Miałam nieprzyjemność spotkać się z tym panem na boisku. Wykrzykiwał, że wchodzę na teren prywatny, że on płacił za tartan i że jak jednej osobie pozwoli wejść to zaraz mu się zlecą biegacze z osiedla wojskowego.....Jednak czegoś tu nie rozumiem. Przez tyle lat był spokój, wszyscy żyli w jako takiej symbiozie i nagle, że dewastacja, zakłócanie lekcji wf, zawodów?