Przez trzy miesiące budował dom "z niczego", a właściwie z tego, co znalazł na śmietniku lub co przynieśli mu dobrzy ludzie. Wbijał gwoździe, wiercił, malował. W przerwach w pracy grał z dzieciakami w piłkę, rozmawiał i z czasem włączył je do aktu tworzenia DOMU. Okoliczni mieszkańcy, początkowo ze zdziwieniem obserwowali przybysza, sceptycznie oceniali jego pomysł, ale – co pokazało dzisiejsze (18 października) pożegnanie – Arek Pasożyt znalazł w Elblągu wielu przyjaciół.
Elbląska przygoda Pasożyta dobiegła końca i nadszedł czas pożegnania. Dziś (18 października) wieczorem DOM na skwerze wypełnił się przyjaciółmi sympatycznego artysty. Dzieci przyniosły własnoręcznie wykonane pamiątkowe prezenty, były uściski i ciepłe słowa. Widać było, że okoliczni mieszkańcy zżyli się z – jak go określali na początku – dziwakiem.
- Najtrudniejszy był kontakt z ludźmi, siedzenie tu na osiedlu, brak spokojnych momentów – wspomina początki na skwerze przy ul. Władysława IV Arek Pasożyt. - To zarazem było też najfajniejsze, bo było wyzwaniem. Ludzie na początku przyjmowali mnie ze zdziwieniem – przyznaje artysta. - Były momenty nieprzyjemne, zdarzyły się kradzieże, ale i w mojej głowie były kryzysy. Wówczas ważne było to, że zjawiały się różne osoby z pozytywną energią.
Arek Pasożyt taki DOM postawił tylko w Elblągu. Ma do niego sentyment i już zapowiedział, że będzie tu wracał.
- Szczególnie, że współpraca zawiązana między Galerią EL a Fundacją Dlaczego Pomagam tworzy fajną perspektywę – cieszy się Pasożyt.
- Podpisaliśmy porozumienie z Galerią EL i od 1 listopada oficjalnie przejmujemy DOM Pasożyta. Będą się tu działy różne fajne rzeczy – zapowiada Anetta Szczepińska z Fundacji Dlaczego Pomagam. - Pierwsza – wkopiemy świąteczną choinkę. Będziemy robić też warsztaty dla dzieciaków, będą goście. Mamy plan comiesięcznych spotkań, aż do czerwca. To klub, który powstaje z myślą o dzieciakach z osiedla – podkreśla. - One bardzo mocno angażowały się w budowę DOMU.
Do DOMU będą mieli także wstęp inni chętni.
- W posiadaniu kluczy będzie Fundacja, Galeria EL, a także dwójka mieszkańców osiedla – mówi Anetta Szczepińska. - Każdy, kto będzie miał ciekawy pomysł i będzie chciał go zrealizować tutaj, dostanie taką możliwość.
Z DOMU cieszą się dzieciaki z okolicznych bloków, które w czasie wakacji pomagały Pasożytowi przy budowie.
- To było fajne doświadczenie – przyznają 12-, 13-letni chłopcy. - Robiliśmy podłogi, ściany. Czy chciało nam się pracować w wakacje? Pewnie – zgodnie odpowiadają - po co siedzieć przed komputerem. Nadal będziemy tu przychodzić – deklarują. - Tu można robić różne imprezy, wystawy.
DOM jest prowizoryczny, ale ocieplony, a dach ma pokryty papą więc deszcz na głowię nie kapie.Miejsce do spotkań jest, pytanie – jak długo pozostanie nienaruszone.
- Liczymy się z tym, że może dojść do aktów dewastacji - przyznaje Anetta Szczepińska. - Jeśli będą one systematyczne, DOM zburzymy.
Ale dziś nikt nie myślał o nieprzyjemnych ewentualnościach. Długo trwały rozmowy, goście Pasożyta częstowali się ciastkami, popijali je kawą lub herbatą i słuchali muzyki "na żywo". Deklarowali, że artystę z Torunia będą ciepło wspominać i czekać na jego kolejną wizytę.