Ponad dwie godziny trwał mecz we Włocławku, gdzie Orzeł mierzył się z miejscową drużyną WTS. Elblążanki, po ciężkim pojedynku, wygrały po raz dziewiąty w tym sezonie, jednak straciły pierwszy punkt. Świetny mecz rozegrała Ewelina Frąszczak.
Dzisiejszy mecz był ostatnim w pierwszej rundzie i po raz kolejny to nasze siatkarki były faworytem do zwycięstwa. Orzeł nie stracił jeszcze ani jednego punktu w bieżących rozgrywkach, rywalki natomiast zdobyły ich o połowę mniej (dwanaście) i miały raczej niewielką szansę, by urwać chociażby seta naszej drużynie. Do tej pory ta sztuka udała się jedynie ekipom z Chełmna i Police. Okazało się, że niżej notowany rywal może być groźniejszy niż ten z góry tabeli, co udowodniły dziś włocławianki, urywając elblążankom punkt. Do Włocławka Orzeł pojechał bez Marty Waszak, Mai Kańduły i Darii Pik.
Początek meczu był równy z niewielką przewagą gospodyń. Dopiero w końcówce partii udało się elblążankom wyjść na prowadzenie i dograć seta na swoją korzyć 25:19. W drugiej partii Włocławek wyszedł na prowadzenie, jednak Orzeł doprowadził do wyrównania i miał szansę wygrać. Kilka błędów w ataku spowodowało, że podopiczne Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego przegrały 26:28. Podbudowane wygraną zawodniczki WTS od razu odskoczyły w trzecim secie. Prowadziły 10:5, później 15:11 i ostatecznie wygrały 25:22. Początek czwartego seta był wyrównany, kilkukrotnie na tablicy wyników widniał remis. Orzeł zdołał odskoczyć na kilka punktów i utrzymać prowadzenie do końca seta (25:20). W tie-breaku gospodynie odskoczyły 7:3 i wydawało się, że nasza drużyna dozna pierwszej porażki w tym sezonie. Na parkiecie pojawiła się Paulina Markowicz, która dobrze serwowała i Orzeł doprowadził do wyrównania. Później trwała wymiana ciosów, jednak końcówka należała do elblążanek, które wygrały 15:11 i cały mecz 3:2.
Andrzej Jewniewicz - Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, ponieważ Włocławek słabiej gra na wyjazdach, a u siebie nie przegrał jeszcze meczu. Mecz był rewelacyjny, najlepszy w sezonie i nawet gdybyśmy przegrali 1:3, to nie moglibyśmy mieć pretensji. Kilka podstawowych zawodniczek zagrało na dużym procencie błędu, z wyjątkiem Eweliny Frąszczak, która zagrała mecz sezonu. Fajne zmiany dały młode zawodniczki. Rywal grał mądrze, wystawił wysokie zawodniczki i rozgrywały tam, gdzie były nasze niższe. Gdyby Włocławek grał tak jak z nami w innych meczach, to mógłby być nawet wiceliderem. Był to ostatni mecz pierwszej rundy i pierwszy, w którym straciliśmy punkt. Jestem jednak z niego bardziej zadowolony, niż z wielu pozostałych spotkań, w których nie było gry. Tu była walka w każdym secie, mamy z czego wyciągać wnioski i nad czym pracować. Za nami bardzo pozytywna runda, bo jeszcze nie zdarzyło nam się, żebyśmy wygrali wszystkie mecze.
WTS Włocławek - Orzeł Elbląg 2:3 (19:25; 28:26; 25:22; 20:25; 11:15)
Orzeł: Wołodko, Frąszczak, Szostak, Wójcicka, Szczygłowska, Tchórzewska, Kowalczyk (l), Wąsik, Dunajska (l), Markowicz, Giecewicz, Kaczmarczyk.
Za tydzień rozpoczyna się runda rewanżowa. Elblążanki zagrają na wyjeździe z SMS Police.
Początek meczu był równy z niewielką przewagą gospodyń. Dopiero w końcówce partii udało się elblążankom wyjść na prowadzenie i dograć seta na swoją korzyć 25:19. W drugiej partii Włocławek wyszedł na prowadzenie, jednak Orzeł doprowadził do wyrównania i miał szansę wygrać. Kilka błędów w ataku spowodowało, że podopiczne Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego przegrały 26:28. Podbudowane wygraną zawodniczki WTS od razu odskoczyły w trzecim secie. Prowadziły 10:5, później 15:11 i ostatecznie wygrały 25:22. Początek czwartego seta był wyrównany, kilkukrotnie na tablicy wyników widniał remis. Orzeł zdołał odskoczyć na kilka punktów i utrzymać prowadzenie do końca seta (25:20). W tie-breaku gospodynie odskoczyły 7:3 i wydawało się, że nasza drużyna dozna pierwszej porażki w tym sezonie. Na parkiecie pojawiła się Paulina Markowicz, która dobrze serwowała i Orzeł doprowadził do wyrównania. Później trwała wymiana ciosów, jednak końcówka należała do elblążanek, które wygrały 15:11 i cały mecz 3:2.
Andrzej Jewniewicz - Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, ponieważ Włocławek słabiej gra na wyjazdach, a u siebie nie przegrał jeszcze meczu. Mecz był rewelacyjny, najlepszy w sezonie i nawet gdybyśmy przegrali 1:3, to nie moglibyśmy mieć pretensji. Kilka podstawowych zawodniczek zagrało na dużym procencie błędu, z wyjątkiem Eweliny Frąszczak, która zagrała mecz sezonu. Fajne zmiany dały młode zawodniczki. Rywal grał mądrze, wystawił wysokie zawodniczki i rozgrywały tam, gdzie były nasze niższe. Gdyby Włocławek grał tak jak z nami w innych meczach, to mógłby być nawet wiceliderem. Był to ostatni mecz pierwszej rundy i pierwszy, w którym straciliśmy punkt. Jestem jednak z niego bardziej zadowolony, niż z wielu pozostałych spotkań, w których nie było gry. Tu była walka w każdym secie, mamy z czego wyciągać wnioski i nad czym pracować. Za nami bardzo pozytywna runda, bo jeszcze nie zdarzyło nam się, żebyśmy wygrali wszystkie mecze.
WTS Włocławek - Orzeł Elbląg 2:3 (19:25; 28:26; 25:22; 20:25; 11:15)
Orzeł: Wołodko, Frąszczak, Szostak, Wójcicka, Szczygłowska, Tchórzewska, Kowalczyk (l), Wąsik, Dunajska (l), Markowicz, Giecewicz, Kaczmarczyk.
Za tydzień rozpoczyna się runda rewanżowa. Elblążanki zagrają na wyjeździe z SMS Police.
Anna Dembińska