UWAGA!

Jak rodzić po ludzku (Zawody znane i nieznane, odc. 21)

 Elbląg, - Kobiety po szkole rodzenia zachowują się inaczej, na sali porodowej są pewniejsze siebie - mówi Teresa Sawicka
- Kobiety po szkole rodzenia zachowują się inaczej, na sali porodowej są pewniejsze siebie - mówi Teresa Sawicka (fot. Anna Dembińska)

Teresa Sawicka jest położną od 1980 roku. Większość swojego zawodowego życia spędziła na porodówce Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Szpitalu Miejskim w Elblągu. - Najbardziej na sali porodowej przeszkadzają to telefony komórkowe. Niesamowicie rozpraszają, bo dzwonią wszyscy. Czasem rodząca i partner wyłączają telefony, bo przez nie nie da się skupić – mówi pani Teresa.

Karolina Król: - Przez lata wiele się na oddziałach położniczo-ginekologicznych zmieniło. Jak było kiedyś, jak jest teraz?
       Teresa Sawicka: – Sytuacja w ciągu tych lat zmieniła się diametralnie. Kiedyś rodzina przywoziła rodzącą i na tym pomoc najbliższych się kończyła. Oddział był zamknięty, rodząca zostawała sama. W naszym szpitalu było 75 łóżek, a na jednej sali stało tych łóżek 30. Teraz rodzić można z partnerem, sale mamy maksymalnie z dwoma łóżkami. W każdej sali jest łazienka, a łącznie na całym oddziale jest 18 łóżek.
      
       - Nie zmieniła się za to rola położnej...
      
- Położne prowadzą porody fizjologiczne, naturalne. To my mamy największy kontakt z pacjentką zarówno przed jak i po porodzie. Jeśli zaczyna coś się dziać, to wówczas opiekę nad rodzącą przejmuje lekarz. Lekarz jest zawsze w pobliżu, ale z pacjentką cały czas jest położna.
      
       - Teraz wszędzie słyszymy hasła typu „rodzić po ludzku”. Co to znaczy rodzić po ludzku?
      
- Na pewno musi być kontakt z rodziną, z najbliższą osobą i u nas z tym nie ma problemu. Rodzić można w towarzystwie partnera, męża, mamy, czy przyjaciółki, którzy nie muszą przechodzić żadnego kursu. Ważna jest też możliwość przyjmowania pozycji dogodnych przy porodzie, żeby rodząca miała swobodę wyboru. Teraz już nie trzeba leżeć. Na łóżko wchodzi się już na sam koniec, finał tego porodu. W trakcie można korzystać z wanny, piłki, czy stołeczka porodowego. Myślę, że te udogodnienia i miła atmosfera są definicją tego hasła.
      
       - Czyli obecność kogoś bliskiego przy porodzie jest potrzebna?
      
- To jest potrzebne głównie rodzącej. Wtedy czuje się ona bezpieczniej. A sami tatusiowie potrafią czasem troszkę przeszkadzać. Zdarzają się omdlenia, ale mężczyźni często też nie potrafią znieść krzyku rodzącej i chcąc jej pomóc krzyczą na nas, żebyśmy my jej ulżyli. Z naszej strony zawsze robimy wszystko, co możemy, żeby pomóc kobiecie. A partner jest potrzebny, żeby podać wodę, pomóc usiąść, uklęknąć, wyjść z wanny czy powiedzieć coś miłego. Po to jest potrzebna ta osoba towarzysząca. Żeby wesprzeć. I my położne też od tego jesteśmy. Też wspieramy jak możemy.
      
       - Poród to dla rodzącej duży ból i zmęczenie, więc może wywołać w człowieku różne reakcje. Zdarzały się Pani jakieś nietypowe sytuacje?
      
- Zdarzają się kobiety nastawione bardzo pozytywnie do porodu. One się przygotowują do tego nie tylko psychicznie, ale podchodzą do tego też rzeczowo. Przynoszą ze sobą różne rzeczy, które mają im pomóc w trakcie. Na przykład słuchają ulubionej muzyki. Przynoszą masażery do pleców, jakieś plastry na plecy i twierdzą, że im to bardzo pomaga i świetnie poród z tym przebiega. Są pacjentki, które zapalają sobie świece zapachowe, są pary, które w trakcie oglądają sobie film.
      
       - Co może przeszkadzać w trakcie porodu?
      
- Najbardziej na sali porodowej przeszkadzają telefony komórkowe. Niesamowicie rozpraszają, bo dzwonią wszyscy. Czasem rodząca i partner wyłączają telefony, bo przez nie nie da się skupić.
      
       - Czy ta praca daje Pani satysfakcję?
      
- Jest ogromna radość i wielka duma, jak się urodzi dziecko, które płacze. Kiedy poród się dobrze zakończy, to człowiek jest taki dumny, że wszystko przebiegło prawidłowo i jak widzi się wzruszenie świeżo upieczonych rodziców, to nam też łezka w oku się kręci. Za każdym razem. Każdy poród to inne przeżycie.
      
       - A co jest najtrudniejsze w tej pracy?
      
- Najgorsze, gdy coś się źle w trakcie porodu dzieje. Zwalnia tętno dziecka na przykład. Bardzo to przeżywamy. Takie momenty są dla nas bardzo trudne, bo nie możemy pokazać pacjentce, że coś się dzieje, a musimy w odpowiedni sposób reagować, być przy rodzącej i zrobić wszystko, żeby poród dobrze się zakończył. To jest taka praca, od której nie da się odciąć. Zawsze gdzieś z tyłu głowy coś zostaje. Nawet jak wracamy już do domów, do rodzin.
      
       - Jakie są Pani trzy najważniejsze rady dla przyszłych mam?
      
- Ważny jest wybór osoby towarzyszącej, z którą rodząca czuje się dobrze. To jest podstawa, bo ta osoba ma pomagać i być przy kobiecie, a nie przeszkadzać. Druga rzecz to wybór szpitala. Rodząca sama musi zdecydować gdzie chce rodzić. Warto obejrzeć sobie przed porodem oddziały w Elblągu. Jest taka możliwość. Trzecia sprawa to nastawienie. Trzeba myśleć pozytywnie. To bardzo pomaga.
      
       - Oprócz pracy na oddziale uczy Pani również w szkole rodzenia. Czy taka nauka jest przyszłym mamom potrzebna?
      
- Teraz w internecie można znaleźć wszystko. Ale nic nie pomoże kobiecie tak jak nauka przez praktykę. W szkole rodzenia przygotowujemy wiele zajęć praktycznych. Jak się zachować w trakcie porodu, jak sobie pomóc dzięki oddychaniu czy przyjmowaniu różnych pozycji wertykalnych. Kobiety po kursie zachowują się inaczej. Na sali porodowej są pewniejsze siebie.
      
Karolina Król

Polub portEl.pl
A moim zdaniem...

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • My na naukę chodziliśmy do Wojewódzkiego, rodzilismy w miejski,duzo nam szkoła pomogla. Żona urodziła migiem i ksiazkowo. Dodając do treści jesteśmy bardzo zadowoleni z położnych z s al porodowych. Wspominamy mega fajnie ten czas....
  • Pozdrawiam Panią Tereskę oraz panią Jadzię. Chodziłam do szkoły rodzenia podczas obu moich ciąż. Poznałam super ludzi, z którymi relacje trwają do dziś. Z samych zajęć dowiedziałam się więcej niż z tysiąca poradników i informacji, które można napotkać w internecie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    0
    Madziola126(2017-01-22)
  • Pani Sawicka to super człowiek. Chodziliśmy do niej do szkoły rodzenia. Po porodzie też chętnie służyła pomocą
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    8
    0
    Alicja1987(2017-01-22)
  • Rodzić po ludzku- to hasło wcale nie oznacza możliwości zmian pozycji czy obecności partnera/kogoś bliskiego przy porodzie. O ile pamiętam- slogan ten powstał przede wszystkim w odniesieniu co do sposobu traktowania rodzącej przez personel medyczny. O to jest główna idea tego hasła pani położnik. Powstało, bo nawet dzisiaj rodzące traktuje się jak ludzi kobiety drugiej kategorii. Wciskanie kitu, że opieka jest wspaniała i wiele się zmienilo- cóż.... myślę, że wśród rodzących w 2016 roku jakąś kobieta "przejechała" się na opiece medycznej w trakcie porodu jak i po nim. Wystarczy poszukać opinii o porodówkach i opinii o samych położnych/lekarzach.
  • Pani Teresa byla przy narodzinach naszego syna, cudowny czlowiek, wspaniala opieka, pelen profesjonalizm ;) rodzilam 10 Lat temu, dziekujemy
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    0
    Mama 2(2017-01-22)
  • Nie dogodzisz
  • Zgadzam się. Położne profesjonalne. Podczas porodu, przed i po pełna kontrola i opieka. Z całego serca polecam porody w Szpitalu Miejskim.
  • Cudowna kobieta, dwa razy była przy moich porodach i nie wyobrażam sobie innej opieki, pozdrowienia dla Pani Tereski.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    Kobietapo30(2017-01-22)
  • Chodziliśmy na zajęcia powadzone przez Panią Teresę i to dzięki niej przez pierwszy poród przeszliśmy spokojnie i z opanowaniem. Jej pomoc i doświadczenie nieocenione. Polecam wszystkim Szkołę Rodzenia przy Szpitalu Miejskim w Elblągu :)
  • Urodzic to nie sztuka - sztuka to wychowac i tutaj juz nikt nie pomoze - ale apoko szacun dla tej pani bo odwala naprawde kawal dobrej roboty
  • A ja powiem tak. Ekipa ze szpitala miejskiego - super. Ale jeśli chodzi o szkoły rodzenia to moim zdaniem jest tak, że ci co chodzili byli bardziej troskliwie obsługiwani przez położne w szpitalu. Ci co nie chodzili to druga kategoria pacjenta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    doświadczeni(2017-01-23)
  • Leo, nie rodziles to nie wiesz co to sztuka, a schody pojawiają się kiedy są jakieś komplikacje.
Reklama