Ten problem wraca każdego roku po zimie, choć latem jest jeszcze bardziej gorący. Cóż poradzić, skoro gołym okiem widać, a nawet i czuć, że elbląscy właściciele psów niczego się nie uczą. Po ostatniej odwilży psie kupy „wyszły” spod śniegu tak, że natknąć się na nie można dosłownie wszędzie. Wiadomo, pies zrobić swoje gdzieś musi, jednak sam po sobie nie posprząta.
Elbląskie ulice, skwery, zieleńce i trawniki to teraz obraz nędzy i rozpaczy. Na psie „niespodzianki” można natknąć się dosłownie wszędzie. Na chodniku trzeba poruszać się slalomem, na trawnik lepiej nie patrzeć, by nie przyprawić się o mdłości.
Dlaczego z tym śmierdzącym problemem już dawno poradzili sobie nasi sąsiedzi zza granicy? W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy w Skandynawii chodniki o tej porze roku wyglądają przecież zupełnie inaczej. Może kary za zostawienie psich odchodów na trawniku są tak wysokie, że się to zwyczajnie nie opłaca? A może sąsiadom zwyczajnie zależy na tym, by wokół było schludnie i czysto, by nie szkodzić innym, by myśleć o innych?
U nas strach wypuścić na podwórko kilkuletnie dziecko, bo gdzie okiem sięgnąć psie "niespodzianki". Jak pójść na spacer, nie myśląc o tym, że zaraz o coś śmierdzącego się potknie?
A jak na ten problem reagują elbląscy stróże prawa?
- Od początku roku do chwili obecnej strażnicy miejscy wystawili 16 mandatów karnych w związku z zanieczyszczaniem miejsc publicznych, w tym nie usunięcie nieczystości po psie - informuje Karolina Wiercińska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Za nieuprzątnięcie psich nieczystości grozi mandat karny w wysokości do 500 zł.
16 mandatów to chyba niewiele, a może strażnicy miejscy niewystarczająco patrolują parki i osiedla, by sprawdzić, czy mieszkańcy sprzątają po swoich pupilach?
- Strażnicy miejscy w miarę możliwości patrolują parki i tereny zielone, gdzie istnieją przypadki częstego puszczania psów luzem i nie sprzątania po nich nieczystości – zapewnia rzeczniczka SM. - Jednakże należy podkreślić, że ilość codziennych interwencji nie zawsze daje taką możliwość, by patrol przez osiem godzin kontrolował tylko jedno miejsce. Zgadzam się z tym, że był, jest i na pewno jeszcze przez jakiś czas będzie to duży problem. Dla właścicieli psów jest to hańba i wstyd, dla wielu sprzątnięcie po psie to za dużo zachodu. Widocznie odpowiada im taki "porządek" w mieście. Myślę, że największy i jedyny problem tkwi w ludziach, którzy powinni się jeszcze dużo nauczyć. Chociażby od mieszkańców innych krajów. A może gdyby ustawodawca zaostrzył przepisy, coś by się zmieniło...
Dlaczego z tym śmierdzącym problemem już dawno poradzili sobie nasi sąsiedzi zza granicy? W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy w Skandynawii chodniki o tej porze roku wyglądają przecież zupełnie inaczej. Może kary za zostawienie psich odchodów na trawniku są tak wysokie, że się to zwyczajnie nie opłaca? A może sąsiadom zwyczajnie zależy na tym, by wokół było schludnie i czysto, by nie szkodzić innym, by myśleć o innych?
U nas strach wypuścić na podwórko kilkuletnie dziecko, bo gdzie okiem sięgnąć psie "niespodzianki". Jak pójść na spacer, nie myśląc o tym, że zaraz o coś śmierdzącego się potknie?
A jak na ten problem reagują elbląscy stróże prawa?
- Od początku roku do chwili obecnej strażnicy miejscy wystawili 16 mandatów karnych w związku z zanieczyszczaniem miejsc publicznych, w tym nie usunięcie nieczystości po psie - informuje Karolina Wiercińska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Za nieuprzątnięcie psich nieczystości grozi mandat karny w wysokości do 500 zł.
16 mandatów to chyba niewiele, a może strażnicy miejscy niewystarczająco patrolują parki i osiedla, by sprawdzić, czy mieszkańcy sprzątają po swoich pupilach?
- Strażnicy miejscy w miarę możliwości patrolują parki i tereny zielone, gdzie istnieją przypadki częstego puszczania psów luzem i nie sprzątania po nich nieczystości – zapewnia rzeczniczka SM. - Jednakże należy podkreślić, że ilość codziennych interwencji nie zawsze daje taką możliwość, by patrol przez osiem godzin kontrolował tylko jedno miejsce. Zgadzam się z tym, że był, jest i na pewno jeszcze przez jakiś czas będzie to duży problem. Dla właścicieli psów jest to hańba i wstyd, dla wielu sprzątnięcie po psie to za dużo zachodu. Widocznie odpowiada im taki "porządek" w mieście. Myślę, że największy i jedyny problem tkwi w ludziach, którzy powinni się jeszcze dużo nauczyć. Chociażby od mieszkańców innych krajów. A może gdyby ustawodawca zaostrzył przepisy, coś by się zmieniło...
dk