- Od zakończenia II wojny światowej nazywani byli „zaplutymi karłami reakcji”. Teraz przyszedł czas przywracania ich pamięci, ale znowu są środowiska, które próbują tę pamięć pogrzebać – mówił dziś (25 lutego) Jacek Gierwatowski ze Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci, organizator II Elbląskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. - To pokazuje, że nie da się zbudować wspólnego domu dla owiec i wilków – dodał Łukasz Banaś z Brygady Warmińsko-Mazurskiej ONR. I pomaszerowali. Zobacz fotoreportaż.
Z tej okazji dziś (25 lutego) w Elblągu odbył się II Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Marsz drugi, ale po raz pierwszy towarzyszyły mu głosy sprzeciwu. Kilka dni temu partia Razem zwróciła się do prezydenta miasta o wycofanie zgody na marsz i rezygnację z objęcia patronatu nad biegiem „Tropem Wilczym” (ten odbędzie się jutro, 26 lutego).
Partia Razem naświetliła negatywną działalność Żołnierzy Wyklętych oraz zwróciła uwagę na decyzje rządu emigracyjnego w sprawie działań podziemia antykomunistycznego (informowaliśmy o tym "Razem" nie chce takiej pamięci o Żołnierzach Wyklętych).
- Niektóre środowiska, szczególnie partia Razem, uaktywniły się ostatnio i chcą zniszczyć pamięć Żołnierzy Wyklętych – mówił dziś (25 lutego) przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i żołnierzy AK Jacek Gierwatowski ze Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci i elbląskiego oddziału ONR. - Zostanie skierowane pismo do prokuratury przeciwko niektórym osobom z tej partii, żeby zakończyć ten temat. Nie pozwolimy, by te środowiska niszczyły i wprowadzały w błąd opinię publiczną i szkalowały dobre imię Żołnierzy Wyklętych.
- Tacy, jak Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka byli przez lata skazani na zapomnienie, chciano pogrzebać pamięć o nich na zawsze. Teraz też słyszymy, że nazywa się ich zbrodniarzami, ludobójcami. To pokazuje, że nie da się zbudować wspólnego domu dla owiec i wilków, dla pokrzywdzonych i krzywdzicieli – dodał Łukasz Banaś z Brygady Warmińsko-Mazurskiej ONR.
Następnie wspólnie złożyli kwiaty pod pomnikami na skwerze Rotmistrza Pileckiego i pomaszerowali ulicami miasta w kierunku Ronda Żołnierzy Wyklętych - Niezłomnych. W sumie ok. 100 osób m.in. grupa kibiców piłkarskich. W porównaniu z ubiegłorocznym marszem była to nikła frekwencja.
Przed obeliskiem na rondzie odpalono race, odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego. I odmaszerowano do domów.