością. Są plany, by takie zajęcia odbywały się częściej w ramach oddziału pobytu dziennego. Konieczna jest jednak rozbudowa obiektu przy ul. Toruńskiej, a co za tym idzie - także pieniądze.
- Zauważamy potrzebę zmiany, jeśli chodzi o „pobyty dzienne” - mówi dr Wiesława Pokropska, dyrektor Hospicjum Elbląskiego. - Mamy świadomość, że to, co obecnie oferujemy jest tylko ułamkiem tego, co możemy zapewnić pacjentom. Dlatego chcemy stworzyć kompleksowy oddział pobytu dziennego z odpowiednim personalem i infrastrukturą.
Z pobytów dziennych korzysta kilkunastu podopiecznych, którzy dowożeni są na Toruńską hospicyjnym transportem. W trakcie czwartkowych spotkań osoby ciężko chore mogą zapomnieć na chwilę o swoim cierpieniu biorąc udział w różnych zajęciach terapeutycznych, są również organizowane zajęcia tematyczne np. bal karnawałowy, spotkania autorskie. Podczas tych wizyt pacjenci mają zapewnioną opiekę medyczną oraz posiłki. Pobyty dzienne nie są ujęte w kontrakcie z NFZ, koszty w całości pokrywa Stowarzyszenie na Rzecz Hospicjum Elbląskiego. Dla chorych są to jednak spotkania bezcenne.
- Dwa lata korzystam z oddziału dziennego i bardzo mi się to podoba – przyznaje Wanda Zabłocka. - To oderwanie od szarości życia, czekając na czwartek człowiek czuje się lepiej i psychicznie, i fizycznie. I śpiewamy – co mi się najbardziej podoba, i opowiadamy anegdoty, czasami ktoś się wyrwie z jakąś poezją, robimy też manualne rzeczy np. kwiatki z papieru. Na ten czwartek czekam, ja tym żyję – zapewnia pani Wanda. - To chwile bardzo potrzebne człowiekowi, który już jest stary i samotny. Jak człowiek ciężko zachoruje to hospicjum to ratunek dla tego niego i dla rodziny. Posiedzę tu, pozmawiam z tymi co są z leżącego hospicjum i może im jest lżej na duszy. Taka wymiana. Oby było więcej takich spotkań i częściej – wyraziła potrzebę pacjentka.
I jest na to szansa. Hospicjum ma już projekt i pozwolenie na dobudowanie nowych pomieszczeń. W nowo powstałym oddziale miałyby się znaleźć dwie sale trzyłóżkowe z węzłem sanitarnym, sala terapii zajęciowej i muzykoterapii na 10 osób, sala pobytu dziennego dla 30 osób z aneksem kuchennym, gabinet zabiegowy, toaleta z prysznicem, składzik gospodarczy, pokój socjalny-szatnia, a także kuchnia dla oddziału stacjonarnego. Do nowej i przearanżowanej części hospicjum zakupione by zostało odpowiednie wyposażenie. Koszt inwestycji wstępnie oszacowano na ok. 4 mln zł.
- Część dobudowana zamykałaby nasz obiekt na liczni czworoboku z ogrodem wewnątrz – dodaje dr Pokropska. - Z ogrodu bowiem nie chcemy rezygnować, to ważna przestrzeń dla naszych pacjentów.
Na budowę potrzebne są pieniądze, a tych – póki co – nie ma.
- Koncentrujemy się na poszukiwaniu projektu, z którego moglibyśmy otrzymać środki – mówi Anna Podhorodecka ze Stowarzyszenia na Rzecz Hospicjum Elbląskiego. - Na wkład własny przeznaczone zostaną pieniądze pozyskane z 1 proc. podatku [to rocznie ok. 300 tys. zł – red.] oraz z akcji "Pola nadziei". W tym roku kwesty zaplanowaliśmy na 2 i 8 kwietnia. W pierwszym terminie datki będą zbierane na terenie parafii w Elblągu, Pasłęku i w Młynarach, w drugim zaś w trzech elbląskich sklepach. Dodatkowo pieniądze na rzecz hospicjum zbierają szkoły. Kwestowanie jest przewidziane do końca maja. W ubiegłym roku z datków w zamian za żonkile – kwiaty te są symbolem nadziei – pozyskaliśmy ok. 40 tys. zł.