UWAGA!

Jedna oświata, problemów tysiące...

 Elbląg, W debacie, która odbyła się w redakcji Dziennika Elbląskiego wzięła udział m.in.  Anna Korzeniowska, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta
W debacie, która odbyła się w redakcji Dziennika Elbląskiego wzięła udział m.in. Anna Korzeniowska, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta (fot. arch. AD)

Jak zwiększyć liczbę miejsc w przedszkolach? Dlaczego tak niewielu mamy w Elblągu olimpijczyków? Dlaczego w dużym w końcu mieście nie ma ani jednej szkoły niepublicznej? Czy przy każdym liceum powinno powstać gimnazjum? Czy dyrektorzy szkół boją się naczelnik Wydziału Oświaty?

W poniedziałek (22 marca) w redakcji „Dziennika Elbląskiego” odbyła się kolejna z cyklu debat dziennikarskich, tym razem poświęcona elbląskiej oświacie. Gośćmi dziennikarzy byli Anna Korzeniowska, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta, Artur Zieliński, wiceprezydent Elbląga odpowiedzialny m.in. za sprawy oświaty oraz Ryszard Zgirski, radny PO, emerytowany nauczyciel i dyrektor szkoły.
       Oto zapis debaty autorstwa Ingrid Hintz-Nowosad, redaktor naczelnej „Dziennika Elbląskiego”, która prowadziła dyskusję:
      
       Ingrid Hintz-Nowosad („Dziennik Elbląski”): Pani naczelnik, od kilku tygodni do nauki w elbląskich szkołach ponadgimnazjalnych zachęcacie uczniów z okolicznych miejscowości. Delegacja z Elbląga była już w Braniewie. na liście odwiedzin jest też Nowy Dwór Gdański. Czy to oznacza, że w Elblągu brakuje nam uczniów. Czy szkołom, które mają mniej chętnych, grozi zamknięcie? Czy nauczycielom grozi utrata pracy?
       Anna Korzeniowska: Mamy w mieście dobrze rozwinięte szkolnictwo ponadgimnazjalne, również to zawodowe, dlatego warto moim zdaniem pokazać możliwości, jakie stwarzamy – innym uczniom – spoza Elbląga. Nie grozi nam zamknięcie żadnych szkół. Uważam, że wielu uczniów spoza Elbląga przyjmie zaproszenie do podjęcia nauki w naszych szkołach. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. W elbląskich gimnazjach od dwóch lat uczniowie mogą korzystać z doradztwa zawodowego. W gminach takiej pomocy nie ma. Jak objeżdżamy gminy, to niejednokrotnie gimnazjaliści mówią, że po raz pierwszy słyszą o elbląskiej ofercie.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Ilu uczniów spoza Elbląga chcemy przejąć?
       Anna Korzeniowska: Około 30 procent. Do tej pory przyjmowaliśmy 30 procent i teraz chcielibyśmy chociaż utrzymać tę ilość. Trzeba pamiętać o tym, że mamy niż demograficzny i jeśli uda nam się utrzymać ten wskaźnik, to będzie dobrze.
       Artur Zieliński: Podczas niedawnych targów szkolnych naszym gościem była Wicekurator Oświaty. Od niej usłyszeliśmy, że mamy dobrze opracowaną koncepcję szkolnictwa zawodowego w Elblągu. Tego nie ma w żadnym mieście w województwie warmińsko-mazurskim. Była bardzo zaskoczona, że u nas jest mniejsze zainteresowanie liceami, a większe szkolnictwem zawodowym. Tego nigdzie nie ma. Zostaliśmy zaproszeni do przedstawienia tej dobrej praktyki innym dyrektorom szkół w naszym regionie, w kwietniu, po wizycie minister oświaty Katarzyny Hall w Olsztynie. Mamy pokazać, jak Elbląg doszedł do tego.
      
       Marek Nowosad (Radio Gdańsk): Pani naczelnik, czy mamy takie dane – choćby na przykładzie Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska i Usług - ile dzieciaków z tych profilowanych klas, które mają umowy z zakładami pracy, po szkole faktycznie ma pracę?
       Anna Korzeniowska: Każdy uczeń, który kończy taką szkołę, ma możliwość podjęcia pracy. Ja nie sprawdzałam, ilu absolwentów podejmuje pracę, ale każdy uczeń ma taką możliwość. Każdy. To już tylko od tego ucznia zależy, czy on podejmie tę pracę, czy nie.
      
       Piotr Derlukiewicz (portEl.pl): Biorąc pod uwagę zmianę proporcji – odchodzenie od ogólniaków w kierunku szkolnictwa zawodowego – czy nie odzieramy trochę młodego człowieka z wiedzy ogólnokształcącej i nie robimy z niego towaru na rynku pracy? Ja bym się tym sukcesem aż tak nie zachłystywał. Co Państwo robicie, żeby zachować tutaj równowagę?
       Mam też pytanie o liczby. Rok temu byliśmy świadkami rozpaczliwych działań ratunkowych, gdy okazało się, że subwencja oświatowa trafiająca do Elbląga z budżetu centralnego, trafiła w kwocie znacznie zmniejszonej z powodu tego, że ubywa nam dzieci. Tam chodziło o spore kwoty. Wtedy zabierając pieniądze z innych działań oświaty i innych działów gospodarki miejskiej, jakoś udało się tę dziurę załatać. Czy macie już szacunki, o ile w tym roku ta subwencja będzie niższa? Czy już wiecie, komu znowu zostanie zabrane? Konsekwencją ubiegłorocznego łatania tej dziury było drastyczne obcięcie środków na remonty szkół. Czy nie warto pomyśleć jednak o ograniczeniu sieci szkół?
       Anna Korzeniowska: My nie zamierzamy zamykać liceów ogólnokształcących. Mamy pięć liceów. Poziom liceów określają wyniki matur.
      
       Piotr Derlukiewicz: Ale według rankingów ogólnopolskich o poziomie szkół świadczy ilość olimpijczyków. A my tych olimpijczyków praktycznie nie mamy. I proszę mi nie mówić, bo Pani nawet nie wypada, że ranking „Perspektyw” i „Rzeczpospolitej” jest nic nie wart. Dobry jest ten, kto ma olimpijczyków.
       Anna Korzeniowska: Ja tak nie mówię. Ja uważam, że to jedno z wielu kryteriów. Innym ważnym kryterium są wyniki matur. Mamy wysoką zdawalność matur – nasz wskaźnik jest najwyższy w województwie.
      
       Piotr Derlukiewicz: Wynik zdawalności jest bardzo mylący. Miałby on wartość, gdyby można było porównać liczbę osób zdających maturę do liczby osób, które rozpoczęły edukację. Natomiast jeśli nie ma zależności między tymi liczbami, tylko odnosi się to do osób przystępujących do matury i tych, którzy maturę zdają, to ten wskaźnik zdawalności może kształtowany „metodami administracyjnymi” i nie jest specjalnie dużo wart. A jak my motywujemy nauczycieli, żeby pracowali z olimpijczykami? Przecież nagrody z okazji święta nauczycieli dostaje się u nas z reguły za długi staż pracy.
       Anna Korzeniowska: Nieeee.
       Artur Zieliński: A pan redaktor był na wręczaniu?
      
       Piotr Derlukiewicz: Ci młodzi, co dostają nagrody, to dyrektorzy przedszkoli. Pewnie niewielka część dostaje nagrody za konkursy przedmiotowe.
       Anna Korzeniowska: Prawie wszyscy, którzy mieli laureatów w konkursach, dostali nagrody.
       Piotr Derlukiewicz: To się zgadzamy, tylko mówimy to zupełnie innymi słowami. Ja powiem to tak: Pewna niewielka część nagrodzonych to byli nauczyciele, którzy przygotowywali uczniów do olimpiad. Bo też niewielu mamy wybitnych uczniów w skali Elbląga.
      
       Anna Korzeniowska: Mamy od dwóch lat system motywacji nauczycieli. Wracając do niższej subwencji. Przyznano nam mniej o 900 tys. złotych w tym roku w związku z niżem. My jako władze Elbląga dużego wpływu na ten niż nie mamy. W związku z tym staramy się pozyskać uczniów spoza Elbląga. Po to tworzymy tę dodatkową ofertę, konkurencyjną do innych gmin i powiatów. Mówiłam o tym na początku spotkania.
       Czy zamierzmy likwidować szkoły? Nie! Bo nasze szkoły liczą ponad 300 uczniów. To nie są małe szkoły. Gdybyśmy mieli 150-200 uczniów, to być może taka decyzja zostałaby podjęta. Proszę jednak zauważyć, jaki jest wyż w najmłodszych rocznikach. To widzimy już w przedszkolach. W tej chwili rodzi się 1200-1300 dzieci w każdym roczniku. Trzeba się liczyć z tym, że te dzieci przyjdą niedługo do podstawówek. Widzimy, co się dzieje w przedszkolach. W tej chwili przedszkola z trudem przyjmują wszystkie chętne dzieci. W wielu miastach nie są w stanie zapewnić opieki przedszkolnej. My w Elblągu jeszcze na szczęście taką opiekę zapewniamy. Tylko dlatego, że nie polikwidowaliśmy przedszkoli. Ale przecież w innych miastach – Olsztynie, Gdańsku dzisiaj nie przyjmuje się wszystkich dzieci do przedszkoli. My sobie z tym radzimy. Jeżeli polikwidujemy szkoły podstawowe, to za chwilę ten wyż przyjdzie do szkół. Trzeba widzieć demografię, patrząc w przyszłość, a nie tylko na dzisiaj.
      
       Piotr Derlukiewicz: Demografia wyklucza w ogóle myślenie na dzisiaj. Są jednak w Polsce miasta, gdzie też jest wyż demograficzny i nie ma problemu przedszkoli. Może u nas należałoby uwolnić rynek usług przedszkolnych.
       Ingrid Hintz-Nowosad: I szkolnych...
       Monika Stando (info.elbląg.pl): W Elblągu problem jest nie tylko z przedszkolami, ale też ze żłobkami. Dzisiaj młode małżeństwa, zanim zaczną myśleć o poczęciu dziecka, muszą myśleć o tym, aby zapisać je do żłobka. W tej chwili nie ma w Elblągu w ogóle miejsc w żłobkach.
       Ingrid Hintz-Nowosad: W przedszkolach też nie ma miejsc. To nieprawda, że są wolne miejsca w przedszkolach.
       Anna Korzeniowska: Teraz nie ma, ale w okresie rekrutacji przyjęliśmy wszystkie chętne dzieci. Nie odmówiliśmy nikomu. Powtarzam – wszystkie chętne. Nie ma w Elblągu dziecka, którego nie przyjęliśmy do przedszkola. Jak państwa zdaniem jest dziecko, którego nie przyjęliśmy do przedszkola, to proszę podać jego nazwisko. Zaraz sprawdzimy.
       Artur Zieliński: Faktycznie kilka lat temu w mieście likwidowano żłobki. W tej chwili będzie w mieście powstawał nowy żłobek przy ulicy Szopena. Tam, gdzie się kiedyś mieścił żłobek. Żłobek powstanie po wyjściu z tego obiektu pensjonariuszy hospicjum. W maju będzie zakończona budowa nowej siedziby hospicjum, żłobek będzie działał on nowego roku szkolnego.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Dlaczego w Elblągu, ponad 120-tysięcznym mieście, nie ma ani jednej szkoły niepublicznej? Proszę mi to wyjaśnić jak małemu dziecku. W Pile są takie, a u nas nie ma....
       Piotr Derlukiewicz: W Górowie Iławieckim też są...
       Anna Korzeniowska: Pani redaktor, a kto ma te szkoły otwierać, my?
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: A jest przychylna atmosfera ze strony ratusza?
       Anna Korzeniowska: Ja nigdy nie blokowałam żadnej próby otwarcia takiej szkoły.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad:
A były jakiekolwiek, kiedykolwiek prośby o utworzenie takiej szkoły?
       Anna Korzeniowska: Był taki wniosek ze strony Szkoły Podstawowej nr 1, ale miało to się stać kosztem szkoły publicznej.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Pamiętam, moje dzieci chodziły do tej szkoły. Dlaczego miasto się nie zgodziło?
       Anna Korzeniowska: Dlatego, że musielibyśmy zlikwidować szkołę publiczną.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: A dlaczego nie. Przecież można zmienić rejon. Można zapewnić dzieciom naukę w SP 19 czy SP 6. Co więcej, tuż obok małej „szóstki” jest duża „piętnastka”. Dlaczego nie pozwolić dyrekcji i fundacji szkolnej przy „jedynce” zrobić szkoły niepublicznej.
       Anna Korzeniowska: To jest tak. Część rodziców chce, żeby taką szkołę stworzyć. A część bardzo się boi szkoły niepublicznej. Ja byłam na spotkaniach w sprawie likwidacji trzech szkół wtedy, kiedy powstawały tam gimnazja. Prawda jest taka, że rodzice się boją zmian. Wtedy byli przerażeni.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Czyli elblążanie boją się szkół niepublicznych?
       Anna Korzeniowska: Nie. Nie wszyscy się boją. Ale nie można robić szkoły niepublicznej kosztem szkoły publicznej. Dlaczego mamy likwidować dobrą szkołę publiczną? No, ja nie wiem. Jak mamy wytłumaczyć Radzie Miejskiej, że my nagle chcemy likwidować dobrą szkołę publiczną.
      
       Ryszard Zgirski (radny):
Mamy dobre szkoły i słabe szkoły. Moim zdaniem te szkoły, które się nie sprawdzają, powinno się prywatyzować. Są mniejsze miasta, które mają większą ofertę edukacyjną. A Elbląg nie. Moim zdaniem wynika to z pewnych obaw. Nie ma ze strony urzędu przyzwolenia.
       Piotr Derlukiewicz: Władze działają nawet przeciwko, „dwunastka” jest tego dobrym przykładem.
       Ingrid Hintz-Nowosad: „Jedynka” też.
       Piotr Derlukiewicz: W SP 12 powstało stowarzyszenie rodziców, które drobnymi krokami chciało zmierzać w kierunku szkoły niepublicznej. I co? I miasto im same kłody pod nogi rzucało. Bo klasy społeczne się miastu nie podobały. Wszystko u nas dąży w kierunki „urawniłowki”. Jesteście państwo jako ekipa rządząca miastem, jako władze oświatowe przeciwni tworzeniu klas dla dzieci zdolnych, klas z dzieci „dobieranych”.
       Anna Korzeniowska: Nieprawda.
      
       Piotr Derlukiewicz: Nie? To proszę udowodnić, że nie.
       Anna Korzeniowska: Nie jesteśmy przeciwni, bo tworzymy klasy profilowane. I pozyskujemy duże środki na profilowanie tych klas. Ile mamy programów autorskich, ile mamy innowacji. Na dzisiaj już 15.
      
       Piotr Derlukiewicz: Ale po 20 latach istnienia samorządu to nie jest szokująca liczba.
       Anna Korzeniowska: To jest 50 procent.
      
       Ryszard Zgirski (radny):
To tylko dobrze brzmi. U nas się nie dba o jakość. Co może zrobić dyrektor, który ma 8 tysięcy złotych na remonty? Co on ma zrobić? Pani jako naczelnik powinna dać szkołom autonomię, taką, jaką dają im przepisy prawne. W podstawówkach i gimnazjach wymieniliście dyrektorów na waszych ludzi. To wy każecie zwalniać nauczycieli, którzy mają uprawnienia emerytalne. Dlaczego? Dlaczego doświadczeni pedagodzy muszą odchodzić z pracy?
       Anna Korzeniowska: Panie radny, to jest pomówienie. Po pierwsze, nigdy bym się odważyła powiedzieć dyrektorowi, że ma zwolnić nauczyciela. To szkoła jest pracodawcą. Ja nie mam prawa decydować, kogo ma zwolnić, a kogo zatrudnić. Jak pan wie, obowiązuje Karta Nauczyciela i dyrektor często nie ma nawet możliwości zwolnienia nauczyciela, którego chce zwolnić. To, co pan mówi, to bezsens.
      
       Piotr Derlukiewicz: Przepraszam, myślę, że pani ucieka od tematu. Ja nie wiem, kto tu ma rację. Ale pani ucieka od pytania. Bo pan Ryszard mówił o nauczycielach starszych, w domyśle – w wieku emerytalnym.
       Anna Korzeniowska: Absolutnie nie uciekam. Dyrektor nie ma prawa zwolnić nauczyciela, bo go chronią przepisy.
       Artur Zieliński: Ale żebyśmy nie mówili pomówień. To miała być rozmowa o oświacie. Pan radny powiedział, że władze miasta wymieniły dyrektorów na swoich. A przecież o tym decyduje komisja, w której zasiadają nie tylko przedstawiciele prezydenta, ale także związków zawodowych czy kuratora.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: No dobrze, to proszę powiedzieć, czy państwa jako przedstawicieli władz miasta nie niepokoi, że środowisko nauczycielskie jest tak negatywnie do was nastawione?
       Anna Korzeniowska: To jest zdanie pana radnego.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Nieprawda, to nie jest tylko zdanie pana radnego. Miałam okazję rozmawiać z wieloma nauczycielami....
       Anna Korzeniowska: Tak źle to mówi może pięcioro czy sześcioro dyrektorów.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Nieprawda. Proszę postawić się w mojej sytuacji, kiedy jako dziennikarz, dzwonię do szkoły i proszę o komentarz w „miejsko-niewygodnej” sprawie i co słyszę? – Proszę zadzwonić do rzecznika urzędu. Czy pani o tym wie? Bo ja wiem od dyrektorów, że to pani, pani naczelnik zabroniła rozmawiać z mediami..
       Anna Korzeniowska: Absolutnie. Proszę dać mi dowód, że zabroniłam.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Ja nie mam tego nagrane. Ale mogę teraz zadzwonić do pierwszej z brzegu szkoły, do dyrektora i pewnie znowu usłyszę: proszę dzwonić do rzecznika. Jak dwa lata temu o braku pieniędzy na pracę ze zdolnym dziećmi rozmawiała z nami ówczesna dyrektorka I LO, to miała potem sporo problemów...
       Anna Korzeniowska: Absolutnie. To jest pomówienie.
      
       Ingrid Hintz-Nowosad: Pomówienie? Dobrze, proszę ze mną iść do sądu. Dodam tylko, że w przedszkolach też tak twierdzą.
       Marek Nowosad: Dyrektorzy boją się mówić...
       Anna Korzeniowska: To nieprawda. Może dyrektor zasłania się urzędem, ale na pewno nie ma i nie było żadnego zakazu z mojej strony.
       Ingrid Hintz-Nowosad: Dobrze. To jest dla nas bardzo cenna informacja. Jako dziennikarz już wiem, że jeżeli dyrektor będzie chciał mnie odesłać do rzecznika miasta, to nie muszę tego przyjmować do wiadomości, tylko dalej mogę upierać się przy komentarzu dyrektora.
      
       Piotr Marek (Telewizja Elbląska): Pani naczelnik, chciałbym wrócić do systemu motywacyjnego dla nauczycieli za olimpijczyków. On niby działa dwa lata, ale efekty jakieś mierne mamy.
       Anna Korzeniowska: Za olimpijczyka nauczyciel może dostać 1500-2000 złotych, w zależności od tego, jakiego stopnia to finał. W ubiegłym roku mieliśmy 69 laureatów konkursów wojewódzkich i ogólnopolskich. A przed wejściem tego systemu motywacyjnego dwa lata temu – mieliśmy kilkunastu laureatów. I dlatego staramy się motywować.
      
       Marek Nowosad: Chciałbym wrócić do rejonizacji. Konkretnie mam tu na myśli gimnazja. Np. „piątka” przy ulicy Agrykola co roku walczy o uczniów. Z kolei „trójka” przy II LO ma zawsze nadmiar chętnych. A oba gimnazja graniczą ze sobą rejonami. Wiem, że już poprzedni dyrektor ZSO nr 2 wnioskował o zmianę rejonizacji, aby oddać „piątce” część ulic, tak aby odciążyć „trójkę”. Ja mówię o logice.
       Anna Korzeniowska: A czy wie pan, jaka byłaby reakcja rodziców tych dzieci, które nagle zamiast do gimnazjum przy liceum miałyby trafić na Agrykola? Jak przyjdzie tysiąc i będą protestować? Czy Pan sobie wyobraża, że radni podejmą taką decyzję?
      
       Piotr Derlukiewicz: Ma pani rację, ale rację ma też pan Ryszard, który mówił, że jest w Elblągu dobre Gimnazjum nr 3 i marne nr 5. Więc to nie jest tak, że elbląska oświata jest fajna, bo nikt nie chce puszczać dziecka do piątki. Jak by nie było takiej różnicy, to by nie było takiego oporu.
       Anna Korzeniowska: Ja uważam, że jest tak duże zainteresowanie „trójką”, że nie można powiedzieć rodzicom, że im nagle zmieniamy obwód. W końcu tworzymy szkołę dla rodziców. To pod ich potrzeby powinno się tworzyć szkołę. Jeżeli my będziemy teraz zmniejszać liczbę uczniów tylko dlatego, że jakieś inne gimnazjum nie ma naboru, to nie jest rozwiązanie. Jeżeli byliby to tylko uczniowie z rejonu, to może jeszcze mogłabym to zrozumieć. Ale jak się tworzy jeszcze klasę spoza rejonu...
      
       Marek Nowosad: Ale to właśnie rodzice spoza rejonu chcą, aby ich dzieci chodziły do „trójki”.
       Ingrid Hintz-Nowosad: I jak bardzo chcą, to nawet przemeldowują dzieci, aby nagle znalazły się w obwodzie.
       Marek Nowosad: Może wyjściem byłoby zwolnić „trójkę” z obwodu. Niech to będzie gimnazjum „akademickie”.
       Anna Korzeniowska: Ja powiem tak: moim zdaniem bardzo dobrym wyjściem są gimnazja przy liceach. To jest sprawa przyszłości.
       Ingrid Hintz-Nowosad: Zapytajmy więc dyrektorów pozostałych liceów, czy chcą gimnazja.
       Anna Korzeniowska: Co więcej, to dobre pytanie dla kandydatów na prezydenta Elbląga i radnych. Jak ich zdaniem powinna wyglądać sieć szkół w Elblągu?
      
      
oprac. PD

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Brawo Dziennikarze, Elbląg jest jednym z niewielu, a może nawet jedynym miastem, gdzie władze oświatowe działają przeciwko uczniom i nauczycielom. Dobra wola pani naczelnik to fikcja. Większość dyrektorów, i to nie tylko podstawówek i gimnazjów, ale również szkół średnich, to ludzie urzędu, a konkursy, jak chyba wszystkim wiadomo po ostatniej akcji z II LO to kabaret reżyserowany przez Urząd. Najwyższy czas na zmiany w ratuszu!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pracownik oświaty(2010-03-26)
  • Uważam, że naczelnik oświaty jest profesjonalna, w tym co robi.
  • Po przeczytaniu tego tekstu wnioskuję że Platworma Obywatelska pana Nowaczyka kandydata na Prezydenta Elblaga dązy do likwidacji szkól w Elblagu !!!!! lub uwłaszczeniu sie na majatku szkół publicznych !!!!! skandal. Przypominam Zgirski radny PO był drektorem szkoły na Korczaka. Pozostawił po sobie brud i syf. I on mówi o naprawie oświaty w Elblągu? Slabe maja argumenty przeciwko Korzeniowskiej
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Oserwator(2010-03-26)
  • Cobyśmy nie wymyślili, z tymi środkami tylko twarda ręka utrzymała to w kupie. Tylko ile można się handryczyć, i po co z maluczkimi. .. . Dotacje państwa to ułamek kwoty. Braku motywacji i rzetelności w społeczeństwie nawet zamordyzm nie zatapi! Ciagle by tylko marchewki chcieli, a gdzie rozgrzeszenie???
  • zapytajcie nowaczyka jak ślicznie zlikwidował szkołę w Przezmarku gdy był wójtem - to dla jego "gorących" zwolenników
  • Państwu dziennikarzom radziłbym lepiej przygotować się do dyskusji na tak złożony problem jakim jest oświata. Pani naczelnik jest znawcą tematyki oświatowej i spodziewałem się lepszego przygotowania ze strony jej interlokutorów, a to tylko takie małe targowisko opierające się na bardziej na pomówieniach niż merytorycznej znajomości tematu. A co Platforma zamierza zrobić z elbląską oświatą?Bo jak na razie wdzę tylko hasło "wyrzucić Korzeniowską"-ale co dalej Panowie i Panie?A nauczyciele powinni być wdzięczni elbląskiej edukacji-bo uczniów coraz mniej a urząd stara się żeby wszyscy utrzymali etaty, o tym też trzeba pamiętać szanowni Państwo. .. pozdrawiam wiosennie, a tym co w blokach startowych marzą o urzędowych apanażach życzę dobrego programu dla Elbląga, bo przewitrzenie urzędu to stanowczo za mało! P z Elbląga
  • Tak trzymać Pani Naczelnik, pozdrawiam
  • Mnie tylko ciekawi gdzie będą jego poplecznicy i zagorzali zwolennicy gdy zaczną dziać się "jaja", a że zaczną to jestem pewien :)
  • Jestem wkurzona tym artykułem dziennikarze którzy mają jeszcze pracę chcą w tej wsi otwierać prywatne szkoły 12 to jedna z marnych szkół do których chodziły moje dzieci tam tylko liczy i liczyła się kasa kto nie chodził do płatnej klasy mało się liczył chociaż miał dobre oceny. Gimn. przy 2 lo też nie jest lepsze dzieci z rejonu są przjmowane wszędzie i z różnych rodzin a więc we wszystkich gimnazjach dzieje się to samo. EUHE w Elblągu jest płatna kogo na nią stać chyba tylko dzieci dziennikarzy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    wściekła(2010-03-26)
  • Mam pytanie dlaczego w tym wywiadzie są porównane tylko dwa gimnazja a nikt nie mówi głośno o gimnazjum nr2 dzięki forum wyszło na jaw co się tam wyprawia jak również w 9 i 7.A w liceach w których znajdują się gimn. to nauczyciele sami mówią że to jest zło konieczne. Przeprowadzając ten wywiad panowie niezbyt się przygotowaliście.
  • Do poprzedniczki od porównywania gimnazjów: Jeśli dla Pani forum jest obiektywną i rzetelną informacją to szczerze gratuluję. .. Akurat jeśli jest poruszany jakiś temat, często ważny temat to komentarzy i "ekspertów" nie brakuje. I wtedy wszyscy (anonimowo!!!) mogą napisać co im ślina na język przyniesie i obrzucić błotem niewinnych ludzi. Fora internetowe to w dużej mierze wylęgarnia bzdur, tam nie trzeba spojrzeć komuś w twarz i wcale nie trzeba znać prawdy o problemie, a to czasem boli, bo osądzani i poniżani są niewinni ludzie, którzy nie mają na to wpływu, a honor nie pozwala im odnosić sie do kretyńskich stwierdzeń. Pozdrawiam
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    ciągle nauczyciel(2010-03-26)
  • Pani naczelnik wsadzila kiedys swoja kolezanke pania Janas na dyrektorke gimnazjum nr pięć. Ta pani zastapila populaarnego pana Czesia i za dlugo nie DYREKTOROWALA. Wywalila ja rada pedagogiczna, za mobbing i dyktature, to pierwsze takie wydrzenie w elblaskiej oswiacie. Kto zgadnie gdzie dzis pracuje pani Janas? Jak nie zgadniecie to jutro bedzie odpowiedz.
Reklama