Po raz drugi w tym roku radni Lewicy głosowali przeciw prezydentowi Henrykowi Słoninie, choć w tej samej sprawie, co na poprzedniej, styczniowej sesji – prywatyzacji Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Tym razem uchwala dotyczyła uchylenia ustawy z 1995 roku w sprawie zbycia udziałów EPEC.
Uchwały tej nie było w porządku obrad dzisiejszej sesji, dwa bardzo podobne projekty złożył Marek Gliszczyński w imieniu klubu radnych Lewicy i Witold Strzelec w imieniu klubu radnych PO. Po odczytaniu projektu przez Marka Gliszczyńskiego radni PO swój projekt wycofali, a porządek obrad uzupełniono.
Na styczniowej sesji radni odmówili prezydentowi Słoninie zgody na podjęcie działań zmierzających do prywatyzacji EPEC, ale wciąż (do dziś) obowiązywała uchwała Rady Miejskiej o zbyciu udziałów EPEC, z której – teoretycznie – prezydent mógł skorzystać.
Na sesji obecny był poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski, prezydent Elbląga w kadencji 1994-98, który przypomniał obecnej Radzie, w jakich warunkach podejmowano tamtą uchwałę.
– Gdy w 1994 roku zostałem prezydentem Elbląga, miasto było zadłużone po uszy, m.in. względem EPEC. EPEC był zadłużony względem elektrociepłowni, elektrociepłownia nie płaciła kopalniom za węgiel dostarczany do ogrzania miasta – mówił. – Nie było widoków na likwidację tej spirali zadłużenia. Elektrociepłownia stosowała wtedy sankcje wobec mieszkańców, polegające na tym, że od czasu do czasu wyłączno dostawy cieplej wody i energii cieplnej. Istniało zagrożenie, że któryś z wierzycieli wystąpi do sądu z wnioskiem o upadłość EPEC. Wówczas ja i moi współpracownicy wystąpiliśmy do Rady Miejskiej o podjęcie uchwały upoważniającej nas do podjęcia działań zmierzających do zbycia udziałów EPEC. Uzasadnienie tej uchwały było jednoznaczna i tłumaczyło intencje Zarządu Miasta, uchwała dotyczyła tylko i wyłącznie tamtego okresu i tamtej sytuacji. Udało nam się jednak doprowadzić do całkowitego oddłużenia EPEC i likwidacji spirali zadłużenia, bez konieczności prywatyzacji przedsiębiorstwa, więc ta uchwala de facto straciła swoją moc. Dzisiejsza decyzja Rady, w moim przekonaniu, jest potwierdzeniem stanu faktycznego. Poza tym nie jest prawdą, że EPEC jest w złej sytuacji finansowej, nie jest prawdą, że nie stać go na inwestycje. Dzisiaj najważniejsze są rozstrzygnięcia co do źródła ciepła - czy to ma być inwestycja realizowana przez Energę, czy też przez zupełnie innego inwestora. Oczywiście, rozmowy, badania, analizy na temat przyszłości elbląskiej energetyki powinny mieć miejsce, ale podejmowanie decyzji tak istotnej dla mieszkańców, o tak znaczących konsekwencjach finansowych, powinno się odbywać w innych warunkach i innym czasie. To nie jest decyzja do podjęcia w ostatnim roku sprawowania kadencji obecnych radnych i Prezydenta Miasta. To jest decyzja do podjęcia w spokoju, bez przedwyborczych emocji.
Przeciw projektowi uchwały wystąpił tylko radny Piotr Macutkiewicz z małego, proprezydenckiego klubu radnych Dobry Samorząd, który próbował apelować do radnych, zwłaszcza PO, o wierność ideom (chodziło mu chyba o liberalne poglądy na gospodarkę), ale bez większego skutku. Radni przyjęli uchwałę przy czterech głosach przeciwnych.
– O tym, że ta uchwała została uchylona, zdecydowała Rada – skomentował to prezydent Henryk Słonina. - Na poprzedniej sesji wniosłem projekt uchwały dotyczący zbycia udziałów EPEC, bo uważałem, że źle bym potraktował Radę, jeśli, podejmując działania zmierzające do prywatyzacji, opierałbym się na uchwale sprzed 15 lat. Czego mi brakuje w dziś przyjętej uchwale? Określenia, czego Rada oczekuje od prezydenta, jakich materiałów, jakich dyskusji... Zobowiązujemy prezydenta do przygotowania takich a takich materiałów i dalej dyskutujemy nad sprawami bezpieczeństwa energetycznego miasta. Czy sprawa zakończy się w tej kadencji? Raczej nie, ale przejdzie na następną kadencję już jako temat zaawansowany.
Prezydent Słonina zapowiedział też powrót do tematu na kwietniowej sesji Rady Miejskiej.
Na styczniowej sesji radni odmówili prezydentowi Słoninie zgody na podjęcie działań zmierzających do prywatyzacji EPEC, ale wciąż (do dziś) obowiązywała uchwała Rady Miejskiej o zbyciu udziałów EPEC, z której – teoretycznie – prezydent mógł skorzystać.
Na sesji obecny był poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski, prezydent Elbląga w kadencji 1994-98, który przypomniał obecnej Radzie, w jakich warunkach podejmowano tamtą uchwałę.
– Gdy w 1994 roku zostałem prezydentem Elbląga, miasto było zadłużone po uszy, m.in. względem EPEC. EPEC był zadłużony względem elektrociepłowni, elektrociepłownia nie płaciła kopalniom za węgiel dostarczany do ogrzania miasta – mówił. – Nie było widoków na likwidację tej spirali zadłużenia. Elektrociepłownia stosowała wtedy sankcje wobec mieszkańców, polegające na tym, że od czasu do czasu wyłączno dostawy cieplej wody i energii cieplnej. Istniało zagrożenie, że któryś z wierzycieli wystąpi do sądu z wnioskiem o upadłość EPEC. Wówczas ja i moi współpracownicy wystąpiliśmy do Rady Miejskiej o podjęcie uchwały upoważniającej nas do podjęcia działań zmierzających do zbycia udziałów EPEC. Uzasadnienie tej uchwały było jednoznaczna i tłumaczyło intencje Zarządu Miasta, uchwała dotyczyła tylko i wyłącznie tamtego okresu i tamtej sytuacji. Udało nam się jednak doprowadzić do całkowitego oddłużenia EPEC i likwidacji spirali zadłużenia, bez konieczności prywatyzacji przedsiębiorstwa, więc ta uchwala de facto straciła swoją moc. Dzisiejsza decyzja Rady, w moim przekonaniu, jest potwierdzeniem stanu faktycznego. Poza tym nie jest prawdą, że EPEC jest w złej sytuacji finansowej, nie jest prawdą, że nie stać go na inwestycje. Dzisiaj najważniejsze są rozstrzygnięcia co do źródła ciepła - czy to ma być inwestycja realizowana przez Energę, czy też przez zupełnie innego inwestora. Oczywiście, rozmowy, badania, analizy na temat przyszłości elbląskiej energetyki powinny mieć miejsce, ale podejmowanie decyzji tak istotnej dla mieszkańców, o tak znaczących konsekwencjach finansowych, powinno się odbywać w innych warunkach i innym czasie. To nie jest decyzja do podjęcia w ostatnim roku sprawowania kadencji obecnych radnych i Prezydenta Miasta. To jest decyzja do podjęcia w spokoju, bez przedwyborczych emocji.
Przeciw projektowi uchwały wystąpił tylko radny Piotr Macutkiewicz z małego, proprezydenckiego klubu radnych Dobry Samorząd, który próbował apelować do radnych, zwłaszcza PO, o wierność ideom (chodziło mu chyba o liberalne poglądy na gospodarkę), ale bez większego skutku. Radni przyjęli uchwałę przy czterech głosach przeciwnych.
– O tym, że ta uchwała została uchylona, zdecydowała Rada – skomentował to prezydent Henryk Słonina. - Na poprzedniej sesji wniosłem projekt uchwały dotyczący zbycia udziałów EPEC, bo uważałem, że źle bym potraktował Radę, jeśli, podejmując działania zmierzające do prywatyzacji, opierałbym się na uchwale sprzed 15 lat. Czego mi brakuje w dziś przyjętej uchwale? Określenia, czego Rada oczekuje od prezydenta, jakich materiałów, jakich dyskusji... Zobowiązujemy prezydenta do przygotowania takich a takich materiałów i dalej dyskutujemy nad sprawami bezpieczeństwa energetycznego miasta. Czy sprawa zakończy się w tej kadencji? Raczej nie, ale przejdzie na następną kadencję już jako temat zaawansowany.
Prezydent Słonina zapowiedział też powrót do tematu na kwietniowej sesji Rady Miejskiej.
Piotr Derlukiewicz