UWAGA!

Lubię rzucać ludźmi

 Elbląg, + Chciałbym także dostać się do wojska. Myślę, że to pomogłoby mi w treningach - mówi Michał Rogowski
+ Chciałbym także dostać się do wojska. Myślę, że to pomogłoby mi w treningach - mówi Michał Rogowski (fot. Anna Dembińska)

Submission Fighting – te słowa niewielu naszym czytelnikom coś zapewne powiedzą. Tymczasem w tej dość widowiskowej dyscyplinie sportu mamy w Elblągu świeżo upieczonego mistrza Polski. I właśnie o walkach Submission Fighting rozmawiamy z Michałem Rogowskim.

- Zdobył Pan złoty medal na Mistrzostwach Polski w Submission Fighting. Na czym polega ta dyscyplina sportu?
      
- Submission Fighting to najlepsze połączenie sportów chwytanych: zapasów, judo i brazylijskiego jiu-jitsu. Z każdej dyscypliny bierzemy jej najlepsze cechy: przede wszystkim rzuty z zapasów i judo. Walka trwa sześć minut, przy czym punkty „zalicza się” dopiero po upływie trzeciej minuty. Można wygrać przez poddanie się przeciwnika albo decyzją sędziów „na punkty”. Punkty przyznaje się za pozycje wymienione w regulaminie zawodów: rzuty, dosiad, boczna, wyjście zza pleców, „północ – południe” (pozycja, gdy jeden z zawodników leży na drugim). Każdą pozycję należy utrzymać przez pięć sekund, aby punkty zostały „zaliczone”.
      
       - Trzeba mieć jakieś podstawy z innych sztuk walki: judo, zapasów?
      
- Super sprawą jest, kiedy ktoś już jakieś sporty chwytane trenował. Jest mu dużo lżej, jeśli zaczyna trenować do Submission Fighting, ma wtedy wyrobioną motorykę. Różnica pomiędzy judo i zapasami, a Submission Fighting polega na tym, że tam walczy się w kimonach, a my walczymy w szortach i koszulkach albo bez koszulek. W związku z tym mamy ograniczoną możliwość chwytania przeciwnika.
      
       - Jak przebiegła Pana „droga po złoto”?
      
- Startowałem w wadze plus 91 kg, w kategorii średnio zaawansowanej. Wyżej jest już kategoria zaawansowana i PRO, w której walczą zawodnicy MMA. Startowało 21 zawodników. W pierwszej rundzie miałem „wolny los”, a potem w trzech walkach nie znalazłem już pogromcy. Wszystkie walki wygrałem na punkty. Chciałbym przy okazji powiedzieć, że to był mój debiut na Mistrzostwach Polski.
      
       - A jak Pan trafił akurat do tej dyscypliny?
      
- Kilka lat temu kolega przyniósł mi płyty z walkami MMA. W Elblągu wtedy czegoś takiego nie było. Przypadkiem dowiedziałem się, że w 2010 r. będzie otwierany Fight Club przy ul. Malborskiej. W listopadzie tamtego roku poszedłem na pierwszy trening. I tak zostałem. Trenowałem wszechstronnie: kick-boxing, zapasy i walkę w parterze. Uwielbiam zapasy i może dziwnie, to zabrzmi: ja po prostu lubię rzucać ludźmi. Kocham rzuty.
      
       - Jakie ma Pan plany na przyszłość?
      
- Za dwa tygodnie chciałbym pojechać na Puchar Polski MMA do Sochaczewa. A później... Jeszcze nie patrzyłem w grafik zawodów. Jeżeli tylko sytuacja finansowa mi pozwoli, to chciałbym startować w możliwie największej liczbie zawodów. W przyszłym roku planuję start w Mistrzostwach Polski w kategorii zaawansowanej. Ale wszystko, jak już mówiłem, zależy od pieniędzy... Być może wystartuję też w czerwcowych zawodach w Gdyni. Chciałbym także dostać się do wojska. Myślę, że to pomogłoby mi w treningach. Kariera sportowa uzależniona jest od pieniędzy. Na razie swoje starty opłacam sam, a tylko koszt udziału w Mistrzostwach Polski to około 300 zł. Starty utrudnia fakt, że większość zawodów odbywa się na południu Polski. Chęci i ambicji mi jednak nie brakuje.
      
       - Jak wygląda trening zawodnika sztuk walki?
      
- Obecnie trenuję w klubie Zenith. To sieć klubów na całym świecie, nasz elbląski jest filią tej sieci. Niestety, brakuje zawodników chcących trenować. Mamy paru fajnych chłopaków, ale brakuje młodych. Jeżeli człowiek chce sobie podnieść poprzeczkę, to musi walczyć z lepszymi od siebie. Ja staram się jeździć do Trójmiasta, w Gdyni mieści się jeden z najlepszych klubów w Polsce - Pirania Gdynia. Trenuję sześć razy w tygodniu: przed albo po pracy. Na szczęście mam takiego pracodawcę, który nigdy ni postawił mnie przed wyborem: praca albo treningi. Doceniłem to, kiedy miałem kontuzję i nie mogłem pracować. Normalny dzień wygląda tak, że przychodzę do klubu po południu na sekcję i ćwiczę – codziennie staram się ćwiczyć inny styl walki. Wygląda to mniej więcej tak: rozgrzewka, ćwiczenie technik np. zapasów, następnego dnia kick-boxing i potem walki sparingowe. A kiedy pracuję na drugą zmianę i nie mogę ćwiczyć z kolegami, przychodzę rano i pracuję nad siłą i wytrzymałością.
      
       - To życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Gratuluję! Sporty indywidualne w Elblągu są niestety przytłumione zespołowymi.. Życzę powodzenia w dalszych trenowaniu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    12
    0
    czytelnik (2017-05-01)
  • Jaka inteligentna wypowiedź. W wojsku będzie ciężko ale na starówce w nocnych klubach zatrudnienie różne dziwne TYPY znajdą więc powodzenia.
  • Mamy w Elblągu mnóstwo wspaniałych sportowców (fighterów) którzy rozwijali by się dalej gdyby tylko finanse na to pozwoliły niestety sponsorzy tego nie widzą i wolą sponsorować np. Piłkę nożną z którą wiadomo jak jest w Elblągu przez tyle lat nic się nie zmienia może czas przejrzeć na oczy i wziąść się za tych utalentowanych chłopaków którzy wkładają swoje całe siły w treningi wylewają wszystkie poty mają mnóstwo wyrzeczeń bo tu dochodzi ostra dieta i muszą wszystko jeszcze za swoje pieniądze opłacać każde zawody, każde wyjazdy nie mówić o sprzęcie. Należało by w końcu jakoś w nich zainwestować, dać im szanse na rozwój na prawdę na to zasługują. Trzymam kciuki.
  • Super gratuluję . Ale do wojska to nie zapraszam bo nie potrzebny nam kolejny koleś który blokuje etat nigdy go nie ma w jednostce bo jest na ( zawodach , treningach,zgrupowaniach itp.) trzeba walić za gościa służby w weekend a on tylko kasę bierze bo dowódca chce się pochwalić że ma takiego żołnierza Pozdrawiam
  • A ty pewnie się upasleś i nic ci się nie chce
  • Jak wy wielcy zawodowi sie po 6 razy na drazku podiagacie nie mowiac juz o meczarniach na 3 km. Zal ci dupe sciska gamoniu. Chlopak z pasja i zainteresowsniami a ty co osiagnales?
  • @slawekkk - Widzę jakaś bliska osóbka bohatera naszego artykułu? haha lizanko. .
  • Sam chyba jestes dziwny,, Gosciu,,. Nie znasz czlowieka i tego czym sie zajmuje to daruj sobie ocenianie go????????????
  • Widac malo masz kolego do powiedzenia w temacie skoro tylko,, lizanko,, ci w glowie.. Zenada
  • Jak chce zostac mistrzem swiata czy Europy. To niech trenuje za swoje albo niech szuka na własna rekę sponsora. Do tego co pisze że sponsorzy wola od tego sportu sponsorowac np piłke nożną. Porównaj chłopie ilu kibiców jest na każdym meczu o ligowe punkty a ilu jest na takich mistrzostwach Polski fighterów. Tu jest pies pogrzebany.
  • Michał trzymam kciuki i wiem, że dasz radę pocisnąć kolejne mistrzostwa.
  • Przychodzi tyle ludzi bo właśnie się rozwineli i są sponsorowali więc mają możliwości. (Poza tym co można innego w Elblągu pooglądać nic innego nie ma.) Zasponsorować trochę sporty walki zorganizować jakąś galę i zobaczyli by wszyscy jak by to zaje.. wyszło, a ludzi by przyszło co nie miara jestem pewny.
Reklama