Polska czwartą drużyną Mistrzostw Świata piłkarek ręcznych. W niedzielnym meczu o brązowy medal nasza reprezentacja przegrała z Danią 26:30 (15:12).
Dostarczyły emocji
Po raz pierwszy w historii nasza żeńska reprezentacja awansowała do grona czterech najlepszych drużyn świata. Ostatecznie Polska zajęła, jak mówi porzekadło najgorsze dla sportowca czwarte miejsce, jadnak nie sposób nie docenić świetnego wyniku naszej kadry. Jeszcze przed Mistrzostwami Świata, po meczu towarzyskim z Brazylią trener rywalek właśnie w naszej drużynie upatrywał „czarnego konia” imprezy. Jak się okazało Polska w składzie z zawodniczkami Startu Elbląg Kingą Grzyb i Katarzyną Koniuszaniec zagrała w Serbii kapitalnie.
Wypracowały zaliczkę
Pierwszego gola w niedzielnym spotkaniu zdobyła atomowym rzutem Alina Wojtas. Potem nie do zatrzymania były Dunki, które fantastycznie radziły sobie w szybkim ataku. Sędziowe dwa razy odsyłali nasze reprezentantki na ławkę kar i rywalki wypracowały sobie trzybramkową przewagę. Na szczęście biało-czerwone zaczęły sobie lepiej radzić w obronie, grały też dobrze w ataku rzucając bramki, lub zmuszając przeciwnika do fauli. Dunki łapały karne minuty, a „gang Rasmussena” budował przewagę. W ostatnich minutach pierwszej odsłony było już 15:10 dla Polski. Niestety nasza ekipa zagrała za nerwowo tuż przed przerwą, co pozwoliło rywalkom na zmniejszenie dystansu. Do przerwy było 15:12 dla Polski.
Słabsza druga połowa
Dunki lepiej rozpoczęły drugą połowę i z minuty na minutę odrabiały straty. Na kwadrans przed końcem spotkania Skandynawki pierwszy raz objęły prowadzenie. Nasza drużyna miała olbrzymie problemy pod bramką przeciwnika, nie potrafiła też zatrzymać kapitalnie grającej Kristiny Kristiansen (10 goli w meczu). Dunki rozpędzały się z każdą akcją i wypracowały przewagę, której nie oddały do końca spotkania. Ostatecznie Dania pokonała Polskę 30:26. Wynik nie mógł być inny, skoro w drugiej połowie biało-czerwone zdobyły zaledwie jedenaście bramek, tracąc ich aż osiemnaście.
Szkoda straconej szansy
Nasza dryżyna odniosła na Mistrzostwach Świata olbrzymi sukces, jednak trudno nie czuć niedosytu. Niedzielny mecz z Danią był absolutnie do wygrania. Biało-czerwone popełniły jednak za dużo błędów indywidualnych, by myśleć o zwycięstwie. Szkoda, bo medal był bardzo blisko.
Polska – Dania 26:30 (15:12)
Polska: Wysokińska, Gapska - Stachowska, Niedźwiedź, Siódmiak 2, Grzyb 3, Kudłacz 3, Koniuszaniec 3, Wojtas 4, Semeniuk-Olchawa, Szwed-Orneborg 2, Migała, Stasiak, Jochymek, Kulwińska 5, Byzdra 4.
Po raz pierwszy w historii nasza żeńska reprezentacja awansowała do grona czterech najlepszych drużyn świata. Ostatecznie Polska zajęła, jak mówi porzekadło najgorsze dla sportowca czwarte miejsce, jadnak nie sposób nie docenić świetnego wyniku naszej kadry. Jeszcze przed Mistrzostwami Świata, po meczu towarzyskim z Brazylią trener rywalek właśnie w naszej drużynie upatrywał „czarnego konia” imprezy. Jak się okazało Polska w składzie z zawodniczkami Startu Elbląg Kingą Grzyb i Katarzyną Koniuszaniec zagrała w Serbii kapitalnie.
Wypracowały zaliczkę
Pierwszego gola w niedzielnym spotkaniu zdobyła atomowym rzutem Alina Wojtas. Potem nie do zatrzymania były Dunki, które fantastycznie radziły sobie w szybkim ataku. Sędziowe dwa razy odsyłali nasze reprezentantki na ławkę kar i rywalki wypracowały sobie trzybramkową przewagę. Na szczęście biało-czerwone zaczęły sobie lepiej radzić w obronie, grały też dobrze w ataku rzucając bramki, lub zmuszając przeciwnika do fauli. Dunki łapały karne minuty, a „gang Rasmussena” budował przewagę. W ostatnich minutach pierwszej odsłony było już 15:10 dla Polski. Niestety nasza ekipa zagrała za nerwowo tuż przed przerwą, co pozwoliło rywalkom na zmniejszenie dystansu. Do przerwy było 15:12 dla Polski.
Słabsza druga połowa
Dunki lepiej rozpoczęły drugą połowę i z minuty na minutę odrabiały straty. Na kwadrans przed końcem spotkania Skandynawki pierwszy raz objęły prowadzenie. Nasza drużyna miała olbrzymie problemy pod bramką przeciwnika, nie potrafiła też zatrzymać kapitalnie grającej Kristiny Kristiansen (10 goli w meczu). Dunki rozpędzały się z każdą akcją i wypracowały przewagę, której nie oddały do końca spotkania. Ostatecznie Dania pokonała Polskę 30:26. Wynik nie mógł być inny, skoro w drugiej połowie biało-czerwone zdobyły zaledwie jedenaście bramek, tracąc ich aż osiemnaście.
Szkoda straconej szansy
Nasza dryżyna odniosła na Mistrzostwach Świata olbrzymi sukces, jednak trudno nie czuć niedosytu. Niedzielny mecz z Danią był absolutnie do wygrania. Biało-czerwone popełniły jednak za dużo błędów indywidualnych, by myśleć o zwycięstwie. Szkoda, bo medal był bardzo blisko.
Polska – Dania 26:30 (15:12)
Polska: Wysokińska, Gapska - Stachowska, Niedźwiedź, Siódmiak 2, Grzyb 3, Kudłacz 3, Koniuszaniec 3, Wojtas 4, Semeniuk-Olchawa, Szwed-Orneborg 2, Migała, Stasiak, Jochymek, Kulwińska 5, Byzdra 4.
ppz