Teraz wcisną jej na siłe wine i mandat dosolą do statystyk a wystarczy użyć mózgu i spojrzeć na fatalny stan jezdni. Jak w ogóle to wąskie pastwisko można nazwać drogą publiczną ?
Jaka ie wyciskanie winy na siłę? Gdyby panienka dostosowała prędkość jazdy do stanu drogi po jakiej się porusza- nie zaliczyła by takiej kraksy z drzewem. Tu to chyba ktoś z rodzinki albo przyjaciół się odezwał w obronie.