czasem mozna sie schowac za drzewem i swoje zycie ratowac, kilka dni temu idac pilsudskiego jakis wariat kilka razy w te i z powrotem sprawdzal ile jego czarne auto wyciagnie, troche sie balem patrzac jak jedzie w moja strone a nóż widelec skreci i mnie skosi, nie ma gdzie uciekac