Radna Maria Kosecka i były prezydent Elbląga, a obecnie przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Wilk toczyli przez blisko dwa lata sądowy spór. Poszło o "taśmy", które wypłynęły przed drugą turą przedterminowych wyborów prezydenckich. Na nagraniach słychać głos Jerzego Wilka, który mówił m.in. o Koseckiej w sposób, który ją obraził. Próby mediacji zakończyły się fiaskiem, musiał więc odbyć się proces, który ostatecznie radna przegrała.
Kością niezgodny między radną a byłym (już) prezydentem miasta było nagranie, jakie trafiło do sieci w 2013 r. przed drugą turą wyborów w Elblągu. Słychać na nim głos prezydenta Jerzego Wilka (wówczas jeszcze kandydata PiS na ten urząd), który w ostrych słowach wypowiada się na temat sytuacji w mieście. Mówi m.in. o Marii Koseckiej w sposób, który ją obraził. Radna skierowała więc sprawę do sądu domagając się przeprosin - początkowo na łamach lokalnych portali internetowych, później jej pełnomocnik zaproponował przeprosiny na forum Rady Miejskiej. Domagała się też wpłaty 5 tys. zł na cele społeczne. Na to strona pozwana nie wyraziła zgody. - Jedynym pokrzywdzonym w tej sprawie jest Jerzy Wilk. Nie może on odpowiadać za zmanipulowane wypowiedzi, przez niego nieautoryzowane - przekonywał sąd Paweł Markiewicz, reprezentujący Jerzego Wilka.
Sędzia Arkadiusz Fall uznał, że spór można załagodzić i wyznaczył mediatora, który miał spróbować pogodzić radną i byłego prezydenta. Rozmowy trwały kilka tygodni, ale zakończyły się fiaskiem. Musiał więc być proces.
Konieczne było przebadanie spornego nagrania. Biegli orzekli, że nie są to oryginalne wypowiedzi, nie mają ciągłości, wypowiedzi są "pocięte". W lutym 2015 r. pełnomocnicy stron stawili się w sądzie i zapewniali, że ich klienci na spokojnie rozmawiają o tym, jak ten spór zakończyć.
- Sytuacja nieco się zmieniła - wskazywał pełnomocnik Marii Koseckiej, mecenas Rafał Kasprzycki. - Pan Jerzy Wilk nie jest już prezydentem miasta. Zadziałał upływ czasu i temperatura osobistych ansów opadła. (...) Jestem optymistą i widzę możliwość porozumienia - dodał Rafał Kasprzycki, ale jednocześnie podkreślił, że od żądania 5 tys. zł na cel społeczny nie odstąpią. Jego klientka oczekuje także przeprosin czy wyrazu ubolewania.
Choć wydawało się, że porozumienie jest na wyciągnięcie ręki (dokładnie - ręki wyciągniętej do zgody) końca sporu na linii Maria Kosecka - Jerzy Wilk nie było widać. Ostatecznie sprawę zamknął sędzia Arkadiusz Fall.
- 25 czerwca br. sąd wydał postanowienie o umorzeniu sprawy w części dotyczącej żądania o zapłatę, zaś w części dotyczącej przeprosin pozew oddalił - informuje sędzia Dorota Zientara,rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu.
Powódka ma też zapłacić 2 977 zł (zwrot kosztów procesu, jakie poniósł pozwany) oraz 2200 zł kosztów sądowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sędzia Arkadiusz Fall uznał, że spór można załagodzić i wyznaczył mediatora, który miał spróbować pogodzić radną i byłego prezydenta. Rozmowy trwały kilka tygodni, ale zakończyły się fiaskiem. Musiał więc być proces.
Konieczne było przebadanie spornego nagrania. Biegli orzekli, że nie są to oryginalne wypowiedzi, nie mają ciągłości, wypowiedzi są "pocięte". W lutym 2015 r. pełnomocnicy stron stawili się w sądzie i zapewniali, że ich klienci na spokojnie rozmawiają o tym, jak ten spór zakończyć.
- Sytuacja nieco się zmieniła - wskazywał pełnomocnik Marii Koseckiej, mecenas Rafał Kasprzycki. - Pan Jerzy Wilk nie jest już prezydentem miasta. Zadziałał upływ czasu i temperatura osobistych ansów opadła. (...) Jestem optymistą i widzę możliwość porozumienia - dodał Rafał Kasprzycki, ale jednocześnie podkreślił, że od żądania 5 tys. zł na cel społeczny nie odstąpią. Jego klientka oczekuje także przeprosin czy wyrazu ubolewania.
Choć wydawało się, że porozumienie jest na wyciągnięcie ręki (dokładnie - ręki wyciągniętej do zgody) końca sporu na linii Maria Kosecka - Jerzy Wilk nie było widać. Ostatecznie sprawę zamknął sędzia Arkadiusz Fall.
- 25 czerwca br. sąd wydał postanowienie o umorzeniu sprawy w części dotyczącej żądania o zapłatę, zaś w części dotyczącej przeprosin pozew oddalił - informuje sędzia Dorota Zientara,rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu.
Powódka ma też zapłacić 2 977 zł (zwrot kosztów procesu, jakie poniósł pozwany) oraz 2200 zł kosztów sądowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
A