Kilkanaście ogromnych maszyn, postawni mężczyźni w skórach i upuszczanie krwi - tak wygląda sobotni poranek na starówce. Właśnie rozpoczęło się Motoserce, coroczna akcja organizowana przez elbląskich motocyklistów. Zobacz więcej zdjęć.
Przede wszystkim chodzi o krew, o to, by było jej jak najwięcej. Ci, którzy w sobotę wybiorą się na starówkę będą mogli ją oddać do godz. 15 pod Ratuszem Staromiejskim - to właśnie tam zaparkował mobilny punkt poboru krwi. O to, by przyjechał zadbali elbląscty motocykliści zrzeszeni w dwóch grupach - Road to North i Grupa Elbląg.
- Spotykamy się, jeździmy razem, więc stwierdziliśmy, że możemy razem coś zrobić. Motoserce łączymy ze Świętem Chleba, bo wtedy jest bardzo dużo ludzi, możemy ich łatwiej zachęcić do oddawania krwi - opowiadają Wojciech Macijewicz (Road to North) i Adam Wierciński (Grupa Elbląg). - Tak naprawdę krwi może potrzebować każdy, w najmniej spodziewanym momencie. To nieprawda, że motocykliści potrzebują jej najwięcej, przecież wypadki mają rowerzyści, kierowcy i ci, którzy jeżdżą na skuterach. Przeprowadzano również badania i okazało się, że Polacy jeżdżą znacznie bezpieczeniej niż chociażby Szwedzi - dodał Macijewicz.
Członkowie klubu mówią zgodnie, że ci, którzy przyjdą będą mogli motocykle obejrzeć, zrobić sobie z nimi zdjęcie, a nawet na nich usiąść.
- Tak naprawdę tego dnia te motocykle nie są dla nas, ale dla tych którzy przyjdą - dodał Wierciński.
- Spotykamy się, jeździmy razem, więc stwierdziliśmy, że możemy razem coś zrobić. Motoserce łączymy ze Świętem Chleba, bo wtedy jest bardzo dużo ludzi, możemy ich łatwiej zachęcić do oddawania krwi - opowiadają Wojciech Macijewicz (Road to North) i Adam Wierciński (Grupa Elbląg). - Tak naprawdę krwi może potrzebować każdy, w najmniej spodziewanym momencie. To nieprawda, że motocykliści potrzebują jej najwięcej, przecież wypadki mają rowerzyści, kierowcy i ci, którzy jeżdżą na skuterach. Przeprowadzano również badania i okazało się, że Polacy jeżdżą znacznie bezpieczeniej niż chociażby Szwedzi - dodał Macijewicz.
Członkowie klubu mówią zgodnie, że ci, którzy przyjdą będą mogli motocykle obejrzeć, zrobić sobie z nimi zdjęcie, a nawet na nich usiąść.
- Tak naprawdę tego dnia te motocykle nie są dla nas, ale dla tych którzy przyjdą - dodał Wierciński.
mw