Po sześciu latach przerwy Polonia Elbląg znowu w finale Pucharu Polski okręgu. W środę Polonia wygrywając 2:1 wyeliminowała z pucharu trzecioligową Granicę Kętrzyn i awansowała do finału.
Półfinałowy mecz Pucharu Polski w Elblągu nie był najciekawszym widowiskiem. Dramaturgię poloniści zapewnili kibicom dopiero w czterech ostatnich minutach.
W pierwszej wyrównanej połowie skuteczniejsi byli gospodarze. Już w 16 min. po samotnym rajdzie z 20 metrów celnie huknął Piotr Łojek i Polonia objęła prowadzenie. Zaledwie osiem minut później goście mogli doprowadzić do remisu. Po faulu w polu karnego nie strzelił Lubianiecki.
Po zmianie stron gospodarze bronili korzystnego rezultatu. Granica, już dzisiaj skazana na spadek z trzeciej ligi, atakowała coraz śmielej. Wreszcie w 86 min. Zygadło pokonał Hyz i było 1:1. Podopieczni trenera Stanisława Fijarczyka potrzebowali zaledwie dwóch minut, aby znowu objąć prowadzenie, tym razem po strzale Damiana Guta, któremu dograł Rafał Lepka. W ostatniej minucie meczu goście zdobyli bramkę, ale sędzia jej nie uznał odgwizdując spalonego.
W pierwszej wyrównanej połowie skuteczniejsi byli gospodarze. Już w 16 min. po samotnym rajdzie z 20 metrów celnie huknął Piotr Łojek i Polonia objęła prowadzenie. Zaledwie osiem minut później goście mogli doprowadzić do remisu. Po faulu w polu karnego nie strzelił Lubianiecki.
Po zmianie stron gospodarze bronili korzystnego rezultatu. Granica, już dzisiaj skazana na spadek z trzeciej ligi, atakowała coraz śmielej. Wreszcie w 86 min. Zygadło pokonał Hyz i było 1:1. Podopieczni trenera Stanisława Fijarczyka potrzebowali zaledwie dwóch minut, aby znowu objąć prowadzenie, tym razem po strzale Damiana Guta, któremu dograł Rafał Lepka. W ostatniej minucie meczu goście zdobyli bramkę, ale sędzia jej nie uznał odgwizdując spalonego.
AP