UWAGA!

Niespodzianka Dankaru (halówka II)

Największą niespodzianką siódmej kolejki było bez wątpienia wysokie zwycięstwo ostatniego w tabeli Dankaru z ekipą USE 7:1. Kolejne punkty zdobyły natomiast trzy pierwsze zespoły, przez co układ w górnej części tabeli nie uległ zmianie.

Prowadzące w tabeli EZE nie bez problemów pokonało czwarty zespół ligi - Pujana - dzięki czemu utrzymało fotel lidera. Podobnie rzecz ma się co do drugiej i trzeciej drużyny ligi. Obie po zaciętej i wyrównanej walce wygrały swoje mecze, przez co nie zanotowaliśmy zmian w górnej części tabeli. Sporą niespodziankę sprawił natomiast Dankar, który wysoko pokonał USE. W siódmej kolejce strzelono łącznie 36 bramek, co daje średnią ponad pięć bramek na mecz. Sędzia pokazał 19 żółtych i 1 czerwoną kartkę.
     
     Pujan - Elbląskie Zakłady Energetyczne SA 2:3 (1:3)
     1:0 - P. Bałdyga, 1:1 - Machiński, 1:2 - Czarnecki, 1:3 - Korzeb, 2:3 - P. Bałdyga
     Bardzo dobrze ostatnio grający zespół Pujana także i tym razem chciał sprawić niespodziankę i pokonać lidera rozgrywek. Początek meczu mógł wskazywać, że tak może się stać. Już w 3 min. Piotr Bałdyga pokonał bramkarza EZE i Pujan nieoczekiwanie wyszedł na prowadzenie. Odpowiedz EZE była jednak bardzo szybka. Zaledwie minutę później niezawodny Krzysztof Machiński pewnym strzałem doprowadził do remisu 1:1. Pujan miał wprawdzie jeszcze jedną okazję do zmiany rezultatu, ale doskonałej sytuacji nie zdołał wykorzystać jego zawodnik. O tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, Pujan przekonał się w 10 min., kiedy to po bramce Tomasza Czarneckiego przegrywał już 1:2. Tuż przed przerwą na 3:1 podwyższył Wiesław Korzeb. W drugiej połowie EZE bardziej skoncentrowało się obronie dostępu do własnej bramki, choć czasami wyprowadzało szybkie i bardzo groźne kontrataki. Mimo stwarzanych sytuacji, nie zdobyli jednak bramki. Udało się to natomiast piłkarzom Pujana. Na minutę przed końcem wynik meczu ustalił Piotr Bałdyga, po raz drugi pokonując w tym meczu bramkarza EZE.
     
     AR-PAK - PC Koni 2:3 (1:2)
     0:1 - Stelmach, 1:1 - Siemaszko, 1:2 - Fercho, 2:2 - Ratajczyk, 2:3 - Stodulski
     Po ubiegłotygodniowej porażce z Pujanem, tym razem PC Koni nie dało wydrzeć już sobie zwycięstwa, choć przebieg meczu z AR-PAK-iem był bardzo emocjonujący. Przez pierwsze minuty oba zespoły grały dość ospale i nic nie zapowiadało, tak mecz ten będzie tak wyrównany. Emocje rozpoczęły się dopiero w dwóch ostatnich minutach pierwszej odsłony, Najpierw na listę strzelców wpisał się Tomasz Stelmach i PC Koni prowadziło 1:0. Nie minęła minuta i AR-PAK za sprawą Adama Siemaszko doprowadził do remisu. Nie była to jednak ostatnia bramka w tej części gry. Tuż przed przerwą ponownie radość zapanowała w szeregach PC Koni po tym, jak Dariusz Fercho podwyższył na 2:1. Drugą część meczu lepiej rozpoczęli piłkarze AR-PAK-u. Zaledwie po sześćdziesięciu sekundach gry doprowadzili do drugiego już remisu, a tym razem na listę strzelców wpisał się Michał Ratajczyk. Później gra się jeszcze bardziej wyrównała, ale więcej szczęścia mieli piłkarze PC Koni. W 20 min. bramkę na wagę zwycięstwa i trzech punktów zdobył Krzysztof Stodulski.
     
     Unijna Szkoła Europejska - Dankar 1:7 (0:2)
     0:1 - Kurowski, 0:2 - Kurowski, 0:3 - Grubecki, 0:4 - Kurowski, 1:4 - Gomułka, 1:5 - Kurowski, 1:6 - Rogala, 1:7 - Grubecki
     Wysoka wygrana Dankaru była największą niespodzianką tej kolejki. Dankar, który do tej pory nie zdobył ani jednego punktu, tym razem pokazał, że w piłkę grać potrafi. Mecz "ustawiła" pierwsza połowa, a dokładnie jedna minuta, w której Dankar zdobył aż dwie bramki. Autorami obu trafień był Arkadiusz Kurowski. W drugiej odsłonie zamykający tabelę Dankar zagrał z jeszcze większym animuszem coraz bardziej wierząc w zwycięstwo. Nie minęło pięć minut drugiej połowy, a Dankar prowadził już 4:0. Rywale w tym czasie odpowiedzieli tylko jednym celnym trafieniem Rafała Gomułki. Strata bramki pozytywnie podziałała na Dankar, który zaaplikował rywalom jeszcze trzy gole i mecz zakończył się ich wysokim zwycięstwem. Warto dodać, że Arkadiusz Kurowski aż cztery razy pokonał w tym meczu bramkarza USE.
     
     Wiarus - ASJ Automotive 5:2 (2:0)
     1:0 - Chwoszcz, 2:0 - Gdaniec, 3:0 - Chwoszcz, 4:0 - Chwoszcz, 4:1 - Drewek, 5:1 - Chwoszcz, 5:2 - S. Ciuchta
     Cztery bramki Macieja Chwoszcza sprawiły, że Wiarus pewnie pokonał ASJ Automotive i tym samym awansował na czwarte miejsce w tabeli. Wszystko rozpoczął wspomniany już Maciej Chwoszcz, który w 9 min. po raz pierwszy pokonał bramkarza ASJ. W tej samej połowie Przemysław Gdaniec podwyższył prowadzenie na 2:0.
     W drugiej odsłonie meczu nadal stroną przeważającą był Wiarus, a kolejne bramki dla tego zespołu były jedynie kwestią czasu. Dwie minuty po wznowieniu gry ponownie na listę strzelców wpisał się Chwoszcz. Ten sam zawodnik dwie minuty później podwyższył na 4:0. W tym czasie ASJ Automotive odpowiedziało tylko jedną bramką, którą zdobył Sebastian Drewek. W ostatnich trzech minutach oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce, ale trzy zwycięstwo i trzy punkty powędrowały na konto Wiarusa.
     
     EB - Metrotest 2:1 (1:1)
     1:0 - Gawryś, 1:1 - Stępień, 2:1 - P. Wiśniewski
     Zespół EB, by nadal znajdować się w ścisłej czołówce walczącej o awans, musiał pokonać Metrotest. Jak pokazał przebieg meczu ekipie EB o trzy punkty nie było wcale łatwo. Metrotest już tydzień temu pokazał, że będzie starał się popsuć plany zespołom z czołówki. W 6. kolejce z Metrotestem męczył się lider, a tym razem przyszedł czas na EB. W pierwszych minutach poczynania obu zespołów były dość nerwowe, a jako pierwsi bramkę zdobili piłkarze EB. Błąd obrońców Metrotestu wykorzystał Jacek Gawryś, umieszczając piłkę w siatce. Odpowiedzi rywali była niemal natychmiastowa. Jeszcze w tej samej minucie do remisu doprowadził Arkadiusz Stępień. Kolejne akcje nie przyniosły żadnej z drużyn prowadzenia, choć okazji ku temu było sporo. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Obie drużyny miały co najmniej po trzy dogodne sytuacje, których nie wykorzystały. I wreszcie na kilkanaście sekund przed końcem bramkę na wagę trzech punktów zdobył dla EB Piotr Wiśniewski.
     
     PKP - Reproskan 1:1 (0:0)
     0:1 - Walas, 1:1 - Gajewski (sam.)
     Po raz kolejny zespół PKP pokazał, że gra ambitnie do ostatniego gwizdka sędziego, dzięki czemu odniósł drugi remis w tym sezonie. Wprawdzie rywal był dość wymagający i znacznie wyżej w tabeli, ale piłkarze PKP prawie cały mecz dotrzymywali kroku Reproskanowi. W pierwszej części meczu oba zespoły, mimo że stworzyły kilka sytuacji, nie zdołały zdobyć bramki. Wprawdzie bliżsi szczęścia byli zawodnicy Reproskanu, ale dobrze spisywał się bramkarz PKP. W ekipie Reproskanu widoczny był brak najlepszego zawodnika tej drużyny Lesława Chrostowskiego, który pauzował za żółte kartki. Natomiast PKP wzmocniło się Łukaszem Fekietą, który okazał się bardzo przydatnym zawodnikiem.
     W drugiej połowie wreszcie doczekaliśmy się bramek. Niespełna sześć minut po wznowieniu gry Radosław Walas dał prowadzenie Reproskanowi. Ambitnie grający PKP raz po raz atakowali bramkę rywali dążąc do zmiany niekorzystnego rezultatu. Udało im się to na pięć minut przed końcem, kiedy to po strzale jednego z zawodników PKP Mariusz Gajewski tak niefortunnie interweniował na swoim polu karnym, że skierował piłkę do własnej bramki. W ostatnich minutach żadna z ekip nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoja stronę i mecz zakończył się podziałem punktów.
     
     Dream - Wojewódzki Szpital Zespolony Elbląg 4:2 (3:2)
     0:1 - Gastoł, 1:1 - Dąbrowski, 1:2 - Sobotowicz, 2:2 Rypiński, 3:2 - P. Nowicki, 4:2 - P. Nowicki
     Zajmujący drugie miejsce w tabeli Dream musiał się sporo napocić, by wygrać z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym. Zespół WSZ dwukrotnie wychodził w tym meczu na prowadzenie, a mimo tego nie zdołał wywalczyć choćby jednego punktu. Po raz pierwszy WSZ prowadził w 5 minucie po bramce Jarosław Gastoła. Dream jednak jeszcze w tej samej minucie po trafieniu Krzysztofa Dąbrowskiego doprowadził do remisu 1:1. Podobna sytuacja miała miejsce w 10. min. Najpierw bramkę dla WSZ zdobyła najskuteczniejszy zawodnik tego zespołu Dariusz Sobotowicz, a kilkanaście sekund później znów mieliśmy remis 2:2 tym razem za sprawą Dariusza Rypińskiego. Znów nie minęła nawet minuta, a kibice oglądali kolejna bramkę. Tym razem jednak zdobył ja dla ekipy Dream Patryk Nowicki. Ten sam zawodnik na dziesięć minut przed końcem, pokonując bramkarza WSZ, ustalił wynik meczu na 4:2. Tym samym Dream utrzymał drugie miejsce w tabeli.
     
     Klasyfikacja strzelców po 7 kolejkach:
     
     13 bramek:
     Tomasz Nowicki (Dream).
     
     11 bramek:
     Dariusz Sobotowicz (WSZ Elbląg.).
     
     10 bramek:
     Mariusz Miller (PC Koni).
     
     9 bramek:
     Maciej Chwoszcz (Wiarus), Krzysztof Machiński (EZE SA), Patryk Nowicki (Dream), Adam Siemaszko (AR-PAK).
     
     8 bramek:
     Adam Kurowski (Dream), Jacek Gawryś (EB).
     
     7 bramek:
     Tomasz Szopiński i Piotr Bałdyga (obaj Pujan), Wiesław Korzeb (EZE SA), Arkadiusz Kurowski (Dankar).
     
     Zawodnicy ukarani:
     Andrzej Tomiałojć (USE), Piotr Łoś (Reproskan), Robert Ciecierski (PC Koni), Łukasz Mazanowicz (AR-PAK), Tomasz Obuchowski (EZE SA) - wszyscy kara finansowa.
     
     W następnej 8. kolejce, która rozegrana zostanie 24 stycznia 2004 r. (sobota) spotkają się: WSZ Elbląg - EB (godz. 13.00), Reproskan - Dream (13.35), ASJ Automotive - PKP (14.10), Dankar - Wiarus (14.45), PC Koni - USE (15.20), EZE SA - AR-PAK (15.55), Metrotest - Pujan (16.30).
MP

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama