Osoby, które zostały oszukane na pielgrzymce do Krakowa będą mogły udać się na spotkanie z Ojcem Świętym. Pociągi dla czterech tysięcy pielgrzymów z Gdańska i Elbląga podstawi PKP. Będzie trzeba jednak wykupić na nie osobne bilety.
Kilka miesięcy temu do jednej z gdańskich parafii zgłosił się około 30-letni mężczyzna. Przedstawił się jako Grzegorz Piotrowski. Poinformował, że założył działającą pod patronatem prezydenta Gdańska Społeczną Młodzieżową Akcję Katolicką pod hasłem Pielgrzymka Trójmiasto - Kraków 2002.
- To było bardzo sprytne, bo przecież ja nie będę sprawdzał prezydenta Adamowicza - mówi ks. Zbigniew Zieliński, szef wydziału duszpasterskiego Kurii Gdańskiej. - Gdyby podał jakieś kościelne nazwisko, to ja bym od razu wyczuł o co chodzi. Dodatkowo miał ze sobą dokument z sądu, że zarejestrowano jego społeczną działalność na trzy miesiące. Teraz już wiadomo, że te dokumenty były spreparowane.
Piotrowski przygotował wszystko w najmniejszych szczegółach. Od parafii otrzymał salę, w której zorganizował biuro. Zorganizował lekarzy, którzy orzekali, która z osób wybierających się na pielgrzymkę będzie potrzebowała opieki, miał także dwie kasjerki oraz grupę studentów - wolontariuszy roznoszących ulotki.
- Wszyscy, którzy z nim współpracowali są zaskoczeni - dodaje ks. Zbigniew Zieliński. - We wtorek przyszli normalnie o 17.00, aby zakończyć działanie Akcji.
Oszust podrobił także umowę z parafią, na podstawie której wynajął od PKP cztery pociągi i rozpoczął sprzedaż biletów. Sprzedał ich ponad cztery tysiące. Każdy kosztował od 25 do 30 zł. Nigdy się jednak nie rozliczył z koleją. Oszustwo wyszło na jaw w poniedziałek.
- Jeden z mężczyzn którzy wybierali się na pielgrzymkę pokazał swój bilet córce pracującej na kolei - mówi Gabriela Sikora, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Ona stwierdziła, że żadnych specjalnych pociągów nie będzie. Mężczyzna udał się zatem do parafii, aby wyjaśnić sprawę, a następnie razem z księdzem - do PKP. Tam wyszło na jaw, że cała sprawa to oszustwo, do tego przemyślane i perfidne.
Było już jednak za późno. Oszust zniknął, a wraz z nim 120 tysięcy zł przeznaczone na zapłatę za wynajem pociągów. Okazało się, że w podobny sposób znikał już wiele razy. Jest poszukiwany przez prokuratury i sądy w całym kraju. Na przykład w Gdańsku otworzył biuro podróży. Pobierał zaliczki na poczet wycieczek, które się nigdy nie odbyły. Organizował także fikcyjne bale sylwestrowe. Przebywał już w więzieniu.
Wszystkie oszukane osoby będą mogły dojechać do Krakowa. Będą musiały jednak ponownie zapłacić za podróż, tym razem w kasach PKP. Lech Romanowski, rzecznik Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Gdyni powiedział, że PKP podstawi cztery pociągi, które wyruszą dokładnie o tej samej godzinie i tą samą trasą, którą zapewniał Piotrowski.
- To było bardzo sprytne, bo przecież ja nie będę sprawdzał prezydenta Adamowicza - mówi ks. Zbigniew Zieliński, szef wydziału duszpasterskiego Kurii Gdańskiej. - Gdyby podał jakieś kościelne nazwisko, to ja bym od razu wyczuł o co chodzi. Dodatkowo miał ze sobą dokument z sądu, że zarejestrowano jego społeczną działalność na trzy miesiące. Teraz już wiadomo, że te dokumenty były spreparowane.
Piotrowski przygotował wszystko w najmniejszych szczegółach. Od parafii otrzymał salę, w której zorganizował biuro. Zorganizował lekarzy, którzy orzekali, która z osób wybierających się na pielgrzymkę będzie potrzebowała opieki, miał także dwie kasjerki oraz grupę studentów - wolontariuszy roznoszących ulotki.
- Wszyscy, którzy z nim współpracowali są zaskoczeni - dodaje ks. Zbigniew Zieliński. - We wtorek przyszli normalnie o 17.00, aby zakończyć działanie Akcji.
Oszust podrobił także umowę z parafią, na podstawie której wynajął od PKP cztery pociągi i rozpoczął sprzedaż biletów. Sprzedał ich ponad cztery tysiące. Każdy kosztował od 25 do 30 zł. Nigdy się jednak nie rozliczył z koleją. Oszustwo wyszło na jaw w poniedziałek.
- Jeden z mężczyzn którzy wybierali się na pielgrzymkę pokazał swój bilet córce pracującej na kolei - mówi Gabriela Sikora, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Ona stwierdziła, że żadnych specjalnych pociągów nie będzie. Mężczyzna udał się zatem do parafii, aby wyjaśnić sprawę, a następnie razem z księdzem - do PKP. Tam wyszło na jaw, że cała sprawa to oszustwo, do tego przemyślane i perfidne.
Było już jednak za późno. Oszust zniknął, a wraz z nim 120 tysięcy zł przeznaczone na zapłatę za wynajem pociągów. Okazało się, że w podobny sposób znikał już wiele razy. Jest poszukiwany przez prokuratury i sądy w całym kraju. Na przykład w Gdańsku otworzył biuro podróży. Pobierał zaliczki na poczet wycieczek, które się nigdy nie odbyły. Organizował także fikcyjne bale sylwestrowe. Przebywał już w więzieniu.
Wszystkie oszukane osoby będą mogły dojechać do Krakowa. Będą musiały jednak ponownie zapłacić za podróż, tym razem w kasach PKP. Lech Romanowski, rzecznik Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Gdyni powiedział, że PKP podstawi cztery pociągi, które wyruszą dokładnie o tej samej godzinie i tą samą trasą, którą zapewniał Piotrowski.
OP