W XIV wieku elbląski port był jednym z ważniejszych ośrodków handlowych w basenie Morza Bałtyckiego. 600 lat później z naszego miasta można było polecieć samolotem do Moskwy, Królewca i Berlina. A jakie znaczenie ma elbląskie lotnisko i port morski w dzisiejszych czasach?
Od handlu do przemysłu
Tradycje morskie naszego miasta są niemal równie stare jak pradawna osada Truso. Oczywiście złoty wiek elbląskiego portu rozpoczął się kilkaset lat później, gdy ówczesny pruski gród przystąpił do strefy hanzeatyckiej.
- Elbląg odgrywał znaczącą rolę w Hanzie niemieckiej, szczególnie w XIV wieku - mówił Stanisław Achremczyk dyrektor Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie. – Statki lokalnych kupców przepełnione słoniną, futrami, drewnem i baryłkami piwa docierały do głównych portów w basenie Morza Bałtyckiego i Północnego. Z kolei do miasta importowano sukna, sól, olej i śledzie. W okresie początkowej działalności Hanzy Elbląg z powodzeniem rywalizował z Gdańskiem.
Okres ponownego rozkwitu elbląski port przeżywał w XIX wieku, kiedy w mieście rozwinął się przemysł stoczniowy. Zakłady Schichaua, słynące z produkcji łodzi podwodnych, wszelkiego rodzaju statków i maszyn parowych, stosunkowo szybko przekształciły się w główny koncern Prus Wschodnich.
Port z dala od morza
Po II wojnie światowej elbląski port stracił status międzynarodowy i już nigdy go nie odzyskał. Obecnie obiekt obsługuje żeglugę przybrzeżną towarową i turystyczną, a w ciągu roku przez Elbląg przepływa około 30 tys. pasażerów. Położenie geopolityczne elbląskiego portu ma swoje złe i dobre strony. Dostęp do otwartego morza, znajdujący się w granicach Rosji, bynajmniej nie jest jego mocnym punktem.
- Port w Elblągu jest obiektem średniej wielkości o zasięgu lokalnym. Może przyjmować statki do 3 tys. ton pod warunkiem, że mu się na to pozwoli tzn. wybuduje kanał przez Mierzeję Wiślaną – mówił Krzysztof Luks, wykładowca Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej i Instytutu Morskiego w Gdańsku. - Elbląski port jest jedynym portem w Unii Europejskiej, do którego statki z krajów członkowskich nie mają dostępu.
Inspirujące awaryjne lądowanie
W 1912 roku na polu w okolicach dzisiejszego Zatorza awaryjnie lądował samolot lecący z Berlina do Królewca. Tak rozpoczęła się historia lotnictwa w Elblągu.
- Maszyną sterował Otto Stiefvater, niemiecki pilot bijący rekordy w lotach długodystansowych – mówił Edward Jaremczuk, wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu. - Los sprawił, że nad elbląskim niebem w baku skończyła się benzyna. Lądowanie samolotu wywołało niemałe poruszenie wśród mieszkańców.
Nieplanowana wizyta Otto Stiefvatera zainspirowała władze miasta do otwarcia lotniska. Budowa obiektu zakończyła się w 1915 roku, a jeszcze przed II wojną światową z Elbląga można było polecieć do Berlina, Królewca, a nawet Moskwy.
W czasie wojny lotnisko zyskało charakter militarny. Po 1945 roku obiekt wyposażony w koszary i wojskowe magazyny przemianowano na siedzibę 6 Pułku Lotnictwa Szturmowego. W 1952 roku, kiedy radzieckie Iły zaczęto zastępować samolotami odrzutowymi, nieutwardzony pas startowy nie spełniał już swoich funkcji, a pułk przeniesiono do Bydgoszczy.
Druga młodość elbląskiego lotniska przypada na okres działalności miejskiego Aeroklubu. Grupa entuzjastów latania zdołała przywrócić obiekt do stanu użyteczności, jednak lotnisko nigdy już nie odzyskało dawnej renomy.
Z lotu ptaka widać więcej... możliwości
Nie do przewozu pasażerów, ale do wykonywania badań teledetekcyjnych. Oto nowy pomysł wykorzystania elbląskiego lotniska przez Okręgowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne.
-Teledetekcja to nic innego jak rozpoznawanie przedmiotów czy obrazów za pomocą fali elektromagnetycznej. – mówił prezes spółki OPEGIEKA Florian Romanowski. - Badania, które przeprowadza się zdalnie z pokładu samolotu lub drona, wykorzystuje się m.in. do tworzenia map czy komputerowych wizualizacji przestrzeni.
Wiele wody upłynie w rzece Elbląg zanim miejscowy port lotniczy urośnie do rangi regionalnej. Obiekt ma zaledwie 50 hektarów powierzchni i ze względu na bliskie sąsiedztwo zabudowań mieszkalnych, nie ma możliwości na jego rozbudowę. Podmokłe tereny otaczające południowe obrzeża miasta też nie sprzyjają rozwojowi lotnictwa. - Przy tak specyficznych warunkach warto pomyśleć o innych możliwościach wykorzystania elbląskiego lotniska. Stworzenie tutaj bazy firm teledetekcyjnych to tylko jedna z alternatyw – mówił prezes OPEGIEKA.
Naturalnie nowa inwestycja oznaczałaby przebudowę lotniska. Obiekt musiałby zyskać profesjonalne zaplecze warsztatowe, pas startowy - kompletny system oświetlenia i twardą nawierzchnię, a w hangarach - kilka samolotów wyposażonych w sensory do wykonywania pomiarów.