60-latek odpowiada przed elbląskim sądem za nękanie, groźby i naruszenie prywatności o 19 lat młodszej kobiety, która pracowała w jednym ze sklepów. Miał twierdzić, że jest w niej zakochany. Fatalne zauroczenie zaprowadziło go na ławę oskarżonych, dzisiaj rozpoczął się proces w tej sprawie.
W sali rozpraw w Sądzie Rejonowym w Elblągu stawił się zarówno 60-letni pan Jan, jak i pokrzywdzona 41-letnia pani Małgorzata. Oboje ze wsparciem swoich najbliższych i mecenasów. Oskarżony w tej sprawie nie przyznaje się do winy. Jego obrońca złożył wniosek do sądu o przeprowadzenie mediacji, druga strona się na to zgodziła.
- Postępowanie mediacyjne powinno się zakończyć do 30 stycznia 2018 roku. Jeśli strony nie zawrą ugody, sąd będzie tę sprawę rozpatrywał dalej – zdecydował prowadzący sprawę sędzia Paweł Wewiórski, wyznaczając kolejny termin rozprawy na 6 lutego.
Sprawa dotyczy wydarzeń w okresie od czerwca 2016 roku do stycznia 2017 roku. To wówczas – jak twierdzi prokuratura - pan Jan, po odrzuceniu jego awansów przez panią Małgorzatę, nachodził ją w domu i pracy, jeździł za nią po mieście samochodem, ponawiał propozycję spotkania, dzwonił, zostawiał kwiaty pod drzwiami jej mieszkania. Nachodził również członków rodziny pani Małgorzaty, zapewniał ich o swoim uczuciu i zdradzał plany na wspólne życie. Gdy kobieta kategorycznie odmawiała kontaktów, zaczął grozić śmiercią - jej i jej dzieciom. Miarka się przebrała i nękana zgłosiła sprawę policji.
W styczniu pan Jan został zatrzymany, a następnie aresztowany. Później sąd zmienił środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe i zakaz zbliżania się do ofiary. Poskutkowało, ale śledztwo w tej sprawie kontynuowała prokuratura, która pod koniec września przesłała akt oskarżenia do sądu.
Mężczyźnie może grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.
- Postępowanie mediacyjne powinno się zakończyć do 30 stycznia 2018 roku. Jeśli strony nie zawrą ugody, sąd będzie tę sprawę rozpatrywał dalej – zdecydował prowadzący sprawę sędzia Paweł Wewiórski, wyznaczając kolejny termin rozprawy na 6 lutego.
Sprawa dotyczy wydarzeń w okresie od czerwca 2016 roku do stycznia 2017 roku. To wówczas – jak twierdzi prokuratura - pan Jan, po odrzuceniu jego awansów przez panią Małgorzatę, nachodził ją w domu i pracy, jeździł za nią po mieście samochodem, ponawiał propozycję spotkania, dzwonił, zostawiał kwiaty pod drzwiami jej mieszkania. Nachodził również członków rodziny pani Małgorzaty, zapewniał ich o swoim uczuciu i zdradzał plany na wspólne życie. Gdy kobieta kategorycznie odmawiała kontaktów, zaczął grozić śmiercią - jej i jej dzieciom. Miarka się przebrała i nękana zgłosiła sprawę policji.
W styczniu pan Jan został zatrzymany, a następnie aresztowany. Później sąd zmienił środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe i zakaz zbliżania się do ofiary. Poskutkowało, ale śledztwo w tej sprawie kontynuowała prokuratura, która pod koniec września przesłała akt oskarżenia do sądu.
Mężczyźnie może grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.
RG