Wczoraj (28 marca) siatkarki Orła Elbląg podejmowały drużynę Akademia Pomorska Czarni Słupsk. Był to już piąty mecz tych zespołów. Jego stawką było utrzymanie w II lidze. Silniejsze tego dnia okazały się gospodynie, które w dobrym stylu wygrały 3:0 i tym samym zakończyły sezon na szóstym miejscu. Zobacz zdjęcia.
Wczorajszy mecz był bardzo ważny dla obu drużyn. Po czterech spotkaniach, dwóch w Elblągu i dwóch w Słupsku, stan rywalizacji wynosił 2:2. A ponieważ gra toczy się do trzech zwycięstw, o spokojnym utrzymaniu w lidze decydował piąty mecz.
Spotkanie wyraźnie lepiej rozpoczęły gospodynie, które szybko wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Elblążanki grały koncertowo we wszystkich elementach. Mądrze rozgrywała piłkę Justyna Bąk, blok przesuwał się idealnie w kierunku atakujących słupszczanek, Anna Tracz oraz Monika Jabłońska kończyły wszystkie piłki. Rywalki trochę zdezorientowane dobrą grą Elbląga popełniały błędy w ataku. Przy stanie 12:4 dla Orła trener Akademiczek poprosił o przerwę w grze. Zmiany oraz indywidualne rozmowy poprawiły nieco grę Czarnych, którym udało się odrobić cztery punkty. Na dalsze odrabianie strat nie pozwolił szkoleniowiec elblążanek. Po krótkiej przerwie Orzeł znów powiększał przewagę. Trzy piłki pod rząd skończyła Monika Jabłońska, punktowała również Eliza Białczak. Słupszczanki atakowały w siatkę, nadziewały się na blok, nie broniły ataków Orła. Set zakończył się wysokim prowadzeniem Elbląga 25:14.
Początek drugiej partii był lepszy w wykonaniu przyjezdnych, którym udało się wyjść na trzypunktowe prowadzenie 8:5. Punkt zdobyty, po długiej wymianie piłek, przez Monikę Jabłońską, był chyba przełomowy dla losów meczu. Gdy na zagrywce stanęła Adrianna Sosnowska gra słupszczanek się posypała. Elblążanki zdobyły 7 punktów pod rząd i prowadziły już 14:9. Rywalki starały się gonić wynik, udało im się dojść na 2 punkty. Jednak na więcej nie było już ich stać. Przy zagrywce Elizy Białczak Orzeł znów zdobył kilka punktów pod rząd. Słupszczanki nie mogły się wstrzelić w boisko, nie funkcjonował blok, ani obrona. Elblążanki wygrały seta 25:16.
Trzecia i zarazem ostatnia partia była najbardziej wyrównana, mimo że na początku seta elblążanki wyszły na prowadzenie 7:3. Po przerwie zarządzonej na prośbę trenera Słupska, gra przyjezdnych się ustabilizowała i udało im się doprowadzić do remisu po 11. Podopieczne Marka Majewskiego były bardziej skuteczne w ataku, zmieniały kierunek uderzenia, stosowały kiwki. Przy stanie 21:18 trener Jewniewicz poprosił o czas. Przerwa wpłynęła korzystnie na grę elblążanek. Dobra obroną popisała się libero Monika Tchórzewska, punktowały Eliza Białczak, Monika Jabłońska, a nawet z drugiej piłki dwukrotnie Justyna Bąk. Elblążanki wyszły na jednopunktowe prowadzenie 25:24 i miały piłkę meczową. Na szybkie zakończenie meczu nie pozwoliła Joanna Cupisz, która dwukrotnie ratowała swój zespół przed porażką. W końcu piątą okazję do zakończenia meczu wykorzystała Justyna Bąk. Elblążanki wygrały 29:27 i cały mecz 3:0.
Orzeł Elbląg – Czarni Słupsk 3:0 (25:14, 25:16, 29:27)
Orzeł Elbląg: Białczak, Jabłońska, Korzeniewska, Sosnowska, Bąk, Tracz, Tchórzewska (l), Gierszewska, Zaporowicz, Adamkowska, Wąsik, Cieżyńska.
Czarni Słupsk: Kluza, Kiel (l), Korczak, Ilukowicz, Miklasińska, Cupisz, Janowczyk, Serafin, Przybyszewska, Kolesińska, Bydołek.
Powiedzieli po meczu:
Marek Majewski – Dziś zagraliśmy słabszy mecz. Było to widać w dwóch pierwszych setach. Szkoda jednak, że zachowanie i sędziowanie sędziów odbiegało od normy, które obowiązują. Jeżeli sędziowie liniowo z Elbląga sędziują bardzo dobrze cały mecz, bez żadnych zastrzeżeń i sędzia pierwszy uwzględnia ich decyzje przez cały mecz, to dlaczego nie uwzględnia ich decyzji w ostatniej piłce, która kończyła mecz. Sędzia liniowy na pewno lepiej widział piłkę niż sędzia z góry, a mimo to zakwestionował decyzje liniowego. Pozostaje troszeczkę niesmak. Nie twierdzę, że to by coś zmieniło, ale tak się nie sędziuje i tak się nie robi. Zawodniczki stworzyły bardzo dobre widowisko, były piękne akcje zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Do tego wszystkiego muszą się dostosować prowadzący. W sytuacjach, gdy jest bardzo ważny mecz, związek powinien wystawiać sędziów, którzy mają jakieś doświadczenie.
Andrzej Jewniewicz – Byłem zaskoczony postawą Czarnych, bo dwa mecze, które u nich graliśmy były bardzo równe, a tutaj dwa pierwsze sety toczyły się zdecydowanie przy naszej przewadze. W trzecim secie był moment dekoncentracji, gdzie popełniliśmy kilka błędów. Ja się cieszę że, to się dla nas dobrze skończyło bo jesteśmy wszyscy już tym sezonem zmęczeni. W tym składzie personalnym, który mieliśmy na ten sezon, uważam, ze te 6 miejsce to sukces tych dziewczyn, gdzie połowa to juniorki i jedna kadetka. Pochwalić należy wszystkie zawodniczki.
Spotkanie wyraźnie lepiej rozpoczęły gospodynie, które szybko wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Elblążanki grały koncertowo we wszystkich elementach. Mądrze rozgrywała piłkę Justyna Bąk, blok przesuwał się idealnie w kierunku atakujących słupszczanek, Anna Tracz oraz Monika Jabłońska kończyły wszystkie piłki. Rywalki trochę zdezorientowane dobrą grą Elbląga popełniały błędy w ataku. Przy stanie 12:4 dla Orła trener Akademiczek poprosił o przerwę w grze. Zmiany oraz indywidualne rozmowy poprawiły nieco grę Czarnych, którym udało się odrobić cztery punkty. Na dalsze odrabianie strat nie pozwolił szkoleniowiec elblążanek. Po krótkiej przerwie Orzeł znów powiększał przewagę. Trzy piłki pod rząd skończyła Monika Jabłońska, punktowała również Eliza Białczak. Słupszczanki atakowały w siatkę, nadziewały się na blok, nie broniły ataków Orła. Set zakończył się wysokim prowadzeniem Elbląga 25:14.
Początek drugiej partii był lepszy w wykonaniu przyjezdnych, którym udało się wyjść na trzypunktowe prowadzenie 8:5. Punkt zdobyty, po długiej wymianie piłek, przez Monikę Jabłońską, był chyba przełomowy dla losów meczu. Gdy na zagrywce stanęła Adrianna Sosnowska gra słupszczanek się posypała. Elblążanki zdobyły 7 punktów pod rząd i prowadziły już 14:9. Rywalki starały się gonić wynik, udało im się dojść na 2 punkty. Jednak na więcej nie było już ich stać. Przy zagrywce Elizy Białczak Orzeł znów zdobył kilka punktów pod rząd. Słupszczanki nie mogły się wstrzelić w boisko, nie funkcjonował blok, ani obrona. Elblążanki wygrały seta 25:16.
Trzecia i zarazem ostatnia partia była najbardziej wyrównana, mimo że na początku seta elblążanki wyszły na prowadzenie 7:3. Po przerwie zarządzonej na prośbę trenera Słupska, gra przyjezdnych się ustabilizowała i udało im się doprowadzić do remisu po 11. Podopieczne Marka Majewskiego były bardziej skuteczne w ataku, zmieniały kierunek uderzenia, stosowały kiwki. Przy stanie 21:18 trener Jewniewicz poprosił o czas. Przerwa wpłynęła korzystnie na grę elblążanek. Dobra obroną popisała się libero Monika Tchórzewska, punktowały Eliza Białczak, Monika Jabłońska, a nawet z drugiej piłki dwukrotnie Justyna Bąk. Elblążanki wyszły na jednopunktowe prowadzenie 25:24 i miały piłkę meczową. Na szybkie zakończenie meczu nie pozwoliła Joanna Cupisz, która dwukrotnie ratowała swój zespół przed porażką. W końcu piątą okazję do zakończenia meczu wykorzystała Justyna Bąk. Elblążanki wygrały 29:27 i cały mecz 3:0.
Orzeł Elbląg – Czarni Słupsk 3:0 (25:14, 25:16, 29:27)
Orzeł Elbląg: Białczak, Jabłońska, Korzeniewska, Sosnowska, Bąk, Tracz, Tchórzewska (l), Gierszewska, Zaporowicz, Adamkowska, Wąsik, Cieżyńska.
Czarni Słupsk: Kluza, Kiel (l), Korczak, Ilukowicz, Miklasińska, Cupisz, Janowczyk, Serafin, Przybyszewska, Kolesińska, Bydołek.
Powiedzieli po meczu:
Marek Majewski – Dziś zagraliśmy słabszy mecz. Było to widać w dwóch pierwszych setach. Szkoda jednak, że zachowanie i sędziowanie sędziów odbiegało od normy, które obowiązują. Jeżeli sędziowie liniowo z Elbląga sędziują bardzo dobrze cały mecz, bez żadnych zastrzeżeń i sędzia pierwszy uwzględnia ich decyzje przez cały mecz, to dlaczego nie uwzględnia ich decyzji w ostatniej piłce, która kończyła mecz. Sędzia liniowy na pewno lepiej widział piłkę niż sędzia z góry, a mimo to zakwestionował decyzje liniowego. Pozostaje troszeczkę niesmak. Nie twierdzę, że to by coś zmieniło, ale tak się nie sędziuje i tak się nie robi. Zawodniczki stworzyły bardzo dobre widowisko, były piękne akcje zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Do tego wszystkiego muszą się dostosować prowadzący. W sytuacjach, gdy jest bardzo ważny mecz, związek powinien wystawiać sędziów, którzy mają jakieś doświadczenie.
Andrzej Jewniewicz – Byłem zaskoczony postawą Czarnych, bo dwa mecze, które u nich graliśmy były bardzo równe, a tutaj dwa pierwsze sety toczyły się zdecydowanie przy naszej przewadze. W trzecim secie był moment dekoncentracji, gdzie popełniliśmy kilka błędów. Ja się cieszę że, to się dla nas dobrze skończyło bo jesteśmy wszyscy już tym sezonem zmęczeni. W tym składzie personalnym, który mieliśmy na ten sezon, uważam, ze te 6 miejsce to sukces tych dziewczyn, gdzie połowa to juniorki i jedna kadetka. Pochwalić należy wszystkie zawodniczki.
Anna Dembińska