Jedne uwielbiają się bawić, drugie wolą spokojniej spędzać czas. Niektóre od razu nawiązują nić przyjaźni, inne potrzebują nieco więcej czasu. Wszystkie łączy to, że czekają na kogoś, dla kogo będą ważne. Zwierzaki z elbląskiego Schroniska najbardziej potrzebują ciepłego domu, w którym będą szczęśliwe. Może znajdą go u was?
Tym razem przedstawiamy Wam uroczą suczkę Franię oraz równie wspaniałe rodzeństwo: Kurka oraz Micię.
Frania do schroniska trafiła pod koniec września prosto z elbląskiej starówki. Ma około dwóch lat.
"Początkowo w schronisku była tak przerażona, że nikomu nie pozwalała się do siebie zbliżyć. Jednak wystarczyło zabrać ją na spacer, by przekonać się, że jest to łagodna i lgnąca do człowieka suczka, która potrzebuje miłości i czułości" - tak o swojej podopiecznej opowiadają pracownicy Schroniska.
Kurek i Micia to urocze, młode kociaki, które zamieszkały w schronisku dwa lata temu.
- Trafiły do nas w czerwcu 2016 r. jako małe kocięta. Były dzikie, urodziła je wolnożyjąca matka. Teraz bardzo lubią kontakt z człowiekiem, ale to zasługa opiekunek i wolontariuszy, którzy nie tylko opiekowali się nimi, ale i głaskali, bawili się z nimi. Widać efekty ich pracy – opowiada Swietłana Barszcz, która w Schronisku zajmuje się kotami. - Moim zdaniem mogłyby zamieszkać na przykład w mieszkaniu.
Oboje czekają na dom, szukają też wirtualnych opiekunów. Ci, którzy chcieliby nimi zostać mogą to zrobić poprzez stronę Schroniska: Kurek, Micia.
Zobacz więcej zdjęć całej trójki.
Frania do schroniska trafiła pod koniec września prosto z elbląskiej starówki. Ma około dwóch lat.
"Początkowo w schronisku była tak przerażona, że nikomu nie pozwalała się do siebie zbliżyć. Jednak wystarczyło zabrać ją na spacer, by przekonać się, że jest to łagodna i lgnąca do człowieka suczka, która potrzebuje miłości i czułości" - tak o swojej podopiecznej opowiadają pracownicy Schroniska.
Kurek i Micia to urocze, młode kociaki, które zamieszkały w schronisku dwa lata temu.
- Trafiły do nas w czerwcu 2016 r. jako małe kocięta. Były dzikie, urodziła je wolnożyjąca matka. Teraz bardzo lubią kontakt z człowiekiem, ale to zasługa opiekunek i wolontariuszy, którzy nie tylko opiekowali się nimi, ale i głaskali, bawili się z nimi. Widać efekty ich pracy – opowiada Swietłana Barszcz, która w Schronisku zajmuje się kotami. - Moim zdaniem mogłyby zamieszkać na przykład w mieszkaniu.
Oboje czekają na dom, szukają też wirtualnych opiekunów. Ci, którzy chcieliby nimi zostać mogą to zrobić poprzez stronę Schroniska: Kurek, Micia.
Zobacz więcej zdjęć całej trójki.
mw