W swoich kolekcjach mają bilety, kasowniki, sterowniki, rozkłady jazdy, plakaty, a nawet regulaminy dotyczące zachowania się w pojazdach, czy modele tramwajów, które sami wykonali. O komunikacji miejskiej, a zwłaszcza o tramwajach wiedzą wiele, jak nie wszystko. Chcieliby zorganizować wystawę, marzy im się również własny, odrestaurowany wagon, ale jak mówią to marzenie na kolejne lata. Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej w Elblągu ma nieco ponad rok. Zobacz więcej zdjęć.
To, że komunikacja miejska w Elblągu wzbudza wiele emocji wiedzą wszyscy. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ma ona swoich miłośników. Gromadzą oni wszystko to, co z komunikacją miejską związane, czyli bilety, kasowniki, sterowniki, rozkłady jazdy czy tablice. To dla nich „bardzo fajna sprawa”, coś, co można obserwować, sprawdzać jak się zmienia na przestrzeni lat i jak funkcjonuje.
- Elbląg był drugim miastem po Wrocławiu, gdzie wprowadzono tramwaje elektryczne – opowiada Paweł Aniśkowicz, 15-letni gimnazjalista, a jednocześnie inicjator powstania Klubu, który w lipcu obchodził rok istnienia. - Podczas gdy w Elblągu czy w Łodzi funkcjonowały tramwaje elektryczne o Warszawie mówiło się, że „tamtejsze tramwaje są napędzane owsem, a biegi batem”. Chodziło oczywiście o tramwaje konne.
Ale to właśnie tam, w latach 80., założono pierwszy w Polsce Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej. Później była Łódź, kilka lat temu podobna inicjatywa pojawiła się w Białymstoku czy w Częstochowie.
Na razie grupa jest nieformalna, choć jak tłumaczy Paweł Aniśkowiecz dobrze by było, gdyby udało się z niego utworzyć stowarzyszenie. Ułatwiłoby to wiele spraw, chociażby tę o której całkiem niedawno pisano w lokalnych mediach, czyli o przemalowaniu wagonu tramwajowego typu 805 Na 041.
- Chcieliśmy, żeby ten tramwaj miał barwy historyczne, to znaczy czerwone i kremowo- żołte. Z Urzędu Miejskiego dostaliśmy odpowiedź odmowną, bo jako Klub nie możemy prowadzić prac konserwatorskich, a wszystkie wagony muszą być w barwach miejskich, czyli żółto- zielonych – opowiada Paweł Aniśkowicz. - Z drugiej strony szkoda, żeby taki wagon nie funkcjonował, aby ograniczyć koszty mógłby kursować w ramach już trwających kursów. Tak na przykład jest w Łodzi.
Klubowicze chcą również zorganizować wystawę w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu, który odbywa się w połowie września.
– Chcielibyśmy pokazać to, co mamy w zbiorach, podzielić się z innymi wiedzą. Na razie jednak wszystko jest w planach, więc trudno mówić o szczegółach – dodaje Aniśkowicz.
- Elbląg był drugim miastem po Wrocławiu, gdzie wprowadzono tramwaje elektryczne – opowiada Paweł Aniśkowicz, 15-letni gimnazjalista, a jednocześnie inicjator powstania Klubu, który w lipcu obchodził rok istnienia. - Podczas gdy w Elblągu czy w Łodzi funkcjonowały tramwaje elektryczne o Warszawie mówiło się, że „tamtejsze tramwaje są napędzane owsem, a biegi batem”. Chodziło oczywiście o tramwaje konne.
Ale to właśnie tam, w latach 80., założono pierwszy w Polsce Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej. Później była Łódź, kilka lat temu podobna inicjatywa pojawiła się w Białymstoku czy w Częstochowie.
Na razie grupa jest nieformalna, choć jak tłumaczy Paweł Aniśkowiecz dobrze by było, gdyby udało się z niego utworzyć stowarzyszenie. Ułatwiłoby to wiele spraw, chociażby tę o której całkiem niedawno pisano w lokalnych mediach, czyli o przemalowaniu wagonu tramwajowego typu 805 Na 041.
- Chcieliśmy, żeby ten tramwaj miał barwy historyczne, to znaczy czerwone i kremowo- żołte. Z Urzędu Miejskiego dostaliśmy odpowiedź odmowną, bo jako Klub nie możemy prowadzić prac konserwatorskich, a wszystkie wagony muszą być w barwach miejskich, czyli żółto- zielonych – opowiada Paweł Aniśkowicz. - Z drugiej strony szkoda, żeby taki wagon nie funkcjonował, aby ograniczyć koszty mógłby kursować w ramach już trwających kursów. Tak na przykład jest w Łodzi.
Klubowicze chcą również zorganizować wystawę w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu, który odbywa się w połowie września.
– Chcielibyśmy pokazać to, co mamy w zbiorach, podzielić się z innymi wiedzą. Na razie jednak wszystko jest w planach, więc trudno mówić o szczegółach – dodaje Aniśkowicz.