Zima tego roku szybko odpuściła. Dość szybko zeszły śniegi, pojawiło się słońce i wiatr. To wszystko spowodowało, że strażacy już od trzech tygodni jeżdżą do płonących traw i trzcinowisk. Tego typu akcji z dnia na dzień przybywa.
- Dotychczas mieliśmy 61 wyjazdów do pożarów traw i trzcinowisk - mówi kpt. Przemysław Siagło, rzecznik prasowy KM PSP w Elblągu. I dodaje: - W ostatnich dniach zjawisko to wyraźnie się nasiliło. Od piątku do poniedziałku strażacy w całym powiecie wyjeżdżali do pożarów traw aż 41 razy. W działaniach gaśniczych biorą udział strażacy zawodowi oraz wiele jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Dotychczas, na szczęście, nie było pożarów o katastrofalnych rozmiarach. Największa powierzchnia płonących traw i trzcin w tym roku to około hektar. Większość tego typu pożarów to podpalenia. Niestety, jak dotychczas nikogo na tym procederze nie zdołano ująć - kończy rzecznik elbląskich strażaków.
Kary za spowodowanie pożaru traw są wysokie. Kodeks wykroczeń za taki czyn przewiduje grzywnę nawet do 5 tys. złotych. W przypadku spowodowania w wyniku wypalania traw pożaru budynków czy zagrożenia dla życia lub zdrowia osób grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Rolnik przyłapany na wypalaniu traw na swoim polu może dodatkowo zostać ukarany przez Agencję Mienia i Restrukturyzacji Rolnictwa.
Czy groźba kary działa hamująco na podpalaczy? Jak pokazują ostatnie dni - nie. Według elbląskich strażaków, w zdecydowanej części przypadków przyczyną pożarów traw jest umyślne podpalenie. Podpalacze tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, że w tym czasie strażacy mogą być potrzebni dla ratowania życia lub zdrowia ludzi. Nie bez znaczenia w kryzysowych czasach są również wysokie koszty ponoszone przez jednostki strażackie podczas akcji gaszenia traw. Wiele osób wypalając trawy nie zdaje sobie sprawy z tego, że niekontrolowany ogień może przenieść się na budynki mieszkalno-gospodarcze, a często zagrozić bezpośrednio samemu podpalaczowi.
Kary za spowodowanie pożaru traw są wysokie. Kodeks wykroczeń za taki czyn przewiduje grzywnę nawet do 5 tys. złotych. W przypadku spowodowania w wyniku wypalania traw pożaru budynków czy zagrożenia dla życia lub zdrowia osób grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Rolnik przyłapany na wypalaniu traw na swoim polu może dodatkowo zostać ukarany przez Agencję Mienia i Restrukturyzacji Rolnictwa.
Czy groźba kary działa hamująco na podpalaczy? Jak pokazują ostatnie dni - nie. Według elbląskich strażaków, w zdecydowanej części przypadków przyczyną pożarów traw jest umyślne podpalenie. Podpalacze tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, że w tym czasie strażacy mogą być potrzebni dla ratowania życia lub zdrowia ludzi. Nie bez znaczenia w kryzysowych czasach są również wysokie koszty ponoszone przez jednostki strażackie podczas akcji gaszenia traw. Wiele osób wypalając trawy nie zdaje sobie sprawy z tego, że niekontrolowany ogień może przenieść się na budynki mieszkalno-gospodarcze, a często zagrozić bezpośrednio samemu podpalaczowi.
Witold Sadowski