"Chuligańska gra dla dżentelmenów", czyli rugby, ma ma szansę powrócić do Elbląga. Kilka lat temu rugbystów można było zobaczyć w parku Kajki, dziś kilkunastu pasjonatów trenuje na boisku w miasteczku szkolnym przy ul. Saperów. Na wiosnę chcą wystartować w turniejach „siódemek”.Zobacz zdjęcia z treningu.
- Rugby funkcjonowało w Elblągu jeszcze kilka lat temu. Potem to wszystko upadło. Trzy miesiące temu spotkaliśmy się na treningu i tak nam się spodobało, że postanowiliśmy rugby w Elblągu reaktywować – tak o początkach ciekawej inicjatywy mówił Kacper Pecka, prezes Rugby Klub Elbląg.
Dla elbląskich rugbystów okres posuchy tej dyscypliny w Elblągu nie był czasem wolnym od trenowania. Ćwiczyli głównie w klubach trójmiejskich. Ale po co trenować „na wyjeździe”, jak można u siebie. I takie są też plany na jesień: trening, trening i jeszcze raz trening. Tak, aby na wiosnę można było rozpocząć starty w turniejach „siódemek”. Jeżeli się uda, pierwszy mecz elbląscy rugbyści zagrają już w grudniu, niestety w... Olsztynie.
- Wizja jest taka, żebyśmy się pojawili na turnieju charytatywnym w grudniu w Olsztynie, na rzecz dzieci z oddziału onkologii. Jeśli się nie uda, to pierwszy mecz rozegramy dopiero na wiosnę – wyjaśnia prezes klubu.
Dlaczego w Olsztynie? I kiedy zobaczymy elbląskich rugbystów w Elblągu? Problemem jest brak odpowiedniego boiska. - To jest chyba największy problem, tak samo jak było kilka lat temu. Boiska nie mamy, w przyszłości wystąpimy do Urzędu Miejskiego, żeby jakiś obiekt nam udostępniono – mówi Kacper Pecka.
Boisko do rugby przypomina to, na którym grają piłkarze. Dość napisać, że na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni swoje mecze rozgrywają piłkarze trzecioligowego Bałtyku Gdynia. Problemem są bramki – ich minimalna wysokość to 3,6 m a poprzeczna belka jest umocowana na wysokości 3 metrów. Odległość między słupami wynosi 5,6 metra.
- Podwyższenie, który jest elementem rugby, można trenować bez tych słupów. Na treningach bez słupów damy sobie radę, są specjalne oszczepy. Słupy będą potrzebne dopiero na turniejach – tłumaczy prezes klubu.
Bramki do rugby już w Elblągu były – kilka lat temu, kiedy rugbyści trenowali jeszcze w parku Kajki. - Przed turniejem słupy były wkopane, po turnieju wykopane – przypomina Kacper Pecka.
Ale na razie turnieje rugby w Elblągu to pieśń przyszłości. Dlaczego jednak turnieje, a nie pojedyncze mecze? - Gramy w rugby „siódemek”. To bardziej widowiskowa odmiana rugby: drużyna liczy siedmiu zawodników, mecz trwa dwie połowy po siedem minut, w ciągu dnia można rozegrać kilka meczów – mówi Kacper Pecka.
W rugby „siódemek” gra się turnieje, w odróżnieniu od rugby „piętnastoosobowego”, gdzie gra 15 zawodników, a mecz składa się z dwóch połów po 40 minut.
W planach Rugby Klub Elbląg jest też organizacja sekcji młodzieżowych. - Mamy trenerów z uprawnieniami. Chcemy tez uspokoić rodziców, że wersja rugby dla dzieci nie jest tak kontaktowa jak wersja dla dorosłych – tłumaczy Kacper Pecka.
Wszystkich, którzy chcieliby zagrać w rugby, albo popatrzeć jak wygląda ten niezwykle widowiskowy sport, rugbyści zapraszają w każdy wtorek i czwartek o godz. 18 na boisko do miasteczka szkolnego przy ul. Saperów.
Dla elbląskich rugbystów okres posuchy tej dyscypliny w Elblągu nie był czasem wolnym od trenowania. Ćwiczyli głównie w klubach trójmiejskich. Ale po co trenować „na wyjeździe”, jak można u siebie. I takie są też plany na jesień: trening, trening i jeszcze raz trening. Tak, aby na wiosnę można było rozpocząć starty w turniejach „siódemek”. Jeżeli się uda, pierwszy mecz elbląscy rugbyści zagrają już w grudniu, niestety w... Olsztynie.
- Wizja jest taka, żebyśmy się pojawili na turnieju charytatywnym w grudniu w Olsztynie, na rzecz dzieci z oddziału onkologii. Jeśli się nie uda, to pierwszy mecz rozegramy dopiero na wiosnę – wyjaśnia prezes klubu.
Dlaczego w Olsztynie? I kiedy zobaczymy elbląskich rugbystów w Elblągu? Problemem jest brak odpowiedniego boiska. - To jest chyba największy problem, tak samo jak było kilka lat temu. Boiska nie mamy, w przyszłości wystąpimy do Urzędu Miejskiego, żeby jakiś obiekt nam udostępniono – mówi Kacper Pecka.
Boisko do rugby przypomina to, na którym grają piłkarze. Dość napisać, że na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni swoje mecze rozgrywają piłkarze trzecioligowego Bałtyku Gdynia. Problemem są bramki – ich minimalna wysokość to 3,6 m a poprzeczna belka jest umocowana na wysokości 3 metrów. Odległość między słupami wynosi 5,6 metra.
- Podwyższenie, który jest elementem rugby, można trenować bez tych słupów. Na treningach bez słupów damy sobie radę, są specjalne oszczepy. Słupy będą potrzebne dopiero na turniejach – tłumaczy prezes klubu.
Bramki do rugby już w Elblągu były – kilka lat temu, kiedy rugbyści trenowali jeszcze w parku Kajki. - Przed turniejem słupy były wkopane, po turnieju wykopane – przypomina Kacper Pecka.
Ale na razie turnieje rugby w Elblągu to pieśń przyszłości. Dlaczego jednak turnieje, a nie pojedyncze mecze? - Gramy w rugby „siódemek”. To bardziej widowiskowa odmiana rugby: drużyna liczy siedmiu zawodników, mecz trwa dwie połowy po siedem minut, w ciągu dnia można rozegrać kilka meczów – mówi Kacper Pecka.
W rugby „siódemek” gra się turnieje, w odróżnieniu od rugby „piętnastoosobowego”, gdzie gra 15 zawodników, a mecz składa się z dwóch połów po 40 minut.
W planach Rugby Klub Elbląg jest też organizacja sekcji młodzieżowych. - Mamy trenerów z uprawnieniami. Chcemy tez uspokoić rodziców, że wersja rugby dla dzieci nie jest tak kontaktowa jak wersja dla dorosłych – tłumaczy Kacper Pecka.
Wszystkich, którzy chcieliby zagrać w rugby, albo popatrzeć jak wygląda ten niezwykle widowiskowy sport, rugbyści zapraszają w każdy wtorek i czwartek o godz. 18 na boisko do miasteczka szkolnego przy ul. Saperów.
Sebastian Malicki