UWAGA!

Uroczystość Wszystkich Świętych

 Elbląg, Uroczystość Wszystkich Świętych
fot. AD

Tego dnia od wieków na chwilę zwalniamy pęd codzienności, pochylając się z zadumą nad wspomnieniami o tych, których nie ma już wśród żywych. Czasem zadajemy sobie pytanie, co będzie dalej, potem? Odpowiedzi na to i podobne pytania chrześcijanie upatrują m.in. w refleksji nad losem świętych. 1 listopada należy właśnie do nich.

O ludowym pojmowaniu uroczystości Wszystkich Świętych pisaliśmy już w artykule Święci w tradycji ludowej. Teraz przyszedł czas na chwilę refleksji odnośnie duchowych przeżyć dnia ogarniającego w swej istocie chrześcijańską tajemnicę „narodzin dla nieba”.
      
       Początki
      
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa odbywały się celebracje przy grobach męczenników, których w czasie prześladowań przybywało z każdym dniem. Jednak wraz z ustaniem prześladowań, od IV wieku kult Świętych przybrał nowy charakter, ponieważ za Świętych zaczęto uważać wyznawców wiary w szerokim tego słowa znaczeniu, obejmując kultem Ojców Apostolskich, Ojców Kościoła, świętych biskupów, którzy tak jak np. Marcin z Tours (+ 397 r.) czy św. Ambroży (+ 397 r.) w szczególny sposób świadczyli o wierze, głosząc Ewangelię i broniąc jej przed herezją, oraz pustelników, ascetów i dziewice.
       W Kościele Wschodnim, a konkretnie w Antiochii, w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego czczeni byli wszyscy bezimienni męczennicy. Podobną uroczystość Świętych Męczenników w Kościele powszechnym ustanowił na dzień 13 maja papież Bonifacy IV w 608 roku, poświęcając starożytny panteon, czyli rzymską świątynię pogańską, ku czci wszystkich bóstw, Matce Bożej oraz świętym męczennikom. Tym samym kult świętych stopniowo przerodził się z ruchu spontanicznego w aprobowany kult urzędowy, a „świętych obcowanie”, o którym mówi Credo, zaczęto postrzegać jako bliski kontakt i komunię tworzących wspólnotę ludzi uświęconych przez łaskę Bożą i sakramenty święte. Przy czym wyrażenie to, dotyczące początkowo wspólnoty eucharystycznej i oznaczające nie tyle samą wspólnotę „świętych” osób, czyli wyznawców Chrystusa, ile współudział w dobrach zbawienia, a zwłaszcza w sakramencie Eucharystii, z czasem sprowadzono do sensu czysto osobowego, postrzeganego w coraz szerszych wymiarach, od „współudziału w dobrach zbawienia przy stole eucharystycznym do wspólnoty osób, jednoczonej i uświęconej właśnie przez Eucharystię, i wreszcie do całej wspólnoty Kościoła sięgającej także poza ziemię”.
      
       Ku świętu ogarniającemu wszystkich
      
Z zasługami przybywających z każdym rokiem heroicznych świadków wiary, którzy stali się wzorem dla potomnych, z czasem związano fakt poświęcania przez Kościół niektórym świętym poszczególnych dni w roku. Świętych tych jednak z mijającymi wiekami przybywało tak licznie, że nie wystarczyłoby dni w roku, aby każdy z nich mógł mieć swoje indywidualne wspomnienie liturgiczne. Toteż pamięć o Wszystkich Świętych Pańskich, którzy nie mają swoich osobnych dni w roku liturgicznym, a którzy stanowią rzeszę nieznanych powszechnie świadków dobroci „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7, 9), o czym pisał św. Jan Apostoł w Apokalipsie, uroczyście obchodzona jest obecnie właśnie 1 listopada.
      
       Po uczynkach ich poznacie
      
Według słów Jezusa Chrystusa zawartych w Ewangelii św. Marka (Mk 16, 17-18) wybranym (świętym) „takie znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże będą brać do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. Wszystkie te znaki i uczynki Świętych wypływają z żywej i prawdziwej wiary. Ich działalność otwarta na drugiego człowieka niejako wciąż aktualizuje objawienie. Jest znakiem obecności Boga, który wybiera człowieka, nadając jemu samemu i jego działalności charakter znaku, właśnie poprzez obdarzenie go specjalnym znaczeniem.
      
       Mogli żyć wśród nas
      
Świętych wspominanych 1 listopada nie da się zliczyć, nie każdy z nich był beatyfikowany, czy kanonizowany, choć swoim życiem dali wzór potomnym. Każdy chyba znał albo zna kogoś takiego. Zwykłego, a jednak niezwykłego. Może był trochę jak Matka Teresa, która opiekowała się trędowatymi, a może jak Maksymilian Kolbe poświęcili życie swoje za życie drugiego człowieka. Może byli dobrą Matką, czy Ojcem… Tacy nasi mali, codzienni święci, bo właśnie świętość nierozerwalnie związana jest z pojęciem godnej podziwu i naśladowania dobroci moralnej.
      
       Konieczność uporządkowania
      
W celu pewnego uporządkowania liturgicznego i nieprzysłaniania przez owiane często legendą żywoty poszczególnych świętych, tajemnic związanych z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa, wyznaczoną na 1 listopada Uroczystość Wszystkich Świętych ku czci zarówno nieznanych, jak i znanych, którzy zostali wyniesieni na ołtarze, ustanowił w 935 r. papież Jan XI, a kalendarz Świętych zbliżony do kalendarza sprzed reformy Soboru Watykańskiego II, zawierający wspomnienia wielkich Ojców Kościoła, fundatorów opactw i współczesnych Świętych, istniał już w XII wieku. W wiekach XIII i XIV nastąpił dalszy rozwój i modernizacja kalendarza, który za sprawą zakonów żebrzących nabrał charakteru powszechnego i rozszerzył się na cały Kościół.
       Dzięki postanowieniom papieża Urbana VIII, zawartym w dekrecie z 13 marca 1625 roku oraz w konstytucji apostolskiej Caelestis Hierusalem cives z 5 lipca 1634 roku, na mocy których pozwolono na pozostawienie kultu publicznego w odniesieniu do tych zmarłych, którzy odbierali cześć jako święci „od niepamiętnych czasów”, bądź czczeni są za wiedzą i tolerancją Stolicy Apostolskiej lub miejscowych ordynariuszy, z zastrzeżeniem jednak, że kult ten musiał sięgać swym początkiem przynajmniej 100 lat przed wydaniem konstytucji Caelestis Hierusalem cives, a więc przed rok 1534, który był przez papieża Urbana VIII uważany za „niepamiętny”.
       Sobór Watykański II, dążąc do dalszego uporządkowania i przede wszystkim ograniczenia liczby wspomnień Świętych w kalendarzu Kościoła powszechnego, pragnął pobożność wiernych „wiązać przede wszystkim ze świętami Pańskimi, przez które w ciągu roku obchodzone się misteria zbawienia”, toteż okresy roku kościelnego zaczęły mieć należne im pierwszeństwo przed uroczystościami Świętych. Współcześnie więc Kościół oddaje cześć świętym w różnym stopniu w zależności od liturgicznej rangi uroczystości, święta, wspomnienia obowiązkowego czy też wspomnienia dowolnego, stawiając wyraźnie na pierwszym miejscu Matkę Bożą, a na drugim św. Józefa i św. Jana Chrzciciela. Następnie wyróżnia się Apostołów, wśród których miejsce uprzywilejowane mają św. Piotr i św. Paweł. Najwięcej jest świętych lokalnych, którzy odbierają szczególną cześć w swoich rodzimych zakonach, krajach pochodzenia czy też w diecezjach, gdzie byli znani, o czym świadczy choćby Martyrologium Hieronimianum z połowy VI wieku, gdzie zamieszczono imiona Świętych Rzymu oraz Kościołów Italii, Afryki i Galii, czy też Sakramentarz Gelazjański z VIII wieku, w którym umieszczono uporządkowany kalendarz Świętych, zawierający m.in. święta Apostołów i wspomnienia czterech wielkich Doktorów Kościoła Zachodniego. Ich imiona pewnie byłyby dziś nieznane, gdyby nie skrupulatnie tworzone przez wieki martyrologia oraz spisy, ukazujące świętych, jako przyjaciół Boga, którym oddawano cześć. Przy czym cześć ta nie jest najwyższa i bezpośrednia, ale pośrednia i względna. Kościół czci bowiem świętych ze względu na Pana Boga, jako wyznawców Jezusa Chrystusa, którzy szli przez życie heroicznie drogą wiary, a znajdując się dziś wśród zbawionych mogą wstawiać się skutecznie za potrzebującymi do Boga. Fakt, że wierni potrzebne łaski otrzymują, przemawia za tym, że taka jest właśnie ekonomia i wola Boża, żeby przykład jaki dają swoim życiem święci, pociągał wszystkich ochrzczonych przez Chrystusa do Ojca, a przez ich zasługi wypraszał dobrodziejstwa Boże (KL 104). Toteż z upływem czasu Kościół ubogacił kult świętych układając specjalne modlitwy i pieśni ku ich czci, rzeźbiąc i malując ich wizerunki z atrybutami na obrazach, fundując ku ich czci świątynie i ołtarze oraz otaczając szczególną opieką ich szczątki doczesne, co znalazło swój punkt kulminacyjny w przenoszeniu relikwii świętych z cmentarzy do kaplic i kościołów.
       14 lutego 1969 roku Listem apostolskim Mysterii paschalis papież Paweł VI promulgował przepisy dotyczące roku liturgicznego i nowego kalendarza. Przyjęto też zasadę, że Święci o znaczeniu powszechnym są czczeni w całym Kościele, inni zaś odbierają cześć w Kościołach lokalnych. W tym samym – 1969 roku została wprowadzona reforma kalendarza liturgicznego oraz reforma akomodacyjna kalendarza Kościoła w Polsce, która została zatwierdzona przez Plenarną Konferencję Episkopatu Polski 16 października 1974 roku.
       Obecne prawo kanonizacyjne, ogłoszone w 1983 r. w Konstytucji Apostolskiej „Divinus perfectionis Magister” przez papieża Jana Pawła II, zostało na nowo uporządkowane i uproszczone tak, aby odpowiadało aktualnym wymogom teologii, prawa i krytyki historycznej. Tajemnica Świętych Obcowania, do której nawiązuje uroczystość Wszystkich Świętych, ma więc za zadanie przypominać w perspektywie eschatologicznej o tym, że jesteśmy jedną rodziną Bożą, której nawet śmierć nie może rozłączyć. Ci, którzy odeszli z tego świata i cieszą się chwałą wieczną, pokazują współcześnie żyjącym, jakimi drogami mogą kroczyć, by znaleźć się w ich gronie. I choć dla przeciętnego człowieka, Święci pozostają głównie znakami i świadkami wiary oraz życia zgodnego z Ewangelią, to w rozumieniu Księgi Powtórzonego Prawa ich postępowanie obejmuje i obejmować musiało nie tylko życie religijne rozumiane jako uczestnictwo we Mszach Świętych i modlitwach, lecz również życie moralne każdego dnia – ich stosunek do ubogich, wdów, niepełnosprawnych, starych, sierot i cudzoziemców. O tym też powinno się pamiętać celebrując uroczystość Wszystkich Świętych, ponieważ taki właśnie głęboki duchowy w nauczaniu Kościoła winien być przekaz tego dnia.
      
       Źródło: „Uroczystość Wszystkich Świętych w nauczaniu Kościoła i polskich tradycjach ludowych”, w: „Tarnowskie Studia Teologiczne”, tom XXVIII/1, rok 2009, s. 93-118.
      
      
mk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • miniona niedziela msza dla dzieciaków na godz. 11:30 parafia św. wojciecha ksiądz czyta ogłoszenia duszpasterskie i mówi nie czytajcie prasy i nie słuchajcie dziennikarzy którzy są nieprzychylni kościołowi prawdy trzeba szukać u źródeł czyli w pisemkach religijnych i u kleru – to się nazywa OBIEKTYWIZM w wydaniu kościoła
  • Tu nie chodzi o obiektywizm a o prawdę, chwiejny anonimie. Swoim dzieciom na równi z prawdą dajesz też klamstwa, żeby same mogły wybrać, co dla nich lepsze? Ludzie, kiedy otworzycie wreszcie oczy??
  • prawda jest taka że kler to wypasieni ludzie którzy kochają luksus za pieniądze swoich naiwnych zaślepionych wiernych! kto boi się konfrontacji? próbuje ignorować dowody czy manipuluje faktami nie jest kapłanem tylko sługą szatana – afery kościelne związane z homoseksualizmem, pedofilami czy komisją majątkową to dobry przykładu dla wiernych? kościół powinien sam być kryształowy a później umoralniać wiernych lecz na razie przez długie lata nie potrafi poradzić sobie ze swoimi dużymi problemami
  • nie WIERZĘ i namawiam również INNYCH do tego ponieważ: 1.Zaoszczędzicie masę nerwów, 2.Zaoszczędzicie masę pieniędzy, 3.Udowodnicie innym że jesteście ludźmi OŚWIECENIA myślącymi, bo człowiek myślący nie wierzy w bajeczki napisane w piśmie świętym i tyle
  • w wyborach należy zagłosować na SLD gdyby nie oni i marginalizacja kleru przez lata KLESZKI wlazły by nam na głowę co niejednokrotnie pokazała historia SLD to lek na czarną stonkę!
  • po kolendzie chodzą i płaczą że kościół chcą budować więc mówią że liczą na to że parafianin co miesiąc będzie odpalał kaskę mówię że człowiekowi się nie przelewa jak chcą się budować to banki są od tego niech wezmą kredyt oni na to że w banku to nie dlaczego? bo łatwiej za darmochę wyciągnąć od głupiego
Reklama