Prezydencka debata telewizyjna między Henrykiem Słoniną i Grzegorzem Nowaczykiem, niestety, nie odbędzie się. Do spotkania miało dojść 1 grudnia o godz. 20, nasi widzowie czekali na transmisję na żywo. Niestety, nic z tego. Dlaczego do debaty nie dojdzie? O tym w naszym materiale.
W telewizyjnej debacie przed pierwszą turą nie wziął udziału jedynie Henryk Słonina. Dlatego to właśnie od rozmów z dotychczasowym prezydentem rozpoczęliśmy ustalenia na temat organizacji debaty przed drugą turą wyborów. 23 listopada zaproponowaliśmy termin – 1 grudnia, godz. 20. Henryk Słonina się zgodził i poprosił o scenariusz. Datę zaakceptował też sztab Grzegorza Nowaczyka, zarys scenariusza wysłaliśmy więc do wyborczych sztabów i redakcji, których dziennikarze mieli wziąć udział w debacie. Informacje o terminie debaty zostały podane w lokalnych mediach.
26 listopada spotkaliśmy się z przedstawicielami każdego ze sztabów, by dopracować szczegóły telewizyjnej debaty. I wtedy dowiedzieliśmy się, że Elbląski Dobry Samorząd proponuje inny termin – 3 grudnia o godz. 20, a więc na kilka godzin przez końcem ciszy wyborczej. Na taki termin nie zgodził się sztab PO oraz większość mediów, współorganizatorów debaty. Dziennikarze tłumaczyli, że nie zdążą o przebiegu debaty poinformować czytelników. Do wtorku trwały negocjacje z poszczególnymi komitetami, jednak nie udało się osiągnąć kompromisu. Wobec tego nasza redakcja zdecydowała, że debata w studiu Telewizji Elbląskiej nie odbędzie się. Z inicjatywą wyszedł natomiast Dziennik Elbląski, który na 1 grudnia na godz. 20 zaprosił obu kandydatów na spotkanie do swojej redakcji.
Tymczasem Elbląski Dobry Samorząd we wtorkowym oświadczeniu zarzucił elbląskim dziennikarzom brak obiektywizmu, a Grzegorzowi Nowaczykowi to, że boi się telewizyjnej debaty. Sztab Grzegorza Nowaczyka tego oświadczenia nie komentuje, zapewnił nas jednak, że Grzegorz Nowaczyk spotka się w środę 1 grudnia na dyskusji z elbląskimi dziennikarzami. Ocenę całego zamieszania z debatą pozostawiamy wyborcom.
26 listopada spotkaliśmy się z przedstawicielami każdego ze sztabów, by dopracować szczegóły telewizyjnej debaty. I wtedy dowiedzieliśmy się, że Elbląski Dobry Samorząd proponuje inny termin – 3 grudnia o godz. 20, a więc na kilka godzin przez końcem ciszy wyborczej. Na taki termin nie zgodził się sztab PO oraz większość mediów, współorganizatorów debaty. Dziennikarze tłumaczyli, że nie zdążą o przebiegu debaty poinformować czytelników. Do wtorku trwały negocjacje z poszczególnymi komitetami, jednak nie udało się osiągnąć kompromisu. Wobec tego nasza redakcja zdecydowała, że debata w studiu Telewizji Elbląskiej nie odbędzie się. Z inicjatywą wyszedł natomiast Dziennik Elbląski, który na 1 grudnia na godz. 20 zaprosił obu kandydatów na spotkanie do swojej redakcji.
Tymczasem Elbląski Dobry Samorząd we wtorkowym oświadczeniu zarzucił elbląskim dziennikarzom brak obiektywizmu, a Grzegorzowi Nowaczykowi to, że boi się telewizyjnej debaty. Sztab Grzegorza Nowaczyka tego oświadczenia nie komentuje, zapewnił nas jednak, że Grzegorz Nowaczyk spotka się w środę 1 grudnia na dyskusji z elbląskimi dziennikarzami. Ocenę całego zamieszania z debatą pozostawiamy wyborcom.
Rafał Gruchalski, Telewizja Elbląska