Jak trudno podróżować z dziecięcym wózkiem elbląską komunikacją miejską, przekonała się niedawno pewna młoda mama. - Mój wózek nie wszedł do tramwaju, mimo że przy drzwiach jest naklejka o tym, że tym wejściem można wsiadać z wózkiem – opowiada nasza Czytelniczka.
Nasza Czytelniczka chciała wsiąść dzieckiem i wózkiem do żółtego tramwaju, który od niedawna jeździ po elbląskich torach. - Przeważnie sprawdzam rozkład jazdy pod kątem autobusów i tramwajów niskopodłogowych, ale czasami jestem zmuszona korzystać z normalnych autobusów i tramwajów. Zawsze znajdzie się osoba, która pomoże młodej mamie wsiąść do środka. I tak też było tego dnia – opowiada młoda mama. - Niestety w porannych godzinach rzadko jeżdżą tramwaje niskopodłogowe. Podjechał żółty tramwaj. Nie miałam wcześniej okazji z niego korzystać, także szybko przeleciałam wzrokiem, gdzie znajduje się nalepka przy drzwiach informująca, że tutaj można swobodnie wsiąść z wózkiem. Znalazłam właściwą, poprosiłam starszego pana, żeby mi pomógł. Niestety mój wózek nie wszedł do tramwaju. Próbowaliśmy przez kilka minut dosłownie wepchnąć go do środka, niestety nie udało się. Na środku wejścia znajdowała się metalowa barierka, która nie pozwalała, aby zmieścił się jakikolwiek wózek. Próbowaliśmy też innymi drzwiami, tam jednak też znajdowały się barierki i też nie udało się – relacjonuje Czytelniczka.
Kobiecie nie udało się wejść do środka, przez co nie zdążyła na ważną wizytę lekarską. Elblążanka twierdzi też, że w tej sytuacji nie pomógł jej motorniczy, mimo że przez kilka minut bezskutecznie próbowała dostać się do środka pojazdu. - Motorniczy nie kiwnął nawet palcem. A powinien wyjść i wyjaśnić całą sytuację, przecież blokowałam ruch przez dobre 5 minut. Po prostu zamknął drzwi i odjechał – dodaje elblążanka.
Jak zaistniałą sytuację tłumaczą Elbląskie Tramwaje? Jak informuje Ryszard Murawski, zastępca dyrektora TE, do tej pory nie zanotowano żadnych sygnałów o braku możliwości wejścia z wózkiem dziecięcym do tramwajów sprowadzonych ostatnio z Niemiec. - Używane wagony tramwajowe wyprodukowane kilkadziesiąt lat temu niosą ze sobą pewne ograniczenia – mówi Ryszard Murawski. - Serdecznie przepraszamy za zawód, jaki sprawiliśmy pasażerce tramwaju. Jednocześnie informujemy, że piktogramy przy niektórych drzwiach wagonu są umieszczone w tych samych miejscach, w których były umiejscowione nalepki niemieckie. Podobne nalepki umieszczono również we wnętrzu wagonu i określają one miejsce ustawienia wózka po podniesieniu siedzeń (są to oryginalne naklejki niemieckie). Polskie przepisy nie określają szerokości wejścia dla wózków, a wagony tego typu są przystosowane do wózków standardowych o szerokości do 60 cm. Zapewne wózek pasażerki ma większą szerokość.
Jak zapewnia Ryszard Murawski, tramwaje typu M8C, pochodzące z Mülheim w Niemczech, zostały kupione z myślą o ich modernizacji.
- Czynimy starania, aby uzyskać dofinansowanie i przebudować je na wagony częściowo niskopodłogowe z dużym i nisko położonym wejściem do wagonu na środku, umożliwiającym wejście z każdym wózkiem – kontynuuje Ryszard Murawski. - Do tego czasu zamierzamy doraźnie usunąć po jednej poręczy w drzwiach, w których istnieje możliwość wejścia z wózkiem tak, aby zwiększyć prześwit o kilka centymetrów. Są to w tej chwili wszystkie działania, jakie możemy podjąć przed pełną i kosztowną przebudową wagonu.
Dyrektor zapewnił również, że motorniczy został pouczony o niestosowności swojego zachowania, a cała sprawa zostanie omówiona na zebraniu z pracownikami Działu Eksploatacji.
Kobiecie nie udało się wejść do środka, przez co nie zdążyła na ważną wizytę lekarską. Elblążanka twierdzi też, że w tej sytuacji nie pomógł jej motorniczy, mimo że przez kilka minut bezskutecznie próbowała dostać się do środka pojazdu. - Motorniczy nie kiwnął nawet palcem. A powinien wyjść i wyjaśnić całą sytuację, przecież blokowałam ruch przez dobre 5 minut. Po prostu zamknął drzwi i odjechał – dodaje elblążanka.
Jak zaistniałą sytuację tłumaczą Elbląskie Tramwaje? Jak informuje Ryszard Murawski, zastępca dyrektora TE, do tej pory nie zanotowano żadnych sygnałów o braku możliwości wejścia z wózkiem dziecięcym do tramwajów sprowadzonych ostatnio z Niemiec. - Używane wagony tramwajowe wyprodukowane kilkadziesiąt lat temu niosą ze sobą pewne ograniczenia – mówi Ryszard Murawski. - Serdecznie przepraszamy za zawód, jaki sprawiliśmy pasażerce tramwaju. Jednocześnie informujemy, że piktogramy przy niektórych drzwiach wagonu są umieszczone w tych samych miejscach, w których były umiejscowione nalepki niemieckie. Podobne nalepki umieszczono również we wnętrzu wagonu i określają one miejsce ustawienia wózka po podniesieniu siedzeń (są to oryginalne naklejki niemieckie). Polskie przepisy nie określają szerokości wejścia dla wózków, a wagony tego typu są przystosowane do wózków standardowych o szerokości do 60 cm. Zapewne wózek pasażerki ma większą szerokość.
Jak zapewnia Ryszard Murawski, tramwaje typu M8C, pochodzące z Mülheim w Niemczech, zostały kupione z myślą o ich modernizacji.
- Czynimy starania, aby uzyskać dofinansowanie i przebudować je na wagony częściowo niskopodłogowe z dużym i nisko położonym wejściem do wagonu na środku, umożliwiającym wejście z każdym wózkiem – kontynuuje Ryszard Murawski. - Do tego czasu zamierzamy doraźnie usunąć po jednej poręczy w drzwiach, w których istnieje możliwość wejścia z wózkiem tak, aby zwiększyć prześwit o kilka centymetrów. Są to w tej chwili wszystkie działania, jakie możemy podjąć przed pełną i kosztowną przebudową wagonu.
Dyrektor zapewnił również, że motorniczy został pouczony o niestosowności swojego zachowania, a cała sprawa zostanie omówiona na zebraniu z pracownikami Działu Eksploatacji.
dk