Sezon turystyczny nad Zalewem Wiślanym w pełni. Sezon na zmiany w urzędach - również. Ostatnio z posady zrezygnowała burmistrz Fromborka.
W tym tygodniu Danuta Markowska, która zaniedbanym do niedawna i nieco zapomnianym przez turystów Fromborkiem próbowała zarządzać od lipca ubiegłego roku, przestała pełnić funkcję burmistrza. Powodem rezygnacji jest sprawa gimnazjum.
- Od dwóch miesięcy próbowałam wyjaśnić dyrekcji gimnazjum we Fromborku i radnym, że w zarządzaniu oświatą potrzebne są zmiany i oszczędności, ale wszystko na nic - mówi burmistrz Markowska. - Z radnymi nie mogę się zresztą porozumieć już od października.
- Nie wytrzymałam i sama zrezygnowałam - dodaje.
Zdaniem pani burmistrz jej roczna kadencja pozwoliła m.in. na uporządkowanie pracy urzędu miasta i gminy oraz pozyskanie pieniędzy na rozwój miasteczka i okolic, m.in. 5 mln zł w ramach kontaktu wojewódzkiego na budowę kotłowni na biomasę dla całej gminy oraz 100 tys. zł z rezerwy ministerstwa edukacji na rozbudowę gimnazjum.
- To może były rządy twardej ręki, jak mi zarzucano, ale nie może przecież być tak, że rządzą wszyscy naraz - wyznaje pani burmistrz.
- Jestem zdziwiony postawą pani Markowskiej - komentuje Józef Glica, przewodniczący Rady Miasta i Gminy, do niedawna jej bliski współpracownik z tego samego ugrupowania, które ponad rok temu odwołało poprzednie władze Fromborka, Komitetu Wyborczego "Od Nowa". - To nieprawda, że nie mogła się z nami dogadać, przecież absolutorium za ubiegły rok otrzymała od wszystkich radnych, a w sprawie gimnazjum powołaliśmy komisję, która miała ocenić, która z propozycji znalezienia osobnych pomieszczeń dla gimnazjum będzie najlepsza. Problem w tym, że pani burmistrz jako osoba spod znaku Skorpiona nie uznaje władzy kolegialnej, a tak przecież rządzi się w gminach -sugeruje przewodniczący.
Teraz Danuta Markowska, która z wykształcenia jest lekarzem (specjalności- reumatolog, internista, lekarz rodzinny) zamierza powrócić do pracy w przychodni. Pracę znalazła już w przychodni w okolicach Starogardu Gdańskiego.
Zmiany szykowały się także po drugiej stronie zalewu. W ubiegłym tygodniu do dymisji miał się podać burmistrz Krynicy Morskiej - Edward Bednarz. Powodem kłopotów jest, podobnie jak we Fromborku, kiepsko układająca się współpraca z radnymi.
- Mentalność ludzi w Krynicy jest taka, że nie należy niczego nowego budować ani otwierać kurortu dla inwestorów, bo dobrze jest jak jest, bo ci, którzy mają swoje sklepiki i pensjonaty zarabiają. Wciąż nie mogę także doprosić się zgody na utworzenie centrum szkoleń dla ratowników, dzięki któremu za darmo, w ramach praktyk, mielibyśmy strzeżone nie 300 metrów, ale 3 kilometry plaż i nie za 300 tysięcy, ale za darmo.
Do rezygnacji burmistrza jednak nie doszło.
- Na sesję, na której rzekomo miałem zrezygnować nie zostałem zaproszony, a sama sesja była nielegalna, bo pieczątki pod zaproszeniami pochodziły jeszcze z okresu, kiedy Krynica była w województwie elbląskim.
Poza tym nie ugnę się pod naciskami kilku radnych - dodaje burmistrz Bednarz.
Prawa demokracji zwyciężyły tymczasem w leżącym nieopodal Fromborka Tolkmicku. 17 lipca wybranego przez siebie burmistrza udało się odwołać radnym 5-tysięcznego miasteczka. Grupa radnych zarzucała burmistrzowi zaniedbania w zakresie gospodarki komunalnej (słynna była sprawa długu wobec prywatnego przedsiębiorcy, który sprawił, że w styczniu oczyszczalni ścieków groziła licytacja sprzętu, a wodom Zalewu - skażenie ściekami komunalnymi) i nadmierny rozrost kadry kierowniczej w mającym problemy finansowe Zakładzie Gospodarki Komunalnej.
- Od dwóch miesięcy próbowałam wyjaśnić dyrekcji gimnazjum we Fromborku i radnym, że w zarządzaniu oświatą potrzebne są zmiany i oszczędności, ale wszystko na nic - mówi burmistrz Markowska. - Z radnymi nie mogę się zresztą porozumieć już od października.
- Nie wytrzymałam i sama zrezygnowałam - dodaje.
Zdaniem pani burmistrz jej roczna kadencja pozwoliła m.in. na uporządkowanie pracy urzędu miasta i gminy oraz pozyskanie pieniędzy na rozwój miasteczka i okolic, m.in. 5 mln zł w ramach kontaktu wojewódzkiego na budowę kotłowni na biomasę dla całej gminy oraz 100 tys. zł z rezerwy ministerstwa edukacji na rozbudowę gimnazjum.
- To może były rządy twardej ręki, jak mi zarzucano, ale nie może przecież być tak, że rządzą wszyscy naraz - wyznaje pani burmistrz.
- Jestem zdziwiony postawą pani Markowskiej - komentuje Józef Glica, przewodniczący Rady Miasta i Gminy, do niedawna jej bliski współpracownik z tego samego ugrupowania, które ponad rok temu odwołało poprzednie władze Fromborka, Komitetu Wyborczego "Od Nowa". - To nieprawda, że nie mogła się z nami dogadać, przecież absolutorium za ubiegły rok otrzymała od wszystkich radnych, a w sprawie gimnazjum powołaliśmy komisję, która miała ocenić, która z propozycji znalezienia osobnych pomieszczeń dla gimnazjum będzie najlepsza. Problem w tym, że pani burmistrz jako osoba spod znaku Skorpiona nie uznaje władzy kolegialnej, a tak przecież rządzi się w gminach -sugeruje przewodniczący.
Teraz Danuta Markowska, która z wykształcenia jest lekarzem (specjalności- reumatolog, internista, lekarz rodzinny) zamierza powrócić do pracy w przychodni. Pracę znalazła już w przychodni w okolicach Starogardu Gdańskiego.
Zmiany szykowały się także po drugiej stronie zalewu. W ubiegłym tygodniu do dymisji miał się podać burmistrz Krynicy Morskiej - Edward Bednarz. Powodem kłopotów jest, podobnie jak we Fromborku, kiepsko układająca się współpraca z radnymi.
- Mentalność ludzi w Krynicy jest taka, że nie należy niczego nowego budować ani otwierać kurortu dla inwestorów, bo dobrze jest jak jest, bo ci, którzy mają swoje sklepiki i pensjonaty zarabiają. Wciąż nie mogę także doprosić się zgody na utworzenie centrum szkoleń dla ratowników, dzięki któremu za darmo, w ramach praktyk, mielibyśmy strzeżone nie 300 metrów, ale 3 kilometry plaż i nie za 300 tysięcy, ale za darmo.
Do rezygnacji burmistrza jednak nie doszło.
- Na sesję, na której rzekomo miałem zrezygnować nie zostałem zaproszony, a sama sesja była nielegalna, bo pieczątki pod zaproszeniami pochodziły jeszcze z okresu, kiedy Krynica była w województwie elbląskim.
Poza tym nie ugnę się pod naciskami kilku radnych - dodaje burmistrz Bednarz.
Prawa demokracji zwyciężyły tymczasem w leżącym nieopodal Fromborka Tolkmicku. 17 lipca wybranego przez siebie burmistrza udało się odwołać radnym 5-tysięcznego miasteczka. Grupa radnych zarzucała burmistrzowi zaniedbania w zakresie gospodarki komunalnej (słynna była sprawa długu wobec prywatnego przedsiębiorcy, który sprawił, że w styczniu oczyszczalni ścieków groziła licytacja sprzętu, a wodom Zalewu - skażenie ściekami komunalnymi) i nadmierny rozrost kadry kierowniczej w mającym problemy finansowe Zakładzie Gospodarki Komunalnej.
AJ