UWAGA!

Przegrana Techtransu (piłka ręczna)

 Elbląg, Przegrana Techtransu (piłka ręczna)
fot. Anna Dembińska

Kolejną porażkę, siódmą już w tym sezonie, ponieśli szczypiorniści Wójcika Meble Techtrans Elbląg. Podopieczni Ludwika Fonferka ulegli wczoraj przed własną publicznością zespołowi Arot Astromal Leszno 22:25 (8:14). Zobacz fotoreportaż.

Już od pierwszych minut na boisku trwała zacięta walka, jednak pierwsza bramka padła dopiero w 3 minucie meczu z rąk Grzegorza Perwenisa. Goście szybko się zrehabilitowali i po chwili było 1:1. Dwukrotnie skutecznymi obronami w elbląskiej bramce popisał się Mateusz Zimakowski. Przez kilka kolejnych akcji walka była wyrównana. Gospodarze mogliby wyjść na kilkubramkowe prowadzenie, jednak piłki rzucane przez Leszka Michałowa obijały jedynie słupki bramki przeciwników. W 11 minucie spotkania, po bramce Macieja Dawidowskiego, na tablicy świetlnej był remis 4:4. W dalszej grze przeważali rywale. Twarda gra w obronie, skuteczne bloki oraz rewelacyjna postawa w bramce Fryderyka Musiały szybko przełożyła się na wynik tego spotkania. Dobra postawa bramkarza Henryka Rycharskiego ratowała kilkukrotnie słabą obronę elblążan. W 12 minucie meczu, przy trzybramkowej przewadze Leszna, trener Fonferek poprosił o przerwę w grze. Zaraz po gwizdku wznawiającym pojedynek gospodarze w łatwy sposób stracili piłkę. Na szczęście Rycharski po raz kolejny nie zawiódł i wybronił rzut rywali. Po rzutach Krzysztofa Kajzera i Marcina Tórza było 11:7 dla lesznian. Po obu stronach rewelacyjnie spisywali się golkiperzy, co więcej Henryk Rycharski wybronił w tej połowie dwa rzuty karne. Taka postawa bramkarzy spowodowała, że w ciągu 5 minut gry padła tylko jedna bramka, a strzelił ją (w 26 minucie) Kamil Dukszto. Była to zarazem ostatnia bramka zdobyta przez elblążan w tej połowie. 4 minuty później, po rzutach Marcina Tórza, Krzysztofa Meissnera oraz Jakuba Wieruckiego na tablicy wyników było 14:8 dla gości.
       Już od początku drugiej połowy meczu lesznianie ostro wyszli do ataku. Zatrzymał ich jednak po raz kolejny nie kto inny jak Henryk Rycharski. Po szybko przeprowadzonej kontrze pierwszą bramkę po przerwie zdobył Maciej Dawidowski. W odpowiedzi Marcin Tórz strzelił 15 bramkę dla swojego zespołu. Kolejne minuty gry to naprzemienne serie rzutów po obu stronach. Najpierw trzy bramki zdobyli elblążanie, by po chwili lesznianie zrehabilitowali się tym samym. W 40 minucie meczu goście prowadzili 6 bramkami (18:12). Przez kolejne 10 minut udało się elblążanom zmniejszyć przewagę do 4 bramek. Po obronie karnego przez Mateusza Zimakowskiego, golu zdobytym przez Kamila Dukszto oraz obronie Henryka Rycharskiego trener Ludwik Fonferek poprosił o przerwę w grze. Sugestie trenera przyniosły zamierzony skutek. Najpierw Leszek Michałów trafił do siatki lesznian, po chwili elblążanie przechwycili piłkę i całą akcję celnym rzutem wykańczył Grzegorz Szczepański, zdobywając tym samym bramkę kontaktową (22:21). Zimną krew w ekipie rywali zachował dobrze spisujący się w tym meczu Marcin Tórz, który bez problemu zdobył 23 bramkę dla swojego zespołu. Końcówka meczu była bardzo nerwowa, głównie za sprawą sędziów, którzy przyznali rzut karny rywalom. Na szczęście Krzysztof Kajzer trafił w poprzeczkę. Chwilę później, po rzucie Leszka Michałowa było 23:22 dla gości. Przy stanie 24:22 szansy na ponowne złapanie kontaktu z rywalem nie wykorzystał Krzysztof Kłosowski. 56 sekund przed gwizdkiem kończącym pojedynek trener Ryszard Kmiecik poprosił o czas. Wykluczenie przez sędziów Roberta Długosza i przyznanie rzutu karnego rywalom ostatecznie przekreśliło szanse elblążan na wyrównanie.
       Gospodarze, po zaciętej walce przegrali 22:25 i z dorobkiem 4 punktów zajmują 10 miejsce w ligowej tabeli. Kolejny mecz zagrają na wyjeździe z drużyną Pomezania Malbork, która mimo iż zajmuje 9 miejsce ma o 5 punktów więcej od elblążan.

 


      
       Powiedzieli po meczu:
       Ludwik Fonferek – zaczęliśmy źle w obronie. Mieliśmy grać 4-2 – tak jak graliśmy w Szczecinie. Akurat jeden z dwójki wysuniętych obrońców zdecydowanie nie zdał egzaminu i roszady już niewiele wniosły. Przeciwnik odjechał na kilka bramek przy naszej gorszej dyspozycji rzutowej w ataku pozycyjnym. Nie mogliśmy sobie poradzić z obrona 6-0. Nasi rzucający zawodnicy byli blokowani, było zbyt mało gry w pierwszej linii, zbyt mało ruchu. W drugiej części meczu zmieniliśmy grę w obronie, co przyniosło o tyle efekt, że zdobywaliśmy częściej piłki, że były kontry i grało się troszeczkę lepiej. Nie uniknęliśmy błędów, przy pomocy też i trochę sił wyższych i nie udało się już tej jednobramkowej przewagi zniwelować do remisu.
       Ryszard Kmiecik – W drugiej połowie popełnialiśmy zbyt dużo błędów w obronie, rzuty oddawaliśmy z nieprzygotowanych piłek, cztery nierzucone karne - to wprowadziło niepotrzebną nerwowość. Powinniśmy odskoczyć na osiem bramek i spokojnie kontrolować grę do końca. Cały zespół zagrał dobrze.
      
       Wójcik Meble Techtrans Elbląg
 — Arot-Astromal Leszno 
22:25 (8:14)
       Wójcik Meble: Zimakowski, Rycharski — Michałów 5, Perwenis 5, Dawidowski 4, Dukszto 3, Kłosowski 2, Szczepański 2, Gryz 1, Fonferek, Wasilenko, Maluchnik, Spychalski, Długosz, Grablewski, 
Krawczyk.
       Arot-Astromal Leszno: Tchórz 9, Misarczyk 5, Wierucki 4, Kajzer 2, 

Szkudelski 2, Meissner 1, Maleszka 1, Giernas 1.
      

Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Aż nie wierzę, że tak nieracjonalnie można tłumaczyć porażkę własnego zespołu. Nie trzeba być znawcą aby stwierdzić, że zespół jest kompletnie nieprzygotowany do tego sezonu zarówno motoryczne, taktycznie jak i personalnie. W tamtym sezonie było czołowe miejsce w tabeli bo 5 miejsce a dziś latarnia świecącą ostrym światłem na spadkowa pozycji do drugiej ligii dająca poważne podwaliny do pogrzeb męskiej piłki ręcznej w Elblągu. Stawiam pytanie. Jak to możliwe, że zespół z którego składu z poprzedniego sezonu ubyło tylko dwóch zawodników /chyba bramkarz i kołowy/ w chwili obecnej gra na poziomie porównywalnym do tego jaki prezentują amatorskie zespoły grające na turniejach towarzyskich?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rocznik 65(2011-11-21)
  • Ubyło więcej zawodników - bramkarz, kołowy, rozgrywający i skrzydłowy. Widać "wynalazki" i pupilki trenera w osobie emerytowanych zawodników Travelandu, wychowanka Pałacu Młodzieży Tarnów oraz własnego synka nie radzą sobie na boisku. Może warto zmienić koncepcję gry. .albo trenera? Tylko kto to weźmie. .. ?
  • już kiedyś to mówiłem i powtórzę jeszcze raz - NIE WCHODZI SIĘ DWA RAZY DO TEJ SAMEJ RZEKI - tym samym o ile mnie pamięć nie myli to za Pana Fonferka spadliśmy z ekstraklasy. .. nikt wniosków nie wyciągnął. Czyżby historia miała się powtórzyć? Pan Fonferek już był i pokazał, iż moim zdaniem, wielki to on jest tylko wzrostem. .. tak mi się wydaje.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rocznik 74(2011-11-22)
  • ale nie pamietasz ze Fonferek tez wszedl do ekstraklasy
  • Z podstawowego składu ubyło dwóch kluczowych zawodników bo Wróbel /bramkarz/ i Malandy /kołowy/. Pozostali ci co odeszli to i tak niezbyt duzo wnosiłi do składu. W całości zgadzam się z opinią jesli chodzi o takich zawodników jak Wasilenko czy Kłosowski. Przecież każdy z nich nic nie gra a wręcz dział na niekorzyść druzyny. Wasilenko najlepiej czuje się gdy przesiaduje naławce kar za brutalna grę a po Kłosowskim pozostało tylko nazwisko bo umiwejetności na chwilę obecna ma mniejsze niż młdziak który wszedł na chwile na boisko. Za to co zademonstrowł Kłosowski przy rzucie karnym w ostatniej minucie meczu to nastepnego dnia powinien dostać bezpowrotny bilet na PKP.
  • Zalezy o jakich czasach mowisz bo za Czapli Sadowski i Osko grali w pierwszym skladzie. Sadowski pracowal w obronie a Osko byl w tamtym sezonie najlepszym strzelcem druzyzny. Jesli mnie pamiec nie myli to chyba nawet jednym z lepszych strzelcow ligi. a ze fonferek wolal ich trzymac na lawce, to nic dziwnego ze wiele nie pokazali
  • a mnie pamięć nie myli Ośko raczej mistrzem nie był ale zdecydowanie lepszym graczem niż jakiś Kłosowski bo to już kolejny mecz gdy karny przez tego zawodnika nie został wykorzystany. Wciąż wierzę w trenera bo to za jego kadencji zespół Elbląga był w ekstraklasie. Długosz, Spychalski częściej na boisko
  • a jak mnie pamięć nie myli to był jeszcze skrzydłowy Filip Korzeniowski potraktowany jak zabawka która się zepsuła, wyrzucona do śmieci i zapomniana brak słów, słowa dziękuje nie usłyszał za kilka lat poświęcenia w zespole, mam nadzieje ze spadną do drugiej ligi a chyba wszystko na to wskazuje, to nauczka za brak szacunku dla zawodników Gratulacje dla prezesów kierownika i trenera
  • Filipku sam sobie pisałes komentarz powyzej. .. hehe czy tata jak zwykle musiał zadziałac. .. uuuuhaha. Tak mi się wydaje
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    buuhaha(2011-11-23)
  • nie tata i nie filip i g. .. .. cię to obchodzi kto to pisze jak chcesz to podam swój numer tel to sobie porozmawiamy co na ten temat myślę
Reklama