UWAGA!

Polacy z Ukrainy znaleźli azyl w naszym regionie

 Elbląg, Polacy z Ukrainy znaleźli azyl w naszym regionie
fot. Witold Sadowski

- Dziękujemy Polsce, że mogliśmy tutaj przyjechać. Jesteśmy szczęśliwi i mamy nadzieję, że wszystko w naszym życiu się ułoży – to najczęściej słyszane słowa od repatriantów z ukraińskiego Donbasu, którzy dzisiaj przylecieli do naszego kraju. Wylądowali na lotnisku w Królewie Malborskim, gdzie po raz pierwszy w historii utworzono tymczasowe przejście graniczne dla cywilów. Zobacz zdjęcia. 

Krótko przed godziną 13 na wojskowym lotnisku w Królewie Malborskim pojawia się transportowy Hercules z bagażami. Kilkanaście minut później zaczynają lądować Casy, na pokładzie których jest prawie 180 Polaków z ukraińskiego Donbasu.
       - Jestem szczęśliwa, dziękuję bardzo Polsce – mówi łamaną polszczyzną jedna z pasażerek samolotu, która przyleciała do naszego kraju z mężem i dwójką dzieci. – Chciałabym szybko nauczyć się polskiego, znaleźć pracę. Jestem nauczycielką języka ukraińskiego, mój mąż jest prawnikiem. Mamy nadzieję, że nasze dyplomy będą tutaj uznane. Na Ukrainie zostały nasze mamy... – wybucha płaczem.
      
       Mężowie i dzieci przyleciały, żony zostały
      
Każda osoba, z którą rozmawiamy, podkreśla, że sytuacja na wschodzie Ukrainy jest beznadziejna, że tam się nie da żyć. - Za miastem strzelają. Pracy nie ma, a jak ktoś ją ma, to od kilku miesięcy nie dostaje pieniędzy – opowiada po polsku 37-letni Mikołaj Jakuszewski z Ługańska. - Chcę zostać w Polsce na stałe, moja 10-letnia córka jest uzdolniona muzycznie, gra na fortepianie. Chcę żeby tutaj nadal się kształciła, zdobyła odpowiedni dyplom. Żona została jeszcze na Ukrainie, bo nie zdążyła wyrobić polskiego paszportu. Chcieliśmy już przyjechać na początku wakacji, najpierw sprzedać dom i przyjechać. Niestety nie zdążyliśmy. Mam nadzieję, że jak tylko żona wyrobi paszport, to uda się jej przyjechać.
       Z panem Mikołajem przyjechał także jego brat Anton. Zabrał ze sobą córkę, żona również została w domu. - Nie mogłem przekonać żony, by z nami jechała. Bała się, że stracimy nasze mieszkanie, nie chce też opuścić swoich rodziców. Mam nadzieję, że jeszcze ją przekonam do przyjazdu tutaj – opowiada 34-letni pan Anton. - Mam Kartę Polaka od 5 lat, jak tylko dowiedziałem się, że polski rząd organizuje taki wyjazd, zgłosiłem się. Na Ukrainie nie ma przyszłości. Pracowałem na budowie, ale przez to, że zostałem aresztowany przez separatystów, straciłem pracę. Mam nadzieję, że uda nam się tutaj zaadaptować i że zapewnimy córce przyszłość.
      
       Najpierw język, potem praca
      
Każdy z repatriantów po przylocie dostaje obiad, wcześniej przechodzi kontrolę paszportową i celną. Ze sobą mają jedynie 30 kilogramów bagażu na osobę. Wszyscy trafią do dwóch ośrodków w województwie warmińsko-mazurskim: w Rybakach i Łańsku koło Olsztyna, gdzie będą przebywać do sześciu miesięcy.
       - Chcemy, żeby to miejsce było dla nich domem bezpiecznym, otwartym i gościnnym. W ośrodku w Rybakach i Łańsku będą załatwiane wszelkie formalności związane z pobytem, będą też od samego początku prowadzone kursy języka polskiego. Chcemy też zaproponować rodzicom, by ich dzieci mogły wyjechać na ferie, które na Warmii i Mazurach zaczynają się za dwa tygodnie. Od nowego semestru dzieci rozpoczną naukę w szkołach, zapewnimy również opiekę młodszym dzieciom w przedszkolach – zapewnia Teresa Piotrowska, minister spraw wewnętrznych, która razem z Grzegorzem Schetyną, ministrem spraw zagranicznych, witała repatriantów na lotnisku 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Królewie Malborskim. - Założyliśmy, że maksymalny czas pobytu w ośrodkach to sześciu miesięcy, ale oczywiście może on być wydłużony lub skrócony, jeśli tylko te osoby będą gotowe na to, by się w Polsce usamodzielnić. Zwracamy się z gorącym apelem do samorządów, organizacji pozarządowych, by włączyli się w akcję pomocy. Mamy już kilkanaście takich ofert, cały czas spływają kolejne.
       Grzegorz Schetyna dziękował wszystkim służbom i instytucjom, dzięki którym udało się bezpiecznie przewieźć repatriantów z Donbasu do Polski, a także władzom ukraińskim. - To efekt wielomiesięcznej pracy, ale ten proces musiał tyle trwać, bo chcieliśmy mieć pewność, że wszystkim, którzy zdeklarują chęć ewakuacji do Polski, taka możliwość będzie dana. Dzisiaj ta akcja się kończy. Mamy w sumie 178 osób, teraz czas na kolejny krok – konkretną pomoc na miejscu - stwierdził minister spraw zagranicznych.
      

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama