W ekstraklasie piłki ręcznej kobiet wiemy już wszystko. Po dramatycznym i wyrównanym meczu mistrzem Polski został SPR ICom Lublin. Nas najbardziej interesowała jednak rywalizacja Startu Elbląg z Jelfą Jelenia Góra, która zakończyła się pomyślnie dla elblążanek.
Od jakiegoś czasu kibiców szczypiorniaka w Elblągu i Jeleniej Górze elektryzował najważniejszy dla nich pojedynek w tym sezonie, czyli mecz Startu Elbląg i Jelfy Jelenia Góra. Dla obu ekip był to mecz o być albo nie być w ekstraklasie. Przed pojedynkiem oba zespoły miały na swoim koncie po 20 punktów. W teoretycznie lepszej sytuacji były jeleniogórzanki, którym do pozostania w ekstraklasie wystarczał remis, Start natomiast musiał to spotkanie wygrać.
Zaczęły zdecydowanie
Mecz rozpoczął się od trafienia Elżbiety Olszewskiej, chwilę później bramkę dołożyła Monika Pełka i w 3 min. Start prowadził 2:0. Kontaktową bramkę dla Jelfy rzuciła wprawdzie Mirela Kaczyńska, ale za moment znów Start prowadził dwiema bramkami po golu Alesji Migdaliovej. W kolejnych minutach elblążanki coraz lepiej radziły sobie na parkiecie. Dobrze funkcjonowała zwłaszcza obrona gospodyń, przez którą trudno było się przebić zawodniczkom Jelfy. Taka gra oczywiście wpłynęła na wynik. Po 9 min. i bramce Justyny Steliny przewaga gospodyń wzrosła do czterech oczek 6:2. Kiedy w 12 min. ponownie Stelina pokonała bramkarkę Jelfy i na tablicy mieliśmy rezultat 8:4, trener Adam Fedorowicz poprosił o czas. Jego wskazówki na niewiele się jednak zdały, gdyż nadal stroną dominującą były gospodynie.
Pogoń Jelfy
Dopiero w 19 min. przyjezdne zdołały zniwelować straty do jednej bramki 9:8. Między wspomnianą już 19 a 25 min. Jelfa aż pięciokrotnie niwelowała straty do jednej bramki, za każdym razem jednak nie była w stanie doprowadzić do remisu.
Ostatnie pięć minut pierwszej odsłony to ponownie lepsza gra elblążanek. Podopieczne trenera Zdzisława Czoski od stanu 14:13 w ciągu pięciu minut rzuciły cztery bramki, tracąc zaledwie jedną i na przerwę schodziły z przewagą czterech oczek 18:14.
Po przerwie bez zmian
Drugą część meczu rozpoczęły jeleniogórzanki, ale oba zespoły swoje pierwsze bramki zdobyły z rzutów karnych. Dla Jelfy z odległości siedmiu metrów trafiła Anita Augustyniak, a dla Startu Monika Pełka. W kolejnych minutach kibice oglądali wyrównaną grę obu ekip. Przez ten czas utrzymywała się bezpieczna, 2-3-bramkowa przewaga Startu. Na każdą rzuconą bramkę przez zawodniczki Jelfy elblążanki odpowiadały tym samym.
Jednak prawdziwe emocje zaczęły się od 47 min. Po trafieniach Eweliny Przygodzkiej i Marty Gęgi przyjezdne znów zniwelowały straty do jednej bramki 25:24. Dwukrotnie też mogły doprowadzić do remisu, ale wspaniałymi interwencjami popisała się nasza bramkarka Karolina Ziajka, wygrywając pojedynki sam na sam z zawodniczkami Jelfy. Mimo dobrej postawy bramkarki Startu wynik nadal oscylował wokół remisu. W 50 min. na tablicy mieliśmy rezultat 27:26, w 52 min. 29:28 a w 53 min. 30:29.
Braki kondycyjne jeleniogórzanek
Widać było jednak, że te ataki kosztowały wiele sił zawodniczki Jelfy. Coraz częściej przyjezdne spowalniały grę, chcąc choć na chwilę odpocząć i dać wytchnienie koleżankom. Brylowała w tym zwłaszcza Anita Augustyniak, która, im bliżej końca meczu, tym coraz częściej siedziała bądź też leżała na parkiecie, ciężko oddychając. To pokazało, że w Jelfie z przygotowaniem kondycyjnym nie jest najlepiej, a potwierdzeniem tego były ostatnie minuty pojedynku.
Od 53 min. i stanu 30:29 do ostatecznego ataku przystąpiły elblążanki. W ciągu zaledwie dwóch minut zdobyły pięć bramek z rzędu, nie tracąc żadnej i w 55 min. mieliśmy rezultat 35:29. Jelfa w tym okresie gry pierwszą bramkę zdobyła dopiero w 55 min. po rzucie Augustyniak, ale wówczas przewaga Startu wynosiła już pięć oczek. Kiedy w 57 min. Elżbieta Olszewska zdobyła swoją kolejną bramkę, doprowadzając do stanu 36:30, stało się jasne, że nawet kataklizm nie jest w stanie odebrać zwycięstwa gospodyniom. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Startu 37:32 i nie przeszkodził w tym fakt, że elblążanki kończyły spotkanie z trzema zawodniczkami na ławce kar.
Słów kilka o…
Podsumowując spotkanie, trzeba przyznać, że Start wygrał je zasłużenie. Ani przez moment zespół Jelfy nie był w stanie zagrozić rywalkom. Wprawdzie przyjezdne aż 13 razy niwelowały przewagę gospodyń do jednej bramki ale ani razu nie zdołały doprowadzić do remisu, nie mówiąc już o wyjściu na prowadzenie. Trzeba także dodać o sędziowaniu, które tego dnia nie stało na najwyższym poziomie. Najlepsza Polska para Baum-Góralczyk zapewne tego występu nie zaliczy do udanych. Raziły proste błędy arbitrów oraz zbytnia gorliwość w rozdawaniu kar i przyznawaniu rzutów karnych na korzyść Jelfy. Arbitrzy aż 14 razy posyłali zawodniczki Startu na ławkę kar, przy zaledwie ośmiu karach dla przyjezdnych. I na koniec słów kilka o zachowaniu zawodniczek z Jeleniej Góry, które z zachowaniem prawdziwego sportowca nie ma nic wspólnego. Chamstwo trzeba piętnować i wyrzucać z aren sportowych, a na pewno na taką karę zasłużyła grająca z nr 5 Anna Dyba. Zawodniczka Jelfy już po gwizdku podbiegła do leżącej na parkiecie Elżbiety Olszewskiej i kopnęła elbląską zawodniczkę. Całego zajścia, niestety, nie dostrzegli arbitrzy i szkoda, bo takie zachowanie powinno spotkać się z karą w postaci czerwonej kartki. I ostatni akcent, który zepsuł sportowe święto w Elblągu - skandaliczne zachowanie zawodniczek i trenera Jelfy Adama Fedorowicza po ostatnim gwizdku sędziów. Piłkarki z Jeleniej Góry wraz ze swoim trenerem udały się od razu do szatni, nie podając ręki swoim rywalkom. Jeśli Jelfa takie zachowanie miała wprowadzać w życie na parkietach ekstraklasy, to całe szczęście, że zespół ten spadł do I ligi.
Start Elbląg - Jelfa Jelenia Góra 37:32 (18:14)
Start: Zwiewka, Ziajka - Dolegało, Stelina 6, Pełka 6, Koniuszaniec 2, Błaszkowska 7, Szklarczuk 3, Korowacka, Olszewska 7, Migdaliova 5, Żurawska 1.
Jelfa: Kowalczyk, Czarna - Oreszczuk 3, Bąkowska, Czekaj 2, Dyba 1, Wąsiucionek, Rózga 1, Buchcic 1, Bogusławska, Kaczyńska 3, Przygodzka 4, Gęga 5, Augustyniak 10.
Komplet wyników 28. kolejki: Start Elbląg - Jelfa Jelenia Góra 37:32 (18:14), Łącznościowiec Szczecin - AZS AWF Katowice 41:19 (23:6).
Finał Zagłębie Lubin - SPR ICom Lublin 28:28 (15:13), dogrywka I: 31:31, dogrywka: II 35:35 karne: 38:40.
o 3 miejsce AZS AWFiS Gdańsk - Zgoda Ruda Śląska 42:25 (24:13) stan rywalizacji 3:0 dla AZS.
o 5 miejsce Piotrcovia Piotrków Trybunalski - AZS Politechnika Koszalin 33:20 (14:7).
o 7 miejsce Vive Kielce - Sośnica Gliwice 36:33 (17:18).
Tabela końcowa:
1. SPR ICom Lublin
2. Zagłębie Lubin
3. AZS AWFiS Gdańsk
4. Zgoda Ruda Śląska
5. Piotrcovia Piotrków Tr.
6. AZS Politechnika Koszalin
7. Vive Kielce
8. Sośnica Gliwice
9. Łącznościowiec Szczecin
10. Start Elbląg
11. Jelfa Jelenia Góra
12. AZS AWF Katowice
Zaczęły zdecydowanie
Mecz rozpoczął się od trafienia Elżbiety Olszewskiej, chwilę później bramkę dołożyła Monika Pełka i w 3 min. Start prowadził 2:0. Kontaktową bramkę dla Jelfy rzuciła wprawdzie Mirela Kaczyńska, ale za moment znów Start prowadził dwiema bramkami po golu Alesji Migdaliovej. W kolejnych minutach elblążanki coraz lepiej radziły sobie na parkiecie. Dobrze funkcjonowała zwłaszcza obrona gospodyń, przez którą trudno było się przebić zawodniczkom Jelfy. Taka gra oczywiście wpłynęła na wynik. Po 9 min. i bramce Justyny Steliny przewaga gospodyń wzrosła do czterech oczek 6:2. Kiedy w 12 min. ponownie Stelina pokonała bramkarkę Jelfy i na tablicy mieliśmy rezultat 8:4, trener Adam Fedorowicz poprosił o czas. Jego wskazówki na niewiele się jednak zdały, gdyż nadal stroną dominującą były gospodynie.
Pogoń Jelfy
Dopiero w 19 min. przyjezdne zdołały zniwelować straty do jednej bramki 9:8. Między wspomnianą już 19 a 25 min. Jelfa aż pięciokrotnie niwelowała straty do jednej bramki, za każdym razem jednak nie była w stanie doprowadzić do remisu.
Ostatnie pięć minut pierwszej odsłony to ponownie lepsza gra elblążanek. Podopieczne trenera Zdzisława Czoski od stanu 14:13 w ciągu pięciu minut rzuciły cztery bramki, tracąc zaledwie jedną i na przerwę schodziły z przewagą czterech oczek 18:14.
Po przerwie bez zmian
Drugą część meczu rozpoczęły jeleniogórzanki, ale oba zespoły swoje pierwsze bramki zdobyły z rzutów karnych. Dla Jelfy z odległości siedmiu metrów trafiła Anita Augustyniak, a dla Startu Monika Pełka. W kolejnych minutach kibice oglądali wyrównaną grę obu ekip. Przez ten czas utrzymywała się bezpieczna, 2-3-bramkowa przewaga Startu. Na każdą rzuconą bramkę przez zawodniczki Jelfy elblążanki odpowiadały tym samym.
Jednak prawdziwe emocje zaczęły się od 47 min. Po trafieniach Eweliny Przygodzkiej i Marty Gęgi przyjezdne znów zniwelowały straty do jednej bramki 25:24. Dwukrotnie też mogły doprowadzić do remisu, ale wspaniałymi interwencjami popisała się nasza bramkarka Karolina Ziajka, wygrywając pojedynki sam na sam z zawodniczkami Jelfy. Mimo dobrej postawy bramkarki Startu wynik nadal oscylował wokół remisu. W 50 min. na tablicy mieliśmy rezultat 27:26, w 52 min. 29:28 a w 53 min. 30:29.
Braki kondycyjne jeleniogórzanek
Widać było jednak, że te ataki kosztowały wiele sił zawodniczki Jelfy. Coraz częściej przyjezdne spowalniały grę, chcąc choć na chwilę odpocząć i dać wytchnienie koleżankom. Brylowała w tym zwłaszcza Anita Augustyniak, która, im bliżej końca meczu, tym coraz częściej siedziała bądź też leżała na parkiecie, ciężko oddychając. To pokazało, że w Jelfie z przygotowaniem kondycyjnym nie jest najlepiej, a potwierdzeniem tego były ostatnie minuty pojedynku.
Od 53 min. i stanu 30:29 do ostatecznego ataku przystąpiły elblążanki. W ciągu zaledwie dwóch minut zdobyły pięć bramek z rzędu, nie tracąc żadnej i w 55 min. mieliśmy rezultat 35:29. Jelfa w tym okresie gry pierwszą bramkę zdobyła dopiero w 55 min. po rzucie Augustyniak, ale wówczas przewaga Startu wynosiła już pięć oczek. Kiedy w 57 min. Elżbieta Olszewska zdobyła swoją kolejną bramkę, doprowadzając do stanu 36:30, stało się jasne, że nawet kataklizm nie jest w stanie odebrać zwycięstwa gospodyniom. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Startu 37:32 i nie przeszkodził w tym fakt, że elblążanki kończyły spotkanie z trzema zawodniczkami na ławce kar.
Słów kilka o…
Podsumowując spotkanie, trzeba przyznać, że Start wygrał je zasłużenie. Ani przez moment zespół Jelfy nie był w stanie zagrozić rywalkom. Wprawdzie przyjezdne aż 13 razy niwelowały przewagę gospodyń do jednej bramki ale ani razu nie zdołały doprowadzić do remisu, nie mówiąc już o wyjściu na prowadzenie. Trzeba także dodać o sędziowaniu, które tego dnia nie stało na najwyższym poziomie. Najlepsza Polska para Baum-Góralczyk zapewne tego występu nie zaliczy do udanych. Raziły proste błędy arbitrów oraz zbytnia gorliwość w rozdawaniu kar i przyznawaniu rzutów karnych na korzyść Jelfy. Arbitrzy aż 14 razy posyłali zawodniczki Startu na ławkę kar, przy zaledwie ośmiu karach dla przyjezdnych. I na koniec słów kilka o zachowaniu zawodniczek z Jeleniej Góry, które z zachowaniem prawdziwego sportowca nie ma nic wspólnego. Chamstwo trzeba piętnować i wyrzucać z aren sportowych, a na pewno na taką karę zasłużyła grająca z nr 5 Anna Dyba. Zawodniczka Jelfy już po gwizdku podbiegła do leżącej na parkiecie Elżbiety Olszewskiej i kopnęła elbląską zawodniczkę. Całego zajścia, niestety, nie dostrzegli arbitrzy i szkoda, bo takie zachowanie powinno spotkać się z karą w postaci czerwonej kartki. I ostatni akcent, który zepsuł sportowe święto w Elblągu - skandaliczne zachowanie zawodniczek i trenera Jelfy Adama Fedorowicza po ostatnim gwizdku sędziów. Piłkarki z Jeleniej Góry wraz ze swoim trenerem udały się od razu do szatni, nie podając ręki swoim rywalkom. Jeśli Jelfa takie zachowanie miała wprowadzać w życie na parkietach ekstraklasy, to całe szczęście, że zespół ten spadł do I ligi.
Start Elbląg - Jelfa Jelenia Góra 37:32 (18:14)
Start: Zwiewka, Ziajka - Dolegało, Stelina 6, Pełka 6, Koniuszaniec 2, Błaszkowska 7, Szklarczuk 3, Korowacka, Olszewska 7, Migdaliova 5, Żurawska 1.
Jelfa: Kowalczyk, Czarna - Oreszczuk 3, Bąkowska, Czekaj 2, Dyba 1, Wąsiucionek, Rózga 1, Buchcic 1, Bogusławska, Kaczyńska 3, Przygodzka 4, Gęga 5, Augustyniak 10.
Komplet wyników 28. kolejki: Start Elbląg - Jelfa Jelenia Góra 37:32 (18:14), Łącznościowiec Szczecin - AZS AWF Katowice 41:19 (23:6).
Finał Zagłębie Lubin - SPR ICom Lublin 28:28 (15:13), dogrywka I: 31:31, dogrywka: II 35:35 karne: 38:40.
o 3 miejsce AZS AWFiS Gdańsk - Zgoda Ruda Śląska 42:25 (24:13) stan rywalizacji 3:0 dla AZS.
o 5 miejsce Piotrcovia Piotrków Trybunalski - AZS Politechnika Koszalin 33:20 (14:7).
o 7 miejsce Vive Kielce - Sośnica Gliwice 36:33 (17:18).
Tabela końcowa:
1. SPR ICom Lublin
2. Zagłębie Lubin
3. AZS AWFiS Gdańsk
4. Zgoda Ruda Śląska
5. Piotrcovia Piotrków Tr.
6. AZS Politechnika Koszalin
7. Vive Kielce
8. Sośnica Gliwice
9. Łącznościowiec Szczecin
10. Start Elbląg
11. Jelfa Jelenia Góra
12. AZS AWF Katowice
MP