W pierwszym starciu półfinałowym Pucharu Polski elbląska drużyna pokonała MKS Selgros Lublin 27:21. Zobacz zdjęcia z meczu. Za niespełna tydzień podopieczne Andrzeja Niewrzawy będą bronić sześciobramkowej zaliczki.
Trener Andrzej Niewrzawa nieco zaskoczył składem wyjściowym, bo od pierwszych minut na parkiecie pojawiła się Daria Gerej i Patrycja Świerżewska, zabrakło natomiast Aleksandry Jędrzejczyk i Sylwii Lisewskiej. Wynik pojedynku otworzyła reprezentacyjna rozgrywająca Marta Gęga, a do wyrównania doprowadziła Patrycja Świerżewska. Od początku mecz był bardzo zacięty. Lublinianki grały twardo w obronie, nasze zawodniczki miały sporo problemów by się przedostać na szósty metr. Wpadały natomiast piłki rzucane z dystansu. Weronikę Gawlik pokonała Ewa Andrzejewska oraz Aleksandra Kwiecińska i EKS prowadził 4:3. Nasze piłkarki miały problemy z utrzymaniem kołowej Joanny Drabik, po której trafieniach było 5:5. Po kwadransie gry na parkiecie zameldowała się Paulina Muchocka i Sylwia Lisewska. Pierwsza ze wspomnianych rozgrywających zaraz po pojawieniu się na parkiecie trafiła do bramki. Chwilę później kontuzji doznała Magda Balsam i do końca spotkania nie pojawiła się już na boisku. Gra bramka za bramkę toczyła się do stanu 7:8. Gdy na ławkę kar powędrowała Marta Gęga, a zaraz po niej Edyta Charzyńska, elblążanki doprowadziły do wyrównania. Druga bramka z rzędu Pauliny Muchockiej dała naszej drużynie prowadzenie 9:8. MKS próbował różnych rozwiązań w obronie, jednak nawet wyłączenie z rozegrania naszej najlepszej strzelczyni nie uchroniło ich przed stratą kolejnej bramki. Mistrzynie Polski przez siedem minut nie były w stanie pokonać Sołomiji Szywerskiej i na przerwę zeszły ze stratą jednego gola (10:9).
Gospodynie rewelacyjnie rozpoczęły drugą odsłonę zawodów. Cztery bramki rzędu i EKS prowadził 14:9. W tym czasie lublinianki ostrzeliwały poprzeczkę i słupki lub ich rzuty broniła Sołomija Szywerska. Trener Andrzej Niewrzawa przekazywał wskazówki swoim podopiecznym, nawet gdy te miały cztery bramki więcej. Dwuminutowa nieobecność na parkiecie Ewy Andrzejewskiej dała więcej przestrzeni do oddawania rzutów Dagmarze Nocuń, która nie zmarnowała dwóch prób. W 42. minucie lublinianki zminimalizowały straty do dwóch bramek (16:14). Po kolejnej przerwie na prośbę trenera EKS, elblążanki poprawiły celowniki i zaraz znów miały cztery trafienia przewagi. Dwa gole Aleksandry Jędrzejczyk i tablica wyników wskazywała 21:16. Niestety nasza nominalna skrzydłowa zaraz opuściła parkiet z grymasem bólu na twarzy. W 53. minucie elblążanki miały największe, bo już sześciobramkowe prowadzenie. Przyjezdne próbowały grać na dwa koła, ale i nawet to rozwiązanie nie umożliwiło im odrabiania strat. Obie drużyny wiedziały, że w Pucharze Polski liczy się każda bramka i nie odpuściły do końca meczu. Dwa ostatnie trafienia dla naszego zespołu zanotowała Daria Gerej, która ustanowiła wynik meczu na 27:21.
Kram Start Elbląg - MKS Selgros Lublin 27:21 (10:9)
Start: Szywerska, Powaga, Klarkowska - Jędrzejczyk 4, Lisewska 4, Andrzejewska 4, Muchocka 3, Świerżewska 3, Waga 2, Kwiecińska 2, Gerej 2, Balsam 1, Grobelska 1, Stokłosa 1, Hawryszko, Szopińska.
MKS: Gawlik, Januchta - Bozović 6, Gęga 4, Drabik 4, Nocuń 3, Rola 1, Matuszczyk 1, Skrzyniarz 1, Rosiak 1, Kozimur, Charzyńska, Uzar.
Mecz rewanżowy odbędzie się w środę (29 marca) w Lublinie. Drugą parą walczącą o finał jest Zagłębie Lubin i Vistal Gdynia. Na chwilę obecną dużo większe szansę mają gdynianki, które wczoraj wygrały 23:17 i w rewanżu także będą bronić sześciobramkowej zaliczki.
Patronem medialny Kram Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl