Dzisiaj (16 października) odbyła się pierwsza z debat wyborczych Radia El. Gośćmi redaktora naczelnego radia Pawła Kasperczyka byli Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD), Tadeusz Naguszewski (PO), Leonard Krasulski (PiS) i Sławomir Malinowski (PSL). Oto druga część relacji.
Prezentujemy najciekawsze wątki rozmowy w Radiu El.
Paweł Kasperczyk: Pora na nieśmiertelną kwestię. Nieśmiertelną od momentu, kiedy utraciliśmy status województwa, czyli przynależności administracyjnej. Zwłaszcza teraz, przed Euro 2012, dobrze by było być częścią woj. pomorskiego, bo pewnie część pieniędzy spłynęłaby do nas?
Tadeusz Naguszewski: Jestem elblążaninem, kulturowo jakby bliżej mi do Gdańska, choćby ze względu na studia. Jednak, choć elblążanie konsekwentnie wypowiadają się za Gdańskiem, z mojej wiedzy wynika, że prędzej niż będą dzielone województwa, nastąpi regionalizacja, będą duże regiony, nie małe województwa. Być może więc dyskusja na ten temat jest dziś bezprzedmiotowa.
Leonard Krasulski (PiS): Na początku kadencji na mój wniosek premier - jeszcze premier Kazimierz Marcinkiewicz - powołał zespół klubowy do przygotowania zmiany reformy administracyjnej. Doszliśmy do wniosku, że można stworzyć 30-34 województwa. Jednak, przy niechęci do woj. elbląskiego, jaka jest w Kwidzynie, Sztumie, Malborku czy Nowym Dworze, nie ma możliwości stworzenia woj. elbląskiego. Natomiast istnieje szansa przyłączenia Elbląga do woj. pomorskiego. No, ale to się wiąże z powstaniem woj. środkowopomorskiego. Taką zmianę trzeba jednak opracować globalnie, a nie, tak jak chce Samoobrona, tylko stworzyć woj. środkowopomorskie.
Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD): Niestety, to nie do końca tak wygląda. Rzeczywiście, powstał zespół do spraw zmian podziału administracyjnego, ale ten zespół nic sejmowi nie zaproponował. Mało tego, z opracowań rządowych wynikało, że w Polsce nie przewiduje się żadnych zmian dotyczących struktury administracyjnej i za rządów PiS ten kształt województw pozostanie niezmieniony. Notabene, inne kluby też niespecjalnie domagały się zmian.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że bliskość kulturowa, towarzyska, związki gospodarcze Elbląga zawsze były silniejsze z Gdańskiem niż z Olsztynem. Dzisiaj wciąż tak jest i tego się zapewne nie zmieni, politycy na to wpływu nie mają. Natomiast, w związku z tym, że jesteśmy w województwie, na rzecz którego płynie więcej pieniędzy z funduszy strukturalnych i funduszu spójności UE, Elbląg z tego korzysta, bo jest największym beneficjentem tych pieniędzy w województwie. W woj. pomorskim nie miałby takiej szansy, bo tam tych pieniędzy jest mniej na głowę mieszkańca, a i konkurencja jest większa. Jest całe Trójmiasto i szereg miast wielkości podobnej do Elbląga: Słupsk, Starogard, nawet Tczew. A potrzeby woj. pomorskiego są wcale nie mniejsze, jeżeli chodzi o prowincję - nie mówimy tu o Trójmieście.
Jeśli zaś chodzi o Euro 2012, korzyści i tak będą. Bo trasą najważniejszą na 2012 rok jest „siódemka”, do 2012 „siódemka” ma być drogą czteropasmową i my na tym zyskamy. Innych pożytków oczekiwać nie możemy, nawet gdybyśmy byli w Pomorskiem, bo przecież stadionu w Elblągu i tak by nie wybudowali.
Sławomir Malinowski(PSL): Mamy sytuację, jaką mamy i nie należy tu już rozdrapywać ran. W najbliższym czasie pewnie nic się nie zmieni w podziale administracyjnym kraju. I jeżeli myślimy o budowaniu lepszej przyszłości, to starajmy się nawiązywać coraz lepsze kontakty z Olsztynem, nie zapominając oczywiście o Gdańsku. Chociaż do Gdańska też jest mi mentalnie i ze względu na przyjaciół bliżej niż do Olsztyna. Nie ma to jednak żadnego znaczenia - w polityce, w gospodarce nie ma sentymentów. Musimy się tak ustawić, żeby czerpać z naszej przynależności jak niewiększe korzyści.
Paweł Kasperczyk: Przekop Mierzei Wiślanej - drugie sztandarowe hasło od lat. W końcu coś się jakby zaczyna zmieniać w tej kwestii?
Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD): Przez całe lata ktoś mamił nas możliwością finansowania przekopu ze środków europejskich. Ja uprzedzałem, że to będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe. I rzeczywiście, Unia Europejska nie wyraziła zgody na finansowanie tej inwestycji ze środków europejskich, dlatego rząd wycofał tę propozycję. Dzisiaj słyszę, że premier Jarosław Kaczyński - niestety, obawiam się, że w ramach kampanii przedwyborczej - obiecuje, że całość środków na przekopanie Mierzei Wiślanej wyda budżet państwa. Kiedy? W następnej kadencji, czyli już niekoniecznie premier Kaczyńskie będzie musiał to swoje zobowiązanie wykonywać. Dlatego obawiam się, że sprawa, która jest ważna dla Elbląga i elblążan - może nie aż tak ważna jak rewitalizacja połączenia żeglugowego z Bałtijskiem i Kaliningradem, bo to są wymierne korzyści ekonomiczne - jest bardziej wykorzystywana w kontekście propagandowo-wyborczym niż racjonalnym. Chciałbym widzieć w budżecie państwa - a projekt budżetu jest już przygotowany - pieniądze na ten cel. Póki co, jest w jednej z rezerw zaledwie parę milionów złotych na przygotowanie dokumentacji.
Leonard Krasulski (PiS): [do Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego - PD] Mówi Pan pół prawdy. Otóż przyznano milion złotych na opracowanie studium wykonalności przekopu. Na przyszły rok przekazano 10 milionów złotych na opracowanie projektu, bo to jest zadanie wieloletnie. Ale obiecuję Panu - do 2012 roku Mierzeja będzie przekopana.
Sławomir Malinowski(PSL): Kiedy była przygotowywana reforma administracyjna kraju, byłem przewodniczącym Rady Miejskiej Elbląga kadencji 1994-1998. Wówczas napisałem do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego list z prośbą, że jeżeli już nie będzie można zachować województwa elbląskiego - za czym optowałem - to żeby przynajmniej nie oddzielał od Elbląga Mierzei i nie dzielił Żuław.
Mamy w Elblągu port morski od lat dziewięćdziesiątych. Martwy. Port morski, do którego droga wodna ma w porywach głębokość 3,5 metra. Teraz mamy również nabrzeża, na które wydano mnóstwo pieniędzy. I właściwie nie możemy z tego korzystać. Musimy się więc zastanowić, jak z tego wybrnąć. Jeśli mówimy o przekopie Mierzei - nie będę tu wspominał o finansach, o których mówił poseł Gintowt-Dziewałtowski - mówimy o terenie, który nie jest przynależny administracyjnie Elblągowi. To nie Elbląg będzie podejmował decyzje. Więc tu jest kilka takich rzeczy, do których nie powinniśmy nawiązywać w kampania wyborczej, bo to są obietnice, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną spełnione.
W środę 17 października w Radiu El odbędzie się kolejna debata wyborcza, z udziałem kolejnych kandydatów. Początek o godz. 12.
Dziękujemy Radiu El za udostępnienie materiału radiowego. Skróty - PD.
Paweł Kasperczyk: Pora na nieśmiertelną kwestię. Nieśmiertelną od momentu, kiedy utraciliśmy status województwa, czyli przynależności administracyjnej. Zwłaszcza teraz, przed Euro 2012, dobrze by było być częścią woj. pomorskiego, bo pewnie część pieniędzy spłynęłaby do nas?
Tadeusz Naguszewski: Jestem elblążaninem, kulturowo jakby bliżej mi do Gdańska, choćby ze względu na studia. Jednak, choć elblążanie konsekwentnie wypowiadają się za Gdańskiem, z mojej wiedzy wynika, że prędzej niż będą dzielone województwa, nastąpi regionalizacja, będą duże regiony, nie małe województwa. Być może więc dyskusja na ten temat jest dziś bezprzedmiotowa.
Leonard Krasulski (PiS): Na początku kadencji na mój wniosek premier - jeszcze premier Kazimierz Marcinkiewicz - powołał zespół klubowy do przygotowania zmiany reformy administracyjnej. Doszliśmy do wniosku, że można stworzyć 30-34 województwa. Jednak, przy niechęci do woj. elbląskiego, jaka jest w Kwidzynie, Sztumie, Malborku czy Nowym Dworze, nie ma możliwości stworzenia woj. elbląskiego. Natomiast istnieje szansa przyłączenia Elbląga do woj. pomorskiego. No, ale to się wiąże z powstaniem woj. środkowopomorskiego. Taką zmianę trzeba jednak opracować globalnie, a nie, tak jak chce Samoobrona, tylko stworzyć woj. środkowopomorskie.
Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD): Niestety, to nie do końca tak wygląda. Rzeczywiście, powstał zespół do spraw zmian podziału administracyjnego, ale ten zespół nic sejmowi nie zaproponował. Mało tego, z opracowań rządowych wynikało, że w Polsce nie przewiduje się żadnych zmian dotyczących struktury administracyjnej i za rządów PiS ten kształt województw pozostanie niezmieniony. Notabene, inne kluby też niespecjalnie domagały się zmian.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że bliskość kulturowa, towarzyska, związki gospodarcze Elbląga zawsze były silniejsze z Gdańskiem niż z Olsztynem. Dzisiaj wciąż tak jest i tego się zapewne nie zmieni, politycy na to wpływu nie mają. Natomiast, w związku z tym, że jesteśmy w województwie, na rzecz którego płynie więcej pieniędzy z funduszy strukturalnych i funduszu spójności UE, Elbląg z tego korzysta, bo jest największym beneficjentem tych pieniędzy w województwie. W woj. pomorskim nie miałby takiej szansy, bo tam tych pieniędzy jest mniej na głowę mieszkańca, a i konkurencja jest większa. Jest całe Trójmiasto i szereg miast wielkości podobnej do Elbląga: Słupsk, Starogard, nawet Tczew. A potrzeby woj. pomorskiego są wcale nie mniejsze, jeżeli chodzi o prowincję - nie mówimy tu o Trójmieście.
Jeśli zaś chodzi o Euro 2012, korzyści i tak będą. Bo trasą najważniejszą na 2012 rok jest „siódemka”, do 2012 „siódemka” ma być drogą czteropasmową i my na tym zyskamy. Innych pożytków oczekiwać nie możemy, nawet gdybyśmy byli w Pomorskiem, bo przecież stadionu w Elblągu i tak by nie wybudowali.
Sławomir Malinowski(PSL): Mamy sytuację, jaką mamy i nie należy tu już rozdrapywać ran. W najbliższym czasie pewnie nic się nie zmieni w podziale administracyjnym kraju. I jeżeli myślimy o budowaniu lepszej przyszłości, to starajmy się nawiązywać coraz lepsze kontakty z Olsztynem, nie zapominając oczywiście o Gdańsku. Chociaż do Gdańska też jest mi mentalnie i ze względu na przyjaciół bliżej niż do Olsztyna. Nie ma to jednak żadnego znaczenia - w polityce, w gospodarce nie ma sentymentów. Musimy się tak ustawić, żeby czerpać z naszej przynależności jak niewiększe korzyści.
Paweł Kasperczyk: Przekop Mierzei Wiślanej - drugie sztandarowe hasło od lat. W końcu coś się jakby zaczyna zmieniać w tej kwestii?
Witold Gintowt-Dziewałtowski (LiD): Przez całe lata ktoś mamił nas możliwością finansowania przekopu ze środków europejskich. Ja uprzedzałem, że to będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe. I rzeczywiście, Unia Europejska nie wyraziła zgody na finansowanie tej inwestycji ze środków europejskich, dlatego rząd wycofał tę propozycję. Dzisiaj słyszę, że premier Jarosław Kaczyński - niestety, obawiam się, że w ramach kampanii przedwyborczej - obiecuje, że całość środków na przekopanie Mierzei Wiślanej wyda budżet państwa. Kiedy? W następnej kadencji, czyli już niekoniecznie premier Kaczyńskie będzie musiał to swoje zobowiązanie wykonywać. Dlatego obawiam się, że sprawa, która jest ważna dla Elbląga i elblążan - może nie aż tak ważna jak rewitalizacja połączenia żeglugowego z Bałtijskiem i Kaliningradem, bo to są wymierne korzyści ekonomiczne - jest bardziej wykorzystywana w kontekście propagandowo-wyborczym niż racjonalnym. Chciałbym widzieć w budżecie państwa - a projekt budżetu jest już przygotowany - pieniądze na ten cel. Póki co, jest w jednej z rezerw zaledwie parę milionów złotych na przygotowanie dokumentacji.
Leonard Krasulski (PiS): [do Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego - PD] Mówi Pan pół prawdy. Otóż przyznano milion złotych na opracowanie studium wykonalności przekopu. Na przyszły rok przekazano 10 milionów złotych na opracowanie projektu, bo to jest zadanie wieloletnie. Ale obiecuję Panu - do 2012 roku Mierzeja będzie przekopana.
Sławomir Malinowski(PSL): Kiedy była przygotowywana reforma administracyjna kraju, byłem przewodniczącym Rady Miejskiej Elbląga kadencji 1994-1998. Wówczas napisałem do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego list z prośbą, że jeżeli już nie będzie można zachować województwa elbląskiego - za czym optowałem - to żeby przynajmniej nie oddzielał od Elbląga Mierzei i nie dzielił Żuław.
Mamy w Elblągu port morski od lat dziewięćdziesiątych. Martwy. Port morski, do którego droga wodna ma w porywach głębokość 3,5 metra. Teraz mamy również nabrzeża, na które wydano mnóstwo pieniędzy. I właściwie nie możemy z tego korzystać. Musimy się więc zastanowić, jak z tego wybrnąć. Jeśli mówimy o przekopie Mierzei - nie będę tu wspominał o finansach, o których mówił poseł Gintowt-Dziewałtowski - mówimy o terenie, który nie jest przynależny administracyjnie Elblągowi. To nie Elbląg będzie podejmował decyzje. Więc tu jest kilka takich rzeczy, do których nie powinniśmy nawiązywać w kampania wyborczej, bo to są obietnice, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną spełnione.
W środę 17 października w Radiu El odbędzie się kolejna debata wyborcza, z udziałem kolejnych kandydatów. Początek o godz. 12.
Dziękujemy Radiu El za udostępnienie materiału radiowego. Skróty - PD.
PD