160 małych judoków i judoczek rywalizowało dziś (3 grudnia) o medale w Mikołajkowym Turnieju Judo Dzieci – VII Tomita Cup. Były łzy po porażce i wielka radość ze zwycięstwa. Zobacz fotoreportaż.
- Można powiedzieć, że judo jest elbląskim sportem – mówiła Katarzyna Sikut, prezes UKS Tomita Elbląg, organizator IV Mikołajkowego Turnieju Judo Dzieci – VII Tomita Cup.
I nie zanosi się na to, aby adeptów tej szlachetnej sztuki walki w naszym mieście miało zabraknąć. 160 małych judoków i judoczek przyjechało dziś do Hali Widowiskowo – Sportowej, aby walczyć o medale w IV Mikołajkowym Turnieju Judo Dzieci. W naszym mieście jest pięć klubów, w których można trenować ten olimpijski sport. Mali elbląscy judocy dziś mogli zweryfikować swoje umiejętności w starciu z rówieśnikami m.in. z Grudziądza, Braniewa, ale także z Kaliningradu.
- Najmłodsi zawodnicy mają cztery lata – mówiła Katarzyna Sikut.
Oglądanie radości z walki tych maluchów było jedną z największych atrakcji zawodów. Chociaż inne są wspomnienia po zwycięstwie, a inne po porażce.
- Wygrałem w swojej kategorii. Przed finałową walką trener mi powiedział, żebym przeciwnika złapał od góry, podciągnął do siebie, wtedy on się przewróci - mówił siedmioletni Szymon Zieliński z MKS Truso Elbląga.
Szymon trenera posłuchał i na jego szyi zawisł złoty medal. I takiego debiutu na zawodach (dzisiejszy turniej był pierwszymi zawodami w karierze zawodnika Truso) życzymy każdemu. A nic nie zapowiadało, że z Szymona wyrośnie judoka.
- Na początku nie chciałem chodzić na treningi, ale potem się przekonałem, bo jest fajnie. Na treningach bawimy się w berka, ćwiczymy chwyty, trzymania. Ja lubię taką technikę, która polega na wysunięciu jednej nogi, potem dosuwa się drugą i podcina przeciwnika od tyłu – Szymon Zieliński zdradzał tajniki treningu judo.
Walki dzieci różnią się od walk ich starszych kolegów i koleżanek. Przede wszystkim mali judocy rywalizują w skróconym czasie. Najmłodsi zaczynają walkę w parterze, co jednak wcale nie wpływa na zaciętość i emocje w pojedynku. Trochę starsi zaczynają od „stójki” i mogą przećwiczyć efektowne (z punktu widzenia publiczności) i efektywne (z punktu widzenia zawodnika) rzuty.
- W swojej kategorii byłem drugi. Trzy walki wygrałem i jedną przegrałem – mówił dziewięcioletni Piotr Buczek z Olimpii Judo Elbląg.
Na jego twarzy nie widać jednak smutku po porażce. Piotrek to doświadczony zawodnik, który może pochwalić się pomarańczowym pasem oznaczającego stopień (czwarte kyu). Ma też na koncie kilkanaście sukcesów w innych turniejach.
- Jak przychodzę do szkoły to nauczyciele bardzo fajnie reagują, chwalą. Na szczęście, turnieje są w weekendy, więc nie muszę opuszczać szkoły – mówił Piotr Buczek.
Ale bez treningów sukcesów nie ma.
- Mamy trzy treningi w tygodni. Najpierw jest rozgrzewka, potem ćwiczymy elementy akrobacji i walczymy – zdradził zawodnik Olimpii Judo. - A jak już wejdę na matę, to myślę tylko o zwycięstwie.
Słaba płeć w tym sporcie nie istnieje. Judoczki walczą, ale wcale nie są gorsze od kolegów.
- To jest normalne, że w walce pokonam kolegę – zapewniała siedmioletnia Zuzanna Sielska z Olimpii Judo.
Na dzisiejszym turnieju Zuzanna wygrała złoto w swojej kategorii, co oznaczało wygranie czterech walk. Pierwsze kroki zawodniczka Judo Olimpii zrobiła... w czasie ferii z MOSIR – em kilka lat temu, kiedy mama przyprowadziła ją na zajęcia judo prowadzone przez Wojciecha Janika.
- Potem chciałam ją zapisać do innego klubu, ale ona stwierdziła, że chce tylko do pana Wojtka – wspominała mama Zuzanny.
Ciekawe, kto wyrośnie z małych judoków, bo na razie to tylko zabawa, ale plany są ambitne:
- Chciałbym zdobyć czarny pas – zdradził Piotr Buczek, który wzoruje się na koledze z klubu Sebastianie Makowskim – srebrnym medaliście Ogólnopolskiej Olimpiady Judo z tego roku.
Trzymamy kciuki, a wszystkim małym judokom i judoczkom życzymy samych sukcesów na sportowej drodze.
I nie zanosi się na to, aby adeptów tej szlachetnej sztuki walki w naszym mieście miało zabraknąć. 160 małych judoków i judoczek przyjechało dziś do Hali Widowiskowo – Sportowej, aby walczyć o medale w IV Mikołajkowym Turnieju Judo Dzieci. W naszym mieście jest pięć klubów, w których można trenować ten olimpijski sport. Mali elbląscy judocy dziś mogli zweryfikować swoje umiejętności w starciu z rówieśnikami m.in. z Grudziądza, Braniewa, ale także z Kaliningradu.
- Najmłodsi zawodnicy mają cztery lata – mówiła Katarzyna Sikut.
Oglądanie radości z walki tych maluchów było jedną z największych atrakcji zawodów. Chociaż inne są wspomnienia po zwycięstwie, a inne po porażce.
- Wygrałem w swojej kategorii. Przed finałową walką trener mi powiedział, żebym przeciwnika złapał od góry, podciągnął do siebie, wtedy on się przewróci - mówił siedmioletni Szymon Zieliński z MKS Truso Elbląga.
Szymon trenera posłuchał i na jego szyi zawisł złoty medal. I takiego debiutu na zawodach (dzisiejszy turniej był pierwszymi zawodami w karierze zawodnika Truso) życzymy każdemu. A nic nie zapowiadało, że z Szymona wyrośnie judoka.
- Na początku nie chciałem chodzić na treningi, ale potem się przekonałem, bo jest fajnie. Na treningach bawimy się w berka, ćwiczymy chwyty, trzymania. Ja lubię taką technikę, która polega na wysunięciu jednej nogi, potem dosuwa się drugą i podcina przeciwnika od tyłu – Szymon Zieliński zdradzał tajniki treningu judo.
Walki dzieci różnią się od walk ich starszych kolegów i koleżanek. Przede wszystkim mali judocy rywalizują w skróconym czasie. Najmłodsi zaczynają walkę w parterze, co jednak wcale nie wpływa na zaciętość i emocje w pojedynku. Trochę starsi zaczynają od „stójki” i mogą przećwiczyć efektowne (z punktu widzenia publiczności) i efektywne (z punktu widzenia zawodnika) rzuty.
- W swojej kategorii byłem drugi. Trzy walki wygrałem i jedną przegrałem – mówił dziewięcioletni Piotr Buczek z Olimpii Judo Elbląg.
Na jego twarzy nie widać jednak smutku po porażce. Piotrek to doświadczony zawodnik, który może pochwalić się pomarańczowym pasem oznaczającego stopień (czwarte kyu). Ma też na koncie kilkanaście sukcesów w innych turniejach.
- Jak przychodzę do szkoły to nauczyciele bardzo fajnie reagują, chwalą. Na szczęście, turnieje są w weekendy, więc nie muszę opuszczać szkoły – mówił Piotr Buczek.
Ale bez treningów sukcesów nie ma.
- Mamy trzy treningi w tygodni. Najpierw jest rozgrzewka, potem ćwiczymy elementy akrobacji i walczymy – zdradził zawodnik Olimpii Judo. - A jak już wejdę na matę, to myślę tylko o zwycięstwie.
Słaba płeć w tym sporcie nie istnieje. Judoczki walczą, ale wcale nie są gorsze od kolegów.
- To jest normalne, że w walce pokonam kolegę – zapewniała siedmioletnia Zuzanna Sielska z Olimpii Judo.
Na dzisiejszym turnieju Zuzanna wygrała złoto w swojej kategorii, co oznaczało wygranie czterech walk. Pierwsze kroki zawodniczka Judo Olimpii zrobiła... w czasie ferii z MOSIR – em kilka lat temu, kiedy mama przyprowadziła ją na zajęcia judo prowadzone przez Wojciecha Janika.
- Potem chciałam ją zapisać do innego klubu, ale ona stwierdziła, że chce tylko do pana Wojtka – wspominała mama Zuzanny.
Ciekawe, kto wyrośnie z małych judoków, bo na razie to tylko zabawa, ale plany są ambitne:
- Chciałbym zdobyć czarny pas – zdradził Piotr Buczek, który wzoruje się na koledze z klubu Sebastianie Makowskim – srebrnym medaliście Ogólnopolskiej Olimpiady Judo z tego roku.
Trzymamy kciuki, a wszystkim małym judokom i judoczkom życzymy samych sukcesów na sportowej drodze.
Sebastian Malicki