Łucja Oziewicz odeszła. Odeszła naprawdę i na zawsze. Wszystkim nam, którzy tak dobrze ją znaliśmy, razem pracowaliśmy, trudno w to uwierzyć.
Przez wiele lat kierowała Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej dla kobiet - ofiar przemocy. Żadnej z kobiet, która trafiła do ośrodka, nie pozostawiła bez pomocy. Wszechstronnej pomocy. Nie było dla niej spraw i rzeczy niemożliwych. Była prawdziwym utrapieniem dla urzędników, kuratorów, dzielnicowych. Tam, gdzie był interes jej podopiecznych, nie było taryfy ulgowej.
Zawsze na sercu leżał jej los dzieci - szczególnie tych zagubionych i zaniedbywanych. Wprowadziła w Elblągu programy pomocowe dla nich, takie jak „Starszy brat, starsza siostra” czy „Dzieci ulicy”. Nie robiła przy tym polityczno-medialnego szumu, gdy tak mocno angażowała się w zwalczanie patologii, przemocy, narkomanii, molestowania seksualnego w domach i szkołach. Należała do wielu komitetów, stowarzyszeń, komisji - była po prostu wszędzie, gdzie mogła być pomocna. Dawała z siebie wszystko. Mimo ciężkiej choroby radosna i entuzjastyczna, do końca z wiarą, że będzie dobrze. Tyle jeszcze chciała zrobić.
Była jednym z najlepszych ludzi, jakich poznałam. Zmieniała świat na lepszy. Nas także. Nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych - Łucji nie zastąpi nikt. Szkoda, że odeszła tak szybko.
Zawsze na sercu leżał jej los dzieci - szczególnie tych zagubionych i zaniedbywanych. Wprowadziła w Elblągu programy pomocowe dla nich, takie jak „Starszy brat, starsza siostra” czy „Dzieci ulicy”. Nie robiła przy tym polityczno-medialnego szumu, gdy tak mocno angażowała się w zwalczanie patologii, przemocy, narkomanii, molestowania seksualnego w domach i szkołach. Należała do wielu komitetów, stowarzyszeń, komisji - była po prostu wszędzie, gdzie mogła być pomocna. Dawała z siebie wszystko. Mimo ciężkiej choroby radosna i entuzjastyczna, do końca z wiarą, że będzie dobrze. Tyle jeszcze chciała zrobić.
Była jednym z najlepszych ludzi, jakich poznałam. Zmieniała świat na lepszy. Nas także. Nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych - Łucji nie zastąpi nikt. Szkoda, że odeszła tak szybko.
Maria Kasprzycka