Jeśli nadchodzą mikołajki, to musi być Mikołajkowy Turniej Judo dla Dzieci „Tomita Cup”. W tym roku tradycji stało się zadość i w Hali Widowiskowo - Sportowej w Elblągu na matę wybiegło 190 małych judoków i judoczek z województw warmińsko - mazurskiego oraz pomorskiego. Przyjechali też zawodnicy z obwodu kaliningradzkiego. Zobacz zdjęcia.
Jednego na mikołajkowym turnieju Tomita Cup nie brakowało – emocji. Na matę weszli zawodnicy i zawodniczki, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z judo. Może i stawiają dopiero pierwsze kroki, ale na macie zachowują się jak prawdziwi zawodowcy. Najmłodsi uczestnicy turnieju mają cztery, pięć lat. Ledwo odrośli od ziemi, na macie sprawiają wrażenie jakby zastanawiali się „co ja tutaj robię”. Ale tylko do podanego przez sędziego sygnału rozpoczęcia walki. Wówczas wstępuje w nich nowy duch. Chwila walki, przejście do parteru, mijają kolejne chwile i sędzia przyznaje punkt.
Wynik nie jest rzeczą najważniejszą, ale przecież trzeba się dobrze zaprezentować przed trenerem i przed kibicami. Najważniejszymi są oczywiście rodzice i dziadkowie, którzy z uśmiechem na twarzy oglądają walki swoich pociech. Potem gratulują zwycięstwa albo ocierają łzy po porażce.
Na „Tomitę” przyjechali zawodnicy z klubów z województwa warmińsko - mazurskiego i pomorskiego. Pewną ciekawostką jest też fakt udziału w turnieju zawodników z obwodu kaliningradzkiego. Dla małych Rosjan to też okazja do skonfrontowania swojego stylu szkolenia w potyczkach z polskimi judokami. Licznie reprezentowane są też kluby z Elbląga, które od lat masowo i efektywnie pracują z dziećmi i młodzieżą.
Walki dzieci różnią się od walk ich starszych kolegów i koleżanek. Przede wszystkim mali judocy rywalizują w skróconym czasie. Najmłodsi zaczynają walkę w parterze, co jednak wcale nie wpływa na zaciętość i emocje w pojedynku. Trochę starsi zaczynają od „stójki” i mogą przećwiczyć efektowne (z punktu widzenia publiczności) i efektywne (z punktu widzenia zawodnika) rzuty. Zawody potrwają do godziny 17. Najlepsi judocy w swoich kategoriach otrzymają nagrody, a pamiątek nie zabraknie dla wszystkich uczestników. Zostaną także wybrani najlepsi zawodnicy turnieju.
Wynik nie jest rzeczą najważniejszą, ale przecież trzeba się dobrze zaprezentować przed trenerem i przed kibicami. Najważniejszymi są oczywiście rodzice i dziadkowie, którzy z uśmiechem na twarzy oglądają walki swoich pociech. Potem gratulują zwycięstwa albo ocierają łzy po porażce.
Na „Tomitę” przyjechali zawodnicy z klubów z województwa warmińsko - mazurskiego i pomorskiego. Pewną ciekawostką jest też fakt udziału w turnieju zawodników z obwodu kaliningradzkiego. Dla małych Rosjan to też okazja do skonfrontowania swojego stylu szkolenia w potyczkach z polskimi judokami. Licznie reprezentowane są też kluby z Elbląga, które od lat masowo i efektywnie pracują z dziećmi i młodzieżą.
Walki dzieci różnią się od walk ich starszych kolegów i koleżanek. Przede wszystkim mali judocy rywalizują w skróconym czasie. Najmłodsi zaczynają walkę w parterze, co jednak wcale nie wpływa na zaciętość i emocje w pojedynku. Trochę starsi zaczynają od „stójki” i mogą przećwiczyć efektowne (z punktu widzenia publiczności) i efektywne (z punktu widzenia zawodnika) rzuty. Zawody potrwają do godziny 17. Najlepsi judocy w swoich kategoriach otrzymają nagrody, a pamiątek nie zabraknie dla wszystkich uczestników. Zostaną także wybrani najlepsi zawodnicy turnieju.
Sebastian Malicki