Coraz więcej mówi się zagrożeniu powodziowym w niektórych rejonach południowej Polski, o rzekach występujących z koryt i o podtopieniach. Tymczasem mieszkańcy - było, nie było - dzielnicy Elbląga, Próchnika już od miesiąca mają problemy z wodą spływającą z pól i wzniesień.
Jak mówią właściciele posesji w Próchniku, problem zgłaszany był już do Elbląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, także do Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. Naczelnik tego wydziału Adam Walczyński przyznaje, że temat zna, ale gruntowna przebudowa kanalizacji będzie przeprowadzona w Próchniku dopiero w przyszłym roku.
Na razie miasto może pomagać mieszkańcom Próchnika doraźnie, choć w niektórych przypadkach zapchana kanalizacja i niedrożność studzienek wynika z winy samych mieszkańców tej dzielnicy.
Mówią Izabela Pawelczyk, właścicielka jednego z podtopionych gospodarstw i Adam Walczyński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w UM.
Na razie miasto może pomagać mieszkańcom Próchnika doraźnie, choć w niektórych przypadkach zapchana kanalizacja i niedrożność studzienek wynika z winy samych mieszkańców tej dzielnicy.
Mówią Izabela Pawelczyk, właścicielka jednego z podtopionych gospodarstw i Adam Walczyński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w UM.
PD