- Podczas kampanii wyborczej przewijało się stwierdzenie, że Elbląg jest miastem biednym i zadłużonym. Zadłużonym, owszem, ale pieniądze zostały dobrze wydane na poprawę funkcjonowania miasta, a także na przygotowanie terenów inwestycyjnych. A biednym na pewno nie jest. Jego bogactwem są mieszkańcy – na ostatniej prostej przed niedzielnymi (16 listopada) wyborami głos zabiera Janusz Nowak, który z listy SLD-Lewica Razem ubiega się o prezydencki fotel.
Wszystkie komitety, chcąc zdążyć przed ciszą wyborczą, organizują konferencję za konferencją. Zapraszają dziennikarzy, by po raz ostatni zachwalać swoich kandydatów na radnych i tych, którzy ubiegają się o najważniejsze miejsce w ratuszu, czyli fotel prezydenta miasta. Podsumowują również kampanię wyborczą.
- Kampania była merytoryczna, wszystkie komitety przedstawiły swoje programy, które teraz mieszkańcy będą analizować – mówi Janusz Nowak, kandydat na prezydenta Elbląga z KW SLD-Lewica Razem. - Dziękuję za kampanię fair play – prawie wszystkie komitety grały czysto.
Janusz Nowak podkreślał również trzy najważniejsze punkty swojego programu: Elbląg ma wrócić do swojej świetności przemysłowej, port ma rosnąć w siłę, a fachowców ma edukować Regionalne Centrum Praktycznej Nauki Zawodu.
Dziś było też o oszczędnościach. Janusz Nowak nie jest skłonny do ostrych cięć w administracji: - To prawda, że w Urzędzie Miejskim pracuje wiele osób, ale to ludzie kompetentni, a zadania, których przed nimi coraz więcej, same się nie wykonają. Zapewne reorganizacja jest konieczna, ale nie można mówić o masowych zwolnieniach.
Do ostrych cięć jest natomiast gotowy Sławomir Malinowski, który ubiega się o mandat radnego z listy SLD-Lewica Razem: - Chodzi o przynależność Elbląga do różnych związków miast i gmin – wskazywał. - Roczne składki kosztują nas ponad 100 tys. zł, a trzeba się zastanowić, co Elbląg zyskuje na tych członkostwach.
Do spojrzenia za wschodnią granicę namawia z kolei Michał Glock, również kandydat na radnego. Współpraca z Kaliningradem ma nam się opłacić. Ekonomicznie.
- Elbląg ma duży potencjał – przekonuje lewa strona sceny politycznej, ale z żalem przyznaje, że podczas tej kampanii nie udało się pewnych stereotypów przełamać.
- Kampania była merytoryczna, wszystkie komitety przedstawiły swoje programy, które teraz mieszkańcy będą analizować – mówi Janusz Nowak, kandydat na prezydenta Elbląga z KW SLD-Lewica Razem. - Dziękuję za kampanię fair play – prawie wszystkie komitety grały czysto.
Janusz Nowak podkreślał również trzy najważniejsze punkty swojego programu: Elbląg ma wrócić do swojej świetności przemysłowej, port ma rosnąć w siłę, a fachowców ma edukować Regionalne Centrum Praktycznej Nauki Zawodu.
Dziś było też o oszczędnościach. Janusz Nowak nie jest skłonny do ostrych cięć w administracji: - To prawda, że w Urzędzie Miejskim pracuje wiele osób, ale to ludzie kompetentni, a zadania, których przed nimi coraz więcej, same się nie wykonają. Zapewne reorganizacja jest konieczna, ale nie można mówić o masowych zwolnieniach.
Do ostrych cięć jest natomiast gotowy Sławomir Malinowski, który ubiega się o mandat radnego z listy SLD-Lewica Razem: - Chodzi o przynależność Elbląga do różnych związków miast i gmin – wskazywał. - Roczne składki kosztują nas ponad 100 tys. zł, a trzeba się zastanowić, co Elbląg zyskuje na tych członkostwach.
Do spojrzenia za wschodnią granicę namawia z kolei Michał Glock, również kandydat na radnego. Współpraca z Kaliningradem ma nam się opłacić. Ekonomicznie.
- Elbląg ma duży potencjał – przekonuje lewa strona sceny politycznej, ale z żalem przyznaje, że podczas tej kampanii nie udało się pewnych stereotypów przełamać.
A