Mimo ambitnej postawy i prowadzenia do przerwy, nasza drużyna musiała uznać wyższość rywalek. Start przegrał z MKS Lublin 27:33 (17:16). Zobacz zdjęcia. Już jutro (poniedziałek) w hali CSB kolejny mecz EKS-u.
Lublin był do pokonania
To przyjezdne były faworytem niedzielnego meczu i zgodnie z przewidywaniami zdobyły komplet punktów. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że utytułowane rywalki, które wystąpiły w Elblągu bez Małgorzaty Majerek i Agnieszki Koceli były w dzisiejszym pojedynku do pokonania. Gdyby Start popełnił mniej błędów w decydujących momentach to nasza drużyna cieszyłaby się ze zwycięstwa.
Prowadzenie, ale za niskie
Początek niedzielnego pojedynku był niezwykle wyrównany. Zaczęło się od bramki z rzutu karnego Kingi Grzyb, ale lublinianki momentalnie odpowiedziały. Fenomenalnie w drużynie rywali spisywała się Dorota Małek, która z łatwością trafiała do elbląskiej bramki. Przez siedemnaście minut trwał mecz „bramka za bramkę”. W końcu na ławkę kar powędrowały Małek i Małgorzata Rola i Start odskoczył. Elblążanki wyprowadzały kapitalne kontry, które kończyły nasze reprezentacyjne skrzydłowe Kinga Grzyb i Katarzyna Koniuszaniec. W 24 min. było 15:12 i wydawało się, że gospodynie jeszcze powiększą przewagę. Niestety zawodniczki EKS-u zagrały gorzej w ataku, co pozwoliło lubliniankom odrobić część strat. Duży wpływ na słabszą skuteczność Startu miała dobra gra w bramce MKS-u Weroniki Gawlik, która zmieniła znaną elbląskim kibicom Ekaterinę Dzhukevą. Nasza drużyna musiała sobie radzić w osłabieniu po karze dla Moniki Aleksandrowicz. Podopieczne trener Sabiny Włodek wykorzystały przewagę i zniwelowały straty do jednej bramki. Szkoda, bo Start mógł i powinien prowadzić po pierwszej odsłonie większą ilością bramek.
Druga odsłona dla Lublina
Decydujące dla losów meczu było dwanaście minut gry po przerwie. W tym czasie nasza drużyna zdobyła jedynie trzy bramki, tracąc jednocześnie osiem goli. Lublinianki prowadziły 24:19 i wydawało się, że emocje w tym pojedynku już się skończyły. Na szczęście nasza drużyna wzięła się ostro do pracy i zaczęła z mozołem odrabiać straty. W 48 min. po trafieniu z drugiej linii Aleksandrowicz było już tylko 24:25. Trener Włodek poprosiła o przerwę, a po niej po raz kolejny błysnęła Małek. Po wrzutce ze skrzydła najskuteczniejsza zawodniczka gości trafiła do bramki Startu w kapitalny sposób. W kolejnych minutach lublinianki powiększyły przewagę i mogły kontrolować mecz do końcowej syreny. Ostatecznie lublinianki wygrały w Elblągu 33:27.
W poniedziałek mecz pucharowy
Dzień po meczu z MKS-em kibice Startu będą mogli dopingować naszą drużynę w pojedynku pucharowym. W poniedziałek 20 stycznia w ramach 1/8 finału Pucharu Polski elblążanki podejmą w hali CSB SPR Olkusz. Nasza drużyna jest zdecydowanym faworytem pojedynku z ostatnią drużyną w tabeli PGNiG Superligi i liczymy, że dobrą grą i wysokim zwycięstwem poprawi humory elbląskim kibicom. Początek meczu Start Elbląg – SPR Olkusz o godz. 18.45.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki (trener Startu)- Możemy żałować niewykorzystanej szansy. To my zaprosiliśmy Lublin do gry. Zrobiliśmy kilka błędów przy prowadzeniu trzema golami i pozwoliliśmy im doskoczyć, a potem to one zdobyły po naszych błędach przewagę, której już nie oddały.
Sabina Włodek (trener MKS-u)- W pierwszej połowie zabrakło nam skuteczności, co pozwoliło Startowi grać kontrę, czyli to co lubią najbardziej. Dużo dała nam zmiana w bramce, ale mamy dwie dobre bramkarki i broni ta, która ma lepszy dzień. W drugiej odsłonie zagraliśmy lepiej w obronie i ataku co dało nam dwa punkty.
Start Elbląg – MKS Lublin 27:33 (17:16)
Start: Sielicka - Waga 4, Janaczek 4, Jędrzejczyk 1, Szymańska 2, Aleksandrowicz 3, Klonowska 2, Zoria 2, Grzyb 4, Koniuszaniec 5.
MKS: Dzhukeva, Gawlik – Konsur 4, Małek 10, Rola, Gęga 1, Wojdat 5, Drabik 2, Nestsiaruk 2, Mihdaliova 2, Skrzyniarz, Syncerz, Wojtas 7
To przyjezdne były faworytem niedzielnego meczu i zgodnie z przewidywaniami zdobyły komplet punktów. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że utytułowane rywalki, które wystąpiły w Elblągu bez Małgorzaty Majerek i Agnieszki Koceli były w dzisiejszym pojedynku do pokonania. Gdyby Start popełnił mniej błędów w decydujących momentach to nasza drużyna cieszyłaby się ze zwycięstwa.
Prowadzenie, ale za niskie
Początek niedzielnego pojedynku był niezwykle wyrównany. Zaczęło się od bramki z rzutu karnego Kingi Grzyb, ale lublinianki momentalnie odpowiedziały. Fenomenalnie w drużynie rywali spisywała się Dorota Małek, która z łatwością trafiała do elbląskiej bramki. Przez siedemnaście minut trwał mecz „bramka za bramkę”. W końcu na ławkę kar powędrowały Małek i Małgorzata Rola i Start odskoczył. Elblążanki wyprowadzały kapitalne kontry, które kończyły nasze reprezentacyjne skrzydłowe Kinga Grzyb i Katarzyna Koniuszaniec. W 24 min. było 15:12 i wydawało się, że gospodynie jeszcze powiększą przewagę. Niestety zawodniczki EKS-u zagrały gorzej w ataku, co pozwoliło lubliniankom odrobić część strat. Duży wpływ na słabszą skuteczność Startu miała dobra gra w bramce MKS-u Weroniki Gawlik, która zmieniła znaną elbląskim kibicom Ekaterinę Dzhukevą. Nasza drużyna musiała sobie radzić w osłabieniu po karze dla Moniki Aleksandrowicz. Podopieczne trener Sabiny Włodek wykorzystały przewagę i zniwelowały straty do jednej bramki. Szkoda, bo Start mógł i powinien prowadzić po pierwszej odsłonie większą ilością bramek.
Druga odsłona dla Lublina
Decydujące dla losów meczu było dwanaście minut gry po przerwie. W tym czasie nasza drużyna zdobyła jedynie trzy bramki, tracąc jednocześnie osiem goli. Lublinianki prowadziły 24:19 i wydawało się, że emocje w tym pojedynku już się skończyły. Na szczęście nasza drużyna wzięła się ostro do pracy i zaczęła z mozołem odrabiać straty. W 48 min. po trafieniu z drugiej linii Aleksandrowicz było już tylko 24:25. Trener Włodek poprosiła o przerwę, a po niej po raz kolejny błysnęła Małek. Po wrzutce ze skrzydła najskuteczniejsza zawodniczka gości trafiła do bramki Startu w kapitalny sposób. W kolejnych minutach lublinianki powiększyły przewagę i mogły kontrolować mecz do końcowej syreny. Ostatecznie lublinianki wygrały w Elblągu 33:27.
W poniedziałek mecz pucharowy
Dzień po meczu z MKS-em kibice Startu będą mogli dopingować naszą drużynę w pojedynku pucharowym. W poniedziałek 20 stycznia w ramach 1/8 finału Pucharu Polski elblążanki podejmą w hali CSB SPR Olkusz. Nasza drużyna jest zdecydowanym faworytem pojedynku z ostatnią drużyną w tabeli PGNiG Superligi i liczymy, że dobrą grą i wysokim zwycięstwem poprawi humory elbląskim kibicom. Początek meczu Start Elbląg – SPR Olkusz o godz. 18.45.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki (trener Startu)- Możemy żałować niewykorzystanej szansy. To my zaprosiliśmy Lublin do gry. Zrobiliśmy kilka błędów przy prowadzeniu trzema golami i pozwoliliśmy im doskoczyć, a potem to one zdobyły po naszych błędach przewagę, której już nie oddały.
Sabina Włodek (trener MKS-u)- W pierwszej połowie zabrakło nam skuteczności, co pozwoliło Startowi grać kontrę, czyli to co lubią najbardziej. Dużo dała nam zmiana w bramce, ale mamy dwie dobre bramkarki i broni ta, która ma lepszy dzień. W drugiej odsłonie zagraliśmy lepiej w obronie i ataku co dało nam dwa punkty.
Start Elbląg – MKS Lublin 27:33 (17:16)
Start: Sielicka - Waga 4, Janaczek 4, Jędrzejczyk 1, Szymańska 2, Aleksandrowicz 3, Klonowska 2, Zoria 2, Grzyb 4, Koniuszaniec 5.
MKS: Dzhukeva, Gawlik – Konsur 4, Małek 10, Rola, Gęga 1, Wojdat 5, Drabik 2, Nestsiaruk 2, Mihdaliova 2, Skrzyniarz, Syncerz, Wojtas 7
ppz