50 lat temu rozpoczęła się Operacja 1001 Frombork. Harcerze z całej Polski przyjechali do tego mocno doświadczonego przez wojnę miasteczka, aby pomóc w jego odbudowie. Wśród nich nie zabrakło także elblążan.
Do 1973 roku przez Frombork przewinęło się około 45 tysięcy harcerzy, którzy porządkowali miasto, budowali drogi i chodniki, remontowali i wznosili budynki oraz prowadzili prace archeologiczne. W tych ostatnich brali udział harcerze ze Szczepu Czerwonych Beretów przy I Liceum Ogólnokształcącym w Elblągu. Wyjeżdżali na obóz do Fromborka początkowo bez entuzjazmu – ta lokalizacja wydawała się mało atrakcyjna. Wszystkim marzyły się raczej obozy w górach. Tylko namowy, żeby nie powiedzieć naciski, ówczesnego szczepowego Ludwika Jaruszewskiego przekonały ich do tej operacji. Po roku nie wyobrażali już sobie, że można tam nie wrócić. To dzięki nim można oglądać fragmenty barbakanu położonego przy wschodnim wejściu na dziedziniec katedralny. Ta część fortyfikacji wzgórza katedralnego była przez stulecia zasypywana śmieciami z okolicznych kanonii. Podczas ich usuwania wydobyto wiele artefaktów, które zasiliły lokalne muzeum. Katorżniczą pracę przy czyszczeniu cegieł wypalonego wnętrza wieży Radziejowskiego wykonywały zastępy dziewcząt. Teraz mieści się tam planetarium, wahadło Foucaulta i taras widokowy.
Rada Miejska Fromborka w uznaniu zasług harcerzy dla odbudowy miasta podjęła w 1968 roku bezprecedensową w skali kraju decyzję o nadawaniu tytułu Honorowego Obywatela Fromborka każdemu z harcerzy, który co najmniej trzy razy brał udział w Operacji 1001. Do jej zakończenia w 1973 roku nadano 2391 takich tytułów.
Podczas wczorajszych rocznicowych uroczystości kilkudziesięciu Honorowych Obywateli Fromborka, którzy przyjechali tu z całej Polski, spotkało się ze strony władz lokalnych i wojewódzkich ze słowami uznania i wdzięczności. Także zwykli mieszkańcy Fromborka okazywali im wyrazy sympatii. Miłym gestem Starosty Braniewskiego było obdarowanie uczestników Operacji pamiątkowymi medalami. Na twarzach wielu z nich malowało się autentyczne wzruszenie. Widać było jak mocno ci dojrzali już ludzie związani są z tym miejscem i kolegami, z którymi w młodości udało się im całkiem bezinteresownie zrobić coś fajnego. Tym większym zgrzytem były słowa wypowiedziane, powiedzmy przez jednego z oficjeli, że Operacja 1001 wymierzona została przeciwko Kościołowi. No cóż, tylko młodość i przesadna zapalczywość w tropieniu wrogów Kościoła tłumaczy autora tych słów, którego odsyłam do pierwszego akapitu tego tekstu.