UWAGA!

Muzyka zawsze jest na pierwszym miejscu!

 Elbląg, Agnieszka Pawowicz
Agnieszka Pawowicz (fot. Anna Dembińska)

Na scenie stoi od dziecka, prezentując zarówno swoją urodę jak i talent wokalny. W Cantacie śpiewa od niedawna, jednak chór traktuje jak rodzinę, z którą wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciach

Anna Kaniewska: - Uczyłaś się w szkole muzycznej w Elblągu. Byłaś w klasie fortepianu. Dlaczego akurat ten instrument?
       Agnieszka Pawowicz: - W domu mojej babci stało stare pianino, które zapewne pamiętało czasy II Wojny Światowej. Jako dziecko byłam bardzo zainteresowana tym instrumentem, podchodziłam i uderzałam w klawisze, więc rodzice stwierdzili, że powinnam rozwijać się w tym kierunku. W szkole podstawowej byłam w klasie fortepianu, a więc nauczyłam się grać na wymarzonych klawiszach. Natomiast w gimnazjum uczęszczałam do klasy z sekcją rytmiczną. Tam zajmowałam się m.in. układaniem chorografii. Ucząc się w tej szkole, wyjeżdżałam na konkursy, brałam udział w wielu koncertach, nawet nagrałam piosenkę do spektaklu teatralnego. Jednak zawsze na pierwszym miejscu była gra na instrumencie, a ja chciałam śpiewać. Dlatego na etapie gimnazjum zakończyłam swoją przygodę ze szkołą muzyczną i poszłam do Liceum Ogólnokształcącego nr 4.
      
       - Na pewno rozśpiewałaś się w Gdyńskiej Szkole Artystycznej, którą ukończyłaś w 2015 roku. Otrzymałaś tytuł aktora scen muzycznych.

       - Tak, to była trzyletnia szkoła policealna. Byłam w klasie wokalno- estradowej. Mimo że dojazdy do Gdyni były męczące, to bardzo miło wspominam ten czas. Mieliśmy sporo koncertów m.in. na Sopockiej Muszli Koncertowej, w Klubie Marynarki Wojennej, w trójmiejskich knajpach.
      
       - Twoja edukacja w tej szkole zakończyła się recitalem. Opowiedz coś więcej.
       - Każda osoba, która kończy szkołę, musi napisać pracę dyplomową. Tematem mojej pracy była muzyka pop, więc 80 proc. utworów, które wykonałam na tym koncercie, należało do tego gatunku. Jednak śpiewałam je w różnych aranżacjach. Koncert odbył się w gdyńskiej kawiarni. Wszystko, od podstaw, musiałam zorganizować sama. To była ciężka praca, przez prawie rok przygotowywałam się do tego recitalu.
      
       - Skończyłaś tę szkołę i w tym samym roku trafiłaś do Cantaty. Jak to się stało?
       - Marta, nasza dyrygentka, jest moją sąsiadką. Pewnego dnia, gdy spotkałyśmy się na zakupach, zapytała mnie, czy nie chciałabym śpiewać w jej chórze. To było w czerwcu 2014 roku. Nie miałam wtedy czasu i nie chciałam angażować się w kolejny projekt. Do chóru dołączyłam dopiero w listopadzie, więc jestem w nim stosunkowo niedługo, bo zaledwie pół roku.
      
       - Chór zazwyczaj kojarzy się z osobami starszymi. Ty masz 24 lata i jesteś jedną z najmłodszych chórzystek. Łatwo zaaklimatyzowałaś się z w grupie?

       - Na pierwszej próbie byłam przerażona (śmiech). W ogóle nie widziałam osób w moim wieku. Bałam się, że nie będę mogła się odnaleźć. Zastanawiałam się, czy znajdę z nimi wspólny język. Okazało się, że to przesympatyczni ludzie ze świetnym poczuciem humoru! To fantastyczne, że mimo różnic, wszyscy tworzymy jedną ekipę. Cieszę się, że mogę być jedną z nich.
      
       - Jak sama wspomniałaś, jesteś w chórze od niedawna. Jednak na pewno masz już jakieś cudowne wspomnienia związane z Cantatą.

       - Oczywiście! Na pewno bardzo ważny był dla mnie świąteczny koncert w naszej elbląskiej Katedrze św. Mikołaja. Mimo wszystko najbardziej cieszą mnie chwile, które możemy spędzić razem. Najlepsze integracje zawsze są podczas wyjazdów (śmiech). W marcu byliśmy na konkursie w Gdańsku i spontanicznie stanęliśmy na Starym Mieście i zaczęliśmy śpiewać. To było świetne!
      
       - Jak zachęciłabyś inne osoby, aby dołączyły do Cantaty?
       - Mam kilka osób w moim otoczeniu, które próbuję namówić (śmiech). Zapraszam wszystkich, ponieważ atmosfera jest naprawdę wyjątkowa! Ja na początku też obawiałam się, czy sobie poradzę, czy będę czuła się dobrze. Dziś wiem, że Cantata to moja rodzina, z którą wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciach (śmiech)
      
       - Być może nasi czytelnicy kojarzą cię z konkursów piękności. W 2012 roku zostałaś drugą wicemiss Ziemi Elbląskiej oraz zdobyłaś tytuł Miss Publiczności.

       - Do konkursu Miss Ziemi Elbląskiej trafiłam przypadkiem. Zainteresowanie było niewielkie i koleżanka zapytała mnie, czy nie chciałabym spróbować. Trochę obawiałam się castingu, jednak pomyślałam, że to może być świetna przygoda. Nie wiązałam jednak swojej przyszłości z modelingiem. W tym samym roku zdobyłam również tytuł Miss Publiczności podczas eliminacji do konkursu Bursztynowej Miss Polski. Atmosfera na tym konkursie była tak cudowna, że chciałam to powtórzyć. Wiedziałam, że nie mogę wystartować drugi raz. Pojechałam więc jako osoba, która układała choreografie dla dziewczyn.
      
       - Skończyłaś szkołę muzyczną w klasie fortepianu. Z zawodu jesteś kosmetyczką i aktorem scen muzycznych. Studiujesz filologię polską i śpiewasz w chórze. Gdybyś miała rozwijać się tylko w jednej dziedzinie, to na co byś postawiła?
       - Zdecydowanie na śpiewanie! Trzeba w życiu robić to, co się kocha. Ja śpiewam odkąd pamiętam, od zawsze muzyka jest dla mnie ważna. Kiedyś szukałam siebie w różnych dziedzinach. Chodziłam m.in. na zajęcia taneczne, malarskie, jednak szybko się zniechęcałam. Z muzyką jest inaczej. Zawsze jest na pierwszym miejscu!
      
       - Chór chórem, ale czy nie marzysz o karierze solowej?
       - Gdy byłam małą dziewczynką, to marzyłam o wielkiej scenie i milionowej publiczności. Z biegiem czasu moje wymagania trochę się zmieniły (śmiech). Nadal chciałabym osiągnąć sukces, jednak na tę chwilę czuję, że Cantata to jest strzał w dziesiątkę. Poza tym mam mnóstwo innych obowiązków, więc wielka estrada musi poczekać (śmiech).
      
       - Obowiązków masz sporo i dodatkowo jesteś jeszcze młodą mamą.

       - Moja Diana niedługo będzie miała półtora roku. Teraz nie jest mi aż tak ciężko. Najtrudniej było wtedy, gdy byłam w ciąży i uczęszczałam jednocześnie do trzech szkół. Poradziłam sobie. Bardzo dużo pomaga mi rodzina.
      
       - A jakie są Twoje marzenie, plany na najbliższą przyszłość?

       - Marzę, aby nauczyć się grać na gitarze elektrycznej. Chciałabym założyć kanał wokalny na YouTube, który cieszyłby się dużym zainteresowaniem. Nieśmiało liczę również na solówkę w Cantatcie.

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama